Bój o klasztor

Bitwa o Monte Cassino, która miała miejsce w maju 1944r. była nie tylko starciem zbrojnym żołnierzy 2 Korpusu Polskiego generała Andersa z elitarnymi oddziałami spadochroniarzy broniących klasztoru. To również symbol polskiego wysiłku zbrojnego w pokonaniu III Rzeszy i opowieść o męstwie i odwadze. Do dziś kojarzy nam się również ze słynną pieśnią Feliksa Konarskiego o czerwonych makach na Monte Cassino.

Historia klasztoru Monte Cassino sięga 529r, gdy święty przybytek ustanowił tu sam św. Benedykt. Podczas działań wojennych, niezwykle zażartych i krwawych, klasztor zamienił się w rumowisko i kupę gruzu. Alianckie bombardowania z powietrza nie tylko nie wyrządziły oddziałom niemieckim stacjonującym w tym miejscu dużych szkód, ale paradoksalnie zgliszcza sprzyjały obronie. Na atakujących czekały karabiny maszynowe, umocnione pozycje ogniowe, pola minowe i trudny teren. Nie chodziło tylko o samo opactwo Monte Cassino, ale walki toczyły się o skały, wzgórza i pojedyncze gniazda oporu. Jak doszło do bitwy, którą niektórzy porównują ze Stalingradem, czy Verdun?

O Polskę i honor

W dniu  3 września 1943 r. brytyjska 8 armia wylądowała na Półwyspie Apenińskim w Reggio di Calabria, a 5 armia amerykańska 9 września lądowała pod Salerno. W tym czasie linie obronne, lotniska we Włoszech obsadziła już armia niemiecka. Dopiero po trzech miesiącach wojska alianckie zbliżyły się do linii obronnych- „Gustawa” i linii „Hitlera”, w najwęższym miejscu Półwyspu Apenińskiego. Niemcy umocnili teren zasiekami, polami minowymi schronami i znakomicie zorganizowanym systemem ognia broni maszynowej, moździerzy i artylerii. Od marca rejonu Cassino broniła m.in. 1 Dywizja Spadochronowa, elita armii niemieckiej. 

Tymczasem dowództwo wojsk alianckich planowało wyjście na skrzydło i tyły niemieckich pozycji przy użyciu desantu morskiego. Ze składu 5 armii zostały wydzielone związki brytyjskie i amerykańskie i w styczniu 1944 r. pod Anzio rozpoczął się desant, który miał otworzyć drogę na Rzym. Niestety, generał John Lucas dowodzący operacją utknął pod Anzio aż na cztery miesiące. Również niepowodzeniem okazała się próba zdobycia Monte Cassino. Kolejne trzy natarcia aliantów na masyw zakończyły się dużymi stratami, przy stosunkowo niewielkim sukcesie terenowym. Opanowano stację kolejową i ruiny miasteczka Cassino, bombardowano linie kolejowe, mosty, wiadukty, utrudniając zaopatrzenie wojsk niemieckich. Była to część przygotowań przed kolejnym, czwartym szturmem jaki przeprowadzić miała 15 Grupa Armii, wzmocniona 2 Korpusem Polskim przybyłym z Egiptu.

Dlaczego tyle trwało przełamanie niemieckich linii obronnych w tym rejonie? Alianci panowali na morzu i w powietrzu, mieli też przewagę w czołgach i transporterach opancerzonych, ale trudne ukształtowanie terenu i pogoda spowodowały, że tak naprawdę w boju liczyła się jedynie piechota. Pierwsze uderzenie alianckie, prowadzone przez oddziały brytyjskie, amerykańskie i francuskie zostało odparte. Drugie uderzenie rozpoczęło się w połowie lutego 1944r , gdy do szturmu poszły oddziały nowozelandzkie, indyjskie, brytyjskie i francuskie. Również one nie odniosły sukcesów, ponosząc za to duże straty w ludziach.

Tak było w przypadku Maorysów, rdzennych mieszkańców Nowej Zelandii, znanych ze swojej odwagi. Z 200 maoryskich żołnierzy wysłanych do ataku  wróciło zaledwie 70 z nich.Po kilkunastu dniach walk straty w korpusie nowozelandzkim były tak duże, że zdecydowano o rozwiązaniu tej formacji. Trzeci atak także nie przyniósł rozstrzygnięcia i w końcu wybór padł na Polaków. Mieli oni udać się w sam środek włoskiego piekła i pokonać „najlepszych żołnierzy na świecie” broniących pozycji na Monte Cassino.

Generał Władysław Anders w rozkazie skierowanym do swoich oddziałów napisał: „Zadanie, które nam przypadło, rozsławi na cały świat imię żołnierza polskiego”.Czy mógł odmówić udziału 2 Korpusu w bojach o Monte Cassino? Wiedział, że jeśli odmówi, to korpus będzie użyty w dolinie rzeki Lirii, gdzie natarcie przyniesie również ciężkie straty. Ponadto liczono na to, że zdobycie Monte Cassino da rządowi na uchodźstwie nowy atut w walce o wspólną Polskę.

Bitwa!

Czwarta, decydująca bitwa, której rozpoczęcie zaplanowano nocą z 11 na 12 maja 1944 r. obejmowała uderzenie na całym lewym skrzydle włoskiego frontu, od masywu Monte Cassino po wybrzeże Morza Tyrreńskiego. 2 Korpus Polski nacierał na najtrudniejszym odcinku, atakując od północy grzbiet górski łączący pozycje niemieckie z klasztorem Monte Cassino. Twarde walki toczyły się  o grzbiet zwany „Widmo”. Obrona niemiecka była dobrze zorganizowana.

– To był szereg bunkrów, na trzech ludzi każdy. Z wąską strzelnicą, z karabinem maszynowym lub miotaczem ognia w środku. Były one rozrzucone w trójkąt, tak że ognie się krzyżowały. Przed bunkrami teren był zaminowany i otoczony drutem kolczastym – wspominał uczestnik wydarzeń. Pomimo dużych strat i ponawianych szturmów, udało się Polakom w końcu zająć wzgórze i zepchnąć obrońców. Gdy jednak 16 maja żołnierze generała Andersa otrzymali rozkaz szturmu na klasztor. W meldunkach napływających do sztabu, dowódcy oddziałów piszą o zupełnym wyczerpaniu żołnierzy i nawet sugerują wycofanie się. Aby temu zapobiec, generał Anders sięga do ostatnich rezerw ludzkich i wysyła na front uzbrojonych w broń kucharzy, czy kancelistów. Wreszcie, rankiem 18 maja 1944r. patrol 12. Pułku Ułanów Podolskich zatknął na ruinach klasztoru Monte Cassino biało-czerwoną flagę.  

W walkach o Monte Cassino zginęło według szacunków 924 Polaków, a 3000 naszych żołnierzy zostało rannych. Oznaczało to utratę ponad 30% atakujących sił. Poświęcenie 2 Korpusu Polskiego otworzyło aliantom drogę na Rzym, który zajęto 4 czerwca 1944 r.

Tomasz Wojciechowski

Registration disabled