Biznes pomaga, ale boi się o jutro

Gospodarka, nawet ta w mikro skali i wojna u naszego wschodniego sąsiada są ze sobą powiązane. Czy to oznacza, że firmy mają się bać? A może dla przedsiębiorstw jest to szansa na to, by zatrudnić uchodźców z Ukrainy? To tylko jedna z wielu kwestii, z którymi szefowie i właściciele muszą się zmierzyć.

W Koszalinie wiele firm, jak też instytucji otoczenia biznesu zaangażowało się wydatnie w pomoc uchodźcom w znalezieniu lokum i zabezpieczenie podstawowych potrzeb, dostarczanie paczek potrzebującym. Koszalińska Izba Przemysłowo- Handlowa na przykład dąży do tego, by osoby które uciekły przed koszmarem wojny na Ukrainie, znalazły zatrudnienie w naszych przedsiębiorstwach. Stara się pomóc w załatwianiu formalności osobom chcącym podjąć zatrudnienie, wychodzi naprzeciw potrzeb kadrowych koszalińskich firm produkcyjnych.

Firmy pomagają i się obawiają

Kolejnym wyzwaniem jest pomoc w przeniesieniu się firmom, które z Ukrainy uciekają, a chcą dalej prowadzić swoej biznesy w bezpiecznej od wojennej zawieruchy. Są też w Koszalinie firmy, które nieodpłatnie angażują się w pomoc uchodźcom ukraińskim, mimo ogólnej, trudnej sytuacji rynkowej.- Nieodpłatnie pojechaliśmy po pierwszą grupę uchodźców, którzy trafili do Koszalina. Uczyniliśmy to na prośbę władz miasta. Natomiast druga grupa przetransportowana została po kosztach własnych, pokryto jedynie koszt paliwa.- opowiada Michał Chmiel, współwłaściciel koszalińskiej firmy Air-Transer, zajmującej się transportem i dowozami na lotniska. – Obecnie nasza branża przeżywa ciężki czas, mamy nadzieję że może w maju coś się zmieni, strasznym obciążeniem są rosnące ceny paliwa- przyznaje.

Czy biznes boi się wojny? Jak pokazują ostatnie statystyki -tak. Aż 40% firm w Polsce uważa, że wojna na Ukrainie może być pośrednim lub bezpośrednim zagrożeniem dla ich bieżącego funkcjonowania. 28% firm już teraz odczuwa skutki wojny przez np. komplikacje w dostawie surowców lub produktów. Najbardziej zagrożenie odczuwa sektor budowlany i sektor TSL, skupiający transport, spedycję oraz logistykę. To właśnie ona jest zawsze pierwszym sektorem gospodarki, który „przechwytuje” z międzynarodowego rynku zmiany, tendencje i komplikacje. Tak samo było choćby w 2019 r., gdy wybuchała pandemia COVID-19.

Eksperci są zgodni, wojna to zawsze gospodarcze zło. -Rosyjska agresja powoduje, że przestajemy być pewni tego, czy dalsze funkcjonowanie w dotychczasowej formule będzie możliwe. Przedsiębiorcy czują się teraz jak na początku pandemii. Nie wiadomo co nas czeka i jak dalej działać. – mówi Laura Hołowacz, Prezes Grupy CSL.

Jerzy Gębski z firmy Enterprise Logistics uważa, że najpoważniejszym problemem jest kwestia kadrowa: – Z wielu firm odeszła nawet połowa kierowców. Wrócili oni na Ukrainę walczyć o ojczyznę, opiekować się swoimi rodzinami. Firmy transportowe odwołują kursy lub starają się ratować zatrudnianymi na szybko kierowcami. To wielkie wyzwanie, które będzie mieć poważne konsekwencje dla kosztów w całej branży. Nie możemy zapominać także o wysokich wzrostach cen paliw czy pakiecie mobilności, który również odbija się na sytuacji finansowej firm transportowych.

Banki ofert i wsparcie pracowników firm

Również Rektor Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu Justyna Osuch-Mallett przyznaje, że to sektor TSL najmocniej odczuje gospodarcze skutki rosyjskiej agresji na Ukrainę. Reasumuje ona:- Branża logistyczna bardzo mocno cierpiała na braki kadrowe od dawna, więc nie jest to jakaś nowość. Na pewno zmianą jest skala, bo zapaść personalna jest tutaj bardziej niż pewna. W sytuacji wojennej, jak w każdej sytuacji kryzysowej, są osoby, które tracą i są beneficjenci. Mamy szansę być beneficjentem w takim kontekście, że Polska przestawała być atrakcyjna inwestycyjnie, gdy okazywało się, że nie mamy już taniej siły roboczej, to wszystko przesuwało się na wschód. Teraz takie przesunięcia będą niemożliwe, stąd nie wykluczona jest fala dużych inwestycji w Polsce nawet o charakterze globalnym.

A jak wygląda pomoc z perspektywy pracowników polskich firm? Aż 87% zapytanych pracowników chce, aby jego pracodawca zaangażował się w pomoc dla Ukrainy. Co trzeci zapytany deklaruje, że jego firma już to zrobiła, a według 59% planuje takie działania. Aż 88% pracujących Polaków dyskutuje obecnie w pracy o formach pomocy dla uchodźców. Za najskuteczniejszą formę wsparcia dla Ukrainy 52% zapytanych uważa zorganizowanie w firmie zbiórki żywności, ubrań oraz artykułów medycznych i przekazanie ich do wskazanych punktów. To główne wnioski z badania „Pomoc dla Ukrainy z perspektywy pracowników” zrealizowanego przez firmę Dailyfruits.

Polacy pomagają m.in. wpłatami na organizacje humanitarne, pełnią rolę wolontariuszy, przygotowują prywatne zbiórki i noclegi, ale także chcą angażować się w pomoc we współpracy ze swoimi pracodawcami.

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców stworzył natomiast sprawnie działający portal mający na celu skontaktowanie polskich pracodawców z ewentualnymi pracownikami z Ukrainy. Umieszczenie ogłoszenia w portalu www.pl4ua.info jest nieodpłatne i tłumaczone na język ukraiński. Równocześnie trwa ogólnopolska promocja narzędzia zarówno wśród pracodawców jak i obywateli Ukrainy.

Tomasz Wojciechowski

Registration disabled