8 marca, czyli historia jest kobietą

Mata Hari, Wikipedia.pl

Przed nami wyjątkowe święto jakim jest Dzień Kobiet. Dokładnie tego dnia, w 1909 r. w Nowym Jorku kobiety-robotnice, sprzeciwiające się uciskowi i nieludzkim warunkom pracy, zostały zamknięte w swej fabryce, gdzie wybuchł pożar. Śmierć poniosło wówczas 126 kobiet. Dla uczczenia ich pamięci, Międzynarodówka Socjalistyczna w Kopenhadze w 1910 r. ustanowiła Dzień Kobiet. Pierwszy raz obchodzono go w 1911 roku i miał służyć utrwalaniu idei równości. Na przestrzeni lat zmieniały się sposoby i formy celebracji tego święta.

Dzisiaj Dzień Kobiet obchodzony jest w sposób oficjalny lub mniej oficjalny. W niektórych państwach jest nawet dniem wolnym od pracy. W Polsce największą popularnością cieszył się rzecz jasna w okresie PRL-u. W kronikach filmowych lat 70-tych ubiegłego wieku dostrzec można partyjnych prominentów, którzy pod pretekstem Dnia Kobiet otaczali się wianuszkiem zachwyconych pań. Przykładem niech będzie I sekretarz KC PZPR, Edward Gierek, który z przejęciem opowiada że rozumie rolę kobiety i że docenia fakt iż pracują one na równi z mężczyznami dla rozwoju kraju. Kobiet, które odcisnęły swoje piętno na historii świata nie brakowało. Nie sposób tu wymienić je wszystkie, pozwolę sobie zatem tylko na wspomnienie o kilku z nich.

Jabłko i wojna

Gdyby tylko Ewa nie chciała tak bardzo zerwać tego jabłka w raju! Lecz Adam, jak każdy mężczyzna, uległ w końcu kobiecie i konsekwencje tego ponosimy do dziś. Winą za grzech pierwotny obarcza się Ewę, pierwszą kobietę, która powstała z żebra Adama. To ona, ulegając podszeptom węża, zapragnęła zasmakować zakazanego owocu z drzewa poznania. Od tej pory będzie to tragiczne w skutkach dla płci pięknej, gdyż przez wiele wieków będzie uważać się kobiety powszechnie jako symbol zła, coś gorszego, nieczystego, mającego konszachty ze złem.

Przejaw tego możemy dostrzec choćby w inkwizycji, gdzie skazywano na stos w zasadzie tylko kobiety. Święty Tomasz z Akwinu uważał na przykład, że kobiety nie są w pełni istotami ludzkimi i mają mniejsze mózgi. Tak czy inaczej, Adam również uległ grzechowi, za co oboje musieli opuścić Raj (Eden) na zawsze, zostali też pozbawieni jedności z Bogiem.

Czy Ewa istniała naprawdę, czy nasza rasa wywodzi się od wspólnych przodków-prarodziców? Naukowcy, zajmujący się tematyką DNA stwierdzili,że owszem, tak. Każda z pań dziedziczy mitochondralne DNA (mtDNA) po matce. Wykorzystując tą wiedzę ustalono że wywodzimy się od jednej rodzicielki, która żyła blisko 200 tys. lat temu. Genetycy nazwali ją „mitochondralną Ewą”.

Niebawem znowu pojawia się postać kobiety. I to nie byle jakiej, bo Pandory, wywodzącej się z mitologii greckiej. Stworzona ona została przez boga Hefajstosa i zesłana na ziemię z tajemniczą puszką. Nie wolno jej było otwierać pod żadnym pozorem! Pandora oczywiście, jako ciekawska kobieta zakaz złamała- otwierając pojemnik uwolniła z niego wszystkie troski, choroby i nieszczęścia świata.

Jeszcze gorzej, gdy w grę wchodzi miłość, zdrada i wojna. Wszystko to z powodu kobiety, Heleny Trojańskiej. Była ona żoną władcy Sparty, Menelaosa, którego porzuciła, zakochując się w księciu Parysie z Troi. Stało się to przyczyną słynnej na cały antyczny świat wojny, którą opisał później pisarz Homer w „Iliadzie”. Miłość miłością, ale Troja byłą znaczącym ośrodkiem handlowym, wpływowym miastem-państwem panujacym nad cieśniną Dardanele. Zajęcie jej lub zniszczenie, pozwalało na zwiększenie znaczenia Grecji. Ucieczka zakochanych mogła więc być równie dobrze pretekstem do wyruszenia do walki.

Na wyprawę przeciw Troi wyruszyła ogromna ilość Greków z Achillesem na czele, płynąc statkami przez Morze Egejskie w nieznane. Ostatecznie, miasto zdobyto po 10 latach oblegania podstępem- dzięki słynnemu koniowi trojańskiemu. Ukryci wewnątrz drewnianego zwierzęcia Grecy wymordowali mieszkańców Troi a miasto spalili, Parysa zabili, Helenę zabrali z powrotem i odpłynęli. Helena zdążyła urodzić Parysowi przez te 10 lat wojny czwórkę dzieci. Ostatecznie… zdradzony mąż jej wybaczył. Po jego śmierci, wygnano ją ze Sparty. Zginęła zabita przez swoją przyjaciółkę, Polipso u której znalazła schronienie. Najpiękniejsza kobieta tamtej epoki zginęła, powieszona na drzewie.

Czy Troja istniała? Świadczą o tym badania badania niemieckiego archeologa Heinricha Schliemana z końca XIX w. Uznał on że Troja znajdowała sięna terenie dzisiejszej Turcji. Na wzgórzu Hisarlik, na południe od Stambułu kopał przez trzy lata. Wtedy trafił na ogromny zbiór (ok. 8 tys.) artefaktów, potwierdzających słynną wojnę trojańską. Według ustaleń był to czas XII lub XII w.p.n.e., Troja była wznoszona aż siedem razy na gruzach metropolii, którą spalili Grecy. Schlieman do tego stopnia zafascynował się Troją, że pojął za żonę Greczynkę- ciemnooką, ciemnowłosą, o obfitych kształtach. Ponoć ubrał ją w znalezione kobiece ozdoby i zawołał: „Oto Helena!”.

Natomiast historia opowiedziana w filmie gdzie Achillesa gra Brad Pitt jest epickim obrazem, ale nie odnosi się do tamtej rzeczywistości. Choćby poprzez wygląd bohaterów. Mężczyźni byli wóczas bardziej dzicy, na pewno nie w stylu gładkolicego blondyna. Należy też wątpić by zbroje były wtedy tak barwne, szaty tak piękne a mury tak zdobne jak to miało miejsce na ekranie.

Oko Dnia

Czyli z indonezyskiego „Oko Dnia”. Taki pseudonim artystyczny przyjęła Margareta Gertruda Zelle, najsłynniejsza kobieta- szpieg, która zginęła posyłając francuskiemu plutonowi egzekucyjnemu pocałunek.

Przeskoczmy kilkadziesiąt wieków w czasie, pomijając Kleopatrę czy Joannę D’Arc. Znajdujemy się w Holandii, pod koniec XIX wieku. To tam na świat przyszła Mata Hari, która szybko odkryła że świat jest miejscem brutalnym. Mając zaledwie 15 lat straciła matkę i rozdzielono ją z trójką rodzeństwa. W wieku 18 lat wdała się romans z dyrektorem szkoły, potem odpowiedziała na anons prasowy starszego od siebie o dwadzieścia dwa lata holenderskiego oficera marynarki, Rudolfa McLeoda, którego wkrótce poślubiła.

Wyjechała z mężem, który dostał przydział do Holenderskich Indii Wschodnich. Tam urodziła mu dwoje dzieci, z czego syn zmarł a córkę zabrał do siebie mąż, gdyż Mc Leod postanowił porzucić żonę. Powodem mógł być zapewne brak wierności ze strony Margarety.

Przyszła gwiazda tańca orientalnego postanowiła wrócić na kontynent i zjawiła się w Paryżu. Tam była modelką, lecz w końcu zaczęła tańczyć w lokalach jako „Mata Hari”, kusząc mężczyzn swymi wdziękami w zmysłowym, egzotycznym tańcu. Sama układała do niego choreografię, a jej występy cieszyły się wielką popularnością. Do jej sypialni przychodzili wpływowi politycy, dyplomaci, arystokraci, kupcy. Mata Hari wkrótce podróżowała między Berlinem a Paryżem, zyskując mało pochlebne miano „pierwszej kurtyzany świata”.

Jednak niebawem świat ogarnęła wojenna pożoga. Wybuch I wojny światowej rzucił tancerkę w wir wielkiej polityki. W 1916 r. odwiedził ją oficer niemieckiego wywiadu, Karl Kramer i zaproponował współpracę. Nadano jej kryptonim H 21 i zaoferowano 20 tysięcy franków. Jak sama Mata Hari twierdziła potem w śledztwie, pieniądze wzięła, lecz nie planowała wywiązać się z zadania bycia szpiegiem w Paryżu.

Była natomiast agentką francuskiego wywiadu, a decyzję tą podjęła pod wpływem uczucia. Zakochała się w rosyjskim arystokracie, lotniku, który jako ochotnik walczył w szeregach francuskiego lotnictwa. Niestety, był on zależny od zamożnej rodziny, która – rzecz jasna nie akceptowała związku z kimś pokroju Maty Hari. Więc sama postanowiła zabezpieczyć im przyszłość. Zażądała miliona franków za dotarcie do następcy tronu w Niemczech i uwiedzenie go. Była to dla francuskiego wywiadu suma ogromna, do tego wydaje się że o sprawie dowiedzieli się sami Niemcy i postanowili zdekonspirować pięknego szpiega.

W 1917r. Matę Hari aresztowano i skazano w zaledwie dwudniowym procesie. Dowodem były przechwycone przez Anglików depesze nadawane przez Niemców z Madrytu. Mówiono w nich o agencie H21, kodowane też były szyfrem złamanym wcześniej przez wywiad brytyjski. Trudno mówić o szpiegowskich sukcesach tej damy. Francuzi odnosili niepowodzenia na froncie więc zrobili z niej kozła ofiarnego, szpiega- który wykorzystując znajomości, kochanków, miał wgląd w plany wojskowe i przekazywał tajemnice militarne wrogowi.

Krótko po godzinie 6 rano, w dniu 15 października 1917 r. Matę Hari przewieziono na strzelnicę w koszarach w Vincennes i rozstrzelano. Poszła na śmierć ubrana elegancko, jak dama. Po jej ciało nie zgłosił się nikt z jej adoratorów.

Nieszczęśliwa sexbomba

W naszej opowieści nie można pominąć najsłynniejszej chyba blondynki, czyli Marilyn Monroe. Naprawdę nazywała się Norma Jeane Mortense. Urodziła się w 1926 roku w Los Angeles, a wychowywała się w domach dziecka i rodzinach zastępczych. Dzieciństwo miała ciężkie i paskudne, a w wieku zaledwie16 lat wyszła po raz pierwszy za mąż za robotnika. Sama przez pewien czas pracowała w fabryce, po czym postanowiła spróbować swoich sił jako modelka- zmieniła kolor włosów i ich kształt.

W trakcie dalszej kariery nie obce jej były z pewnością opracje plastyczne. Ze skromnej, przeciętnej dziewczyny zmieniła się w sex wampa, modelkę i aktorkę, kojarzoną głównie z rolami ckliwych blondynek i przedmiotem męskiego pożądania.

Po epizodzie z Blue Book Model Agency rozpoczęła swoją przygodę z filmem w 1946r. przybierając imię jednej z gwiazd estrady i nazwisko panieńskie swej matki. Tak narodziła się Marilyn Monroe, gwiazda kina- femme fatale, kobieta nieszczęśliwa, zamężna jeszcze dwukrotnie. W latach 50-tych wplątała się w romans z ówczesnym prezydentem USA Johnem Kennedy’m i jego bratem, Robertem. Zagrała w takich filmach jak „Niagara”, „Słomiany Wdowiec” czy „Mężczyźni wolą blondynki”.

Zmarła w dniu 4 sierpnia 1962 r. w swym domu, w niewyjaśnionych okolicznościach. Prawdopodobnie przedawkowała leki, co jest możliwe biorąc pod uwagę że zażywała ogromne ilości środków nasennych popijanych szampanem. Według zeznań świadków, jej zwłoki znajdowały się w opłakanym stanie- przestałą dbać o siebie, o swoją urodę, stając się tylko cieniem dawnej Marilyn.

Historia ludzkości jak widzimy to nie tylko wojny i podboje. To kobiety, bez których dzieje świata byłyby niepełne i nudne!

Tomasz Wojciechowski

Tekst ukazał się także w wydaniu tygodnika koszalińskiego „Miasto” z dn. 5.03.2021r.

Registration disabled