Co czeka koszalińskie Śródmieście?

334a

Odpowiedź jest krótka i smutna:  jeśli nie będzie zmian, to nic ciekawego. Tak samo, jak mało ciekawe sa puste witryny sklepów, na których smętnie wiszą banery zachęcające do wynajmu, czy kupna lokalu. Ulica Zwycięstwa, główna arteria miasta pełna jest małych sklepików, punktów usługowych, ale przede wszystkim mają tam siedziby niemal wszystkie możliwe banki, sieciowe apteki i lombardy. Wielopokoleniowe zakłady usługowe, fotograficzne, sklepy, przechodzą nieuchronnie do lamusa.

Są lokalizacje, gdzie w ciągu paru miesięcy był najpierw sklep z odzieżą, potem drogeria, salon fryzjerski i Bóg jeden wie co jeszcze. Dlaczego najemcy zwijają biznes? Odpowiedź jest prosta: za drogie stawki dzierżawy, koszty utrzymania i brak zainteresowania klientów. Czy to oznacza, że koszalinianie kupują mało? A może za dużo jest podobnych sklepów, lokali gastronomicznych, czy usługowych? Wreszcie- może mieszkańcy Koszalina zarabiają za mało i wydają z ołówkiem w ręku?

13a
Wystarczy spojrzeć na plac ratuszowy- trzy lokale czekają na wynajem. Byłyby cztery, gdyby nie fakt że akurat znalazł się najemca na „klocek”, jak go popularnie nazywają koszalinianie. Przy opłatach idących miesięcznie w tysiące złotych pozostaje młodemu najemcy życzyć powodzenia.
Ulica Zwycięstwa nie jest oderwana od reszty miasta. Wystarczy zapytać najemców lokali przy ulicy Piłsudskiego, jak im się żyje. Gdy ulica ta była otwarta, handel jakoś się kręcił. Dziś jest kiepsko, za to nie brakuje kancelarii notarialnych. Szkoda, że zapomniano niejako o ulicy, która dla wielu mieszkańców kojarzy się z nieistniejącą już pizzerią Pelikan, czy Barem Adwokackim. Gdy zamknięto ulicę Kaszubską i zlikwidowano targowisko miejskie (popularny „Manhattan”), ruch tam niemal zamarł. Lokale handlowe znikają, jest zaledwie kilka lokali usługowych, kosmetycznych i prawie pusty pasaż Kaszub. Ulica Połtawska podobnie- miejsce to opustoszało. Dumnie ostał się stojący nieopodal, jedyny koszaliński dom handlowy Saturn, relikt poprzedniej epoki.

133a

Niestety, Koszalin funkcjonuje dziś w oparciu o plany komunikacyjne z poprzedniej epoki, zatem miejsc parkingowych brakuje i brakować będzie. Koszalin jest coraz bardziej zakorkowanym miastem. Ułatwieniem byłyby wydzielone, osobne pasy ruchu dla komunikacji miejskiej, ale jest to niewykonalne. Tak samo rzecz ma się z projektami sugerującymi wyłączenie Śródmieścia z ruchu, ograniczenie ruchu.
W połączeniu z ciągłym brakiem miejsc parkingowych (ale niepłatnych) byłaby to katastrofa. W każdym razie, jak przyznają władze miasta, na koncepcje zmiany zagospodarowania Śródmieścia nie byłoby pieniędzy, nawet gdyby zastosować projekt pracowni z Rybnika. Wiele mówi się o zmianach w funkcjonowaniu centrum, o uwolnieniu bocznych uliczek, o koncepcjach wysuwanych przez koszaliński biznes. Jakoś brak tu zdecydowanego głosu samorządu, realnego działania (nie spotkań i warsztatów). Należy wywołać aktywność ludzi, choćby poprzez ulgi dla najemców, promowanie idei zakupów w Koszalinie. Zatem co można faktycznie zrobić, by pobudzić handel w centrum miasta?

Tomasz Wojciechowski

Obszerna fotogaleria ze spaceru po pustych lokalach w Koszalinie -tutaj.

Registration disabled