Rozmowa z Andrzejem Kuczkowskim z Działu Archeologii Muzeum w Koszalinie
– Jakiś czas temu przeprowadzaliście badania archeologiczne między innymi w Sławnie i na ulicy Połczyńskiej w Koszalinie. Jakie są ich rezultaty?
– Samo Sławno jest ciekawym archeologicznie miejscem, chociaż jeszcze mało zbadanym. Odnaleźliśmy tam szczątki palisady, która regulowała pływ cieku wodnego. Bardzo ciekawym znaleziskiem okazały się beczki przy ulicy Basztowej. Odnaleźliśmy pozostałości beczek do garbowania skór z okresu średniowiecza, był one wkopane w ziemię i łączone metalową klamrą. To interesujący przykład historii sławieńskiego rzemiosła. Co do Koszalina, to prowadziliśmy na ulicy Połczyńskiej prace od kwietnia do połowy lipca i udało nam się odsłonić zabudowę międzywojenną. Pod warstwą trawy znaleźliśmy dobrze zachowane fundamenty, piwniczki chat z XV wieku, które miały formy dołów. Odkryliśmy ponad 20000 ułamków ceramiki z przełomu XV i XVI wieku.
– Czy badania archeologiczne dotyczące Koszalina i miast regionu Pomorza Zachodniego są stale poszerzane?
– Mamy 17, 5 tysiąca stanowisk archelogicznych w byłym województwie koszalińskim. Należy tu od razu wyjaśnić, że za stanowisko archeologiczne uznaje się już pojedyncze znalezisko takie jak fragment ceramiki. Ustalono trzy typy ochrony stanowisk, w zależności od stopnia zabezpieczenia. W naszej pracy oczywiście współpracujemy z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, który wydaje stosowne zezwolenia na podjęcie prac. Sam Koszalin czasów średniowiecza jest dobrze znany pod względem archeologicznym. Nieregularną zabudowę odkryliśmy do tej pory jedynie przy tzw. „domku kata”. W innych partiach miasta są odsłonięte całe parcele zabudowane wg średniowiecznego modelu.
Plan stanowisk archeologicznych średniowiecznego Koszalina
Miasta lokalizowane były na prawie niemieckim, co sprzyjało rozwojowi osadnictwa, tworzenie struktury miejskiej zaczynano od postawienia ratusza miejskiego i kościoła. Samo otoczenie miasta, jak na przykład Góra Chełmska, także bywa ciekawe. Prowadzono tam badania w latach 1958-62, ale nie zostały one ukończone i zasięg cmentarzyska pogańskiego nie jest znany. Teren ten obecnie jest zagospodarowany i moim zdaniem powinno tak pozostać, bez dalszych archeologicznych badań.
stanowisko archeologiczne w Połczynie
– Archeologia to także lokalne legendy, opowieści o zaginionych przedmiotach i skarbach. Jest Pan wobec nich sceptycznie nastawiony, czy raczej można dać im wiarę?
– Należy traktować je z dystansem. Często do jakiegoś zjawiska dodaje się otoczkę i tak tworzy sie legendę. W wielu miejscowościach, w tym w Koszalinie, były podziemne krypty, piwnice, schowki. Nie oznacza to, że musiał być to jeden system podziemnych tuneli, które wiodły na Górę Chełmską, lub do Sianowa, jak głoszą niektórzy. Wątpię by pomnik króla Fryderyka, który zniknął przed wkroczeniem Rosjan w marcu 1945 roku z koszalińskiego rynku, był zakopany w częściach gdzieś pod Koszalinem. Nie ma też ukrytych na Górze Chelmskiej eksponatów z dawnego niemieckiego muzeum w Koszalinie.
pozostałości po beczkach do garbowania skór w Sławnie
– Czemu Pan tak uważa? Przecież na przykład pomnik mógł być ukryty, by rzeźba nie wpadła w ręce Rosjan. Dla niemieckiego Koszalina król Fryderyk był dobroczyńcą, symbolem niemieckiego jestestwa miasta.A co z wspomnianymi zbiorami?
– W wojennej rzeczywistości, gdy wróg stoi u bram, ratuje się przede wszystkim obywateli i dokumenty, akta miejskie. Poza tym, nie widzę celu takiego działania, co chcieliby osiągnąć Niemcy zakopując pomnik? Należy przyjąć, że po prostu zaginął. Co do zbiorów muzeum niemieckiego, to ich część zachowała się w naszych zbiorach, oraz sprawozdaniach archiwalnych. Nie były to zabytki wartościowe z punktu widzenia materialnego, więc ich ukrywanie nie miało sensu, zwłaszcza wobec bliskości frontu.
– Zawód archeologa jest chyba wbrew opiniom mało romantyczny?
– Pewna doza romantyzmu jest, ale zamiast wykopalisk w Egipcie jedzie się do Połczyna lub Bobolic. Badania to nie tylko odnajdowanie znalezisk i czyszczenie ich pędzelkiem, ale też brodzenie w błocie po kolana i odkopywanie ziemi. Jest jeszcze wiele miejsc, wiele dokumentów historycznych do odkrycia. Archeologia ma jednak w przeciwieństwie do historii ta przewagę, że bada namacalne przedmioty, ożywia przeszłość.
– Czy poszukiwacze skarbów, osoby poszukające znalezisk archeologicznych, współpracują z Działem Archeologii?
– Poszukiwacze skarbów nie mają dobrej reputacji, często porównuje się ich do kłusowników. Oczywiście, są osoby które z nami współpracują, i rozumieją one że odnalezione znaleziska nie są własnością poszukiwacza, ale powinny trafić do muzeum. Nie powinien być to sposób na zarobek, dochodowa pasja. Zasób kulturowy ziemi nie jest niewyczerpalny, trzeba więc dbać o dziedzictwo kulturowe.
Rozmawiał: Tomasz Wojciechowski