Czas pandemii – czasem uczelni regionalnych?

Pandemia koronawirusa już zmieniła sposób funkcjonowania wielu gałęzi przemysłu, usług publicznych czy służby zdrowia – w Polsce i na całym świecie. Także, a może nawet przede wszystkim, w nowej rzeczywistości musiało odnaleźć się szkolnictwo. Uczelnie wyższe, także te regionalne, szybko przestawiły się na nauczanie online, ograniczając zajęcia stacjonarne do niezbędnego minimum. O ile jednak z problemami technicznymi zdołano sobie sprawnie poradzić, o tyle wciąż zasadne pozostaje pytanie o efekty zdalnego studiowania.

Na początek podstawowe stwierdzenie: Nauczanie online nie polega jedynie na transmitowaniu tradycyjnego wykładu lub nagrywaniu ćwiczeń. Współczesne oprogramowanie edukacyjne oferuje wiele opcji i możliwości zaangażowania uczestników, dzięki czemu studenci nie są skazani wyłącznie na pasywne słuchanie wykładowców, których oglądają na ekranach komputerów lub smartfonów. Zarazem jednak, aby w pełni wykorzystać potencjał drzemiący w dostępnych platformach komunikacyjnych, ich użytkownicy – zarówno słuchacze, jak i wykładowcy – powinni dysponować odpowiednią wiedzą. A z tą nie zawsze jest najlepiej. Pandemia koronawirusa zaskoczyła wszystkich bez wyjątku. Okres od marca do czerwca to czas prób i błędów, nieustannego uczenia się nie tylko nowego oprogramowania, ale samego studiowania i nauczania w sytuacji, która nie przypominała niczego, co żyjący pamiętają. Letnie miesiące dały nadzieję, że nowy rok akademicki będzie mógł odbyć się w tradycyjnej formie. Początkowy optymizm szybko jednak zweryfikowała lawinowo rosnąca liczba zakażonych. Chcąc nie chcąc uczelnie musiały zatem powrócić do prowadzenia zajęć online, co było o tyle łatwiejsze, że zarówno wykładowcy, jak i studenci mieli już wypracowane odpowiednie procedury i praktyki działania.

Jak w tym trudnym czasie radzi sobie Politechnika Koszalińska? Paradoksalnie, będąc uczelnią regionalną, jest w stanie bardzo dobrze wykorzystać swój potencjał dydaktyczny i technologiczny. Po części wynika to z konieczności szerszego spojrzenia na misję uczelni wyższej, której peryferyjne wobec centrum położenie, od dawna wymusza na władzach i pracownikach aktywną działalność na wielu płaszczyznach. „Działaj lokalnie, myśl globalnie” – nie jest w tym przypadku jedynie pustym sloganem. Po części, mniejsza liczba studentów, przekładająca się na lepszy kontakt z wykładowcami, ułatwia funkcjonowanie zawsze, nie tylko w trudnych czasach pandemii koronawirusa. Aktywność Politechniki Koszalińskiej na Pomorzu Środkowym, ale także w całym kraju, dobrze ilustrują: program drukowania przyłbic dla nauczycieli i pracowników służby zdrowia oraz projekt “Politechniki pomagają”. Ten drugi spotkał się z ogromnym zainteresowaniem ze strony uczelni technicznych z całego kraju oraz Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Okazało się, że regionalna uczelnia posiada możliwości i umiejętności, aby skutecznie koordynować ogólnokrajowym wsparciem dla szpitali, przychodni i służb publicznych. Warto także wspomnieć, że studenci Politechniki Koszalińskiej zasilili szeregi wolontariuszy, gotowych pomóc osobom starszym i chorym. Jednocześnie, nieprzerwanie przecież trwał proces kształcenia oraz działalność naukowa, choć wiele projektów badawczych i konferencji musiało zostać zawieszonych, bądź odwołanych.

Politechnika Koszalińska rozpoczęła bieżący rok akademicki pracując w modelu hybrydowym. Inaczej jednak niż wiele uczelni w kraju, zdecydowano się na realizację większości zajęć w trybie stacjonarnym. Obok wdrożenia wszystkich wymaganych środków ostrożności w postaci punktów pomiaru temperatury, wymogu zakrywania ust i nosa czy noszenia rękawiczek ochronnych, zmniejszono liczebność grup ćwiczeniowych i laboratoryjnych, co pozwoliło prowadzić zajęcia w bezpiecznych warunkach. Do momentu włączenia Koszalina do czerwonej strefy, program studiów realizowano w zaplanowany sposób, zaś wśród pracowników i studentów nie odnotowano zauważalnego wzrostu zachorowań. Wraz z wprowadzeniem przez Rząd RP rozporządzenia ograniczającego możliwość prowadzenia zajęć stacjonarnych, władze Politechniki Koszalińskiej podjęły decyzję o całkowitym przejściu na tryb zdalny.

Dla nauczyciela akademickiego nie ma bardziej przygnębiającego widoku, niż puste korytarze i sale uczelni. Co prawda zajęcia wciąż odbywają się zgodnie z planem, lecz nikt nie ma wątpliwości, że nawet najbardziej zaawansowane oprogramowanie nie zastąpi tradycyjnych wykładów, ćwiczeń i laboratoriów. Na pewno jednak może stanowić ich cenne uzupełnienie. Myślę, że to jest właśnie najważniejsza lekcja wynikająca z konieczności zdalnego nauczania. W końcu zdaliśmy sobie sprawę z roli internetu w prowadzeniu zajęć i działalności badawczej. Nauczyliśmy się nie tylko prawidłowo realizować przedmioty online, ale też realizować projekty naukowe w warunkach ograniczonych pandemią.

Pandemia koronawirusa poddała polskie uczelnie trudnemu egzaminowi. Na jego ostateczne wyniki będziemy musieli jeszcze poczekać, ale już teraz widać, że pod względem przygotowania pracowników i studentów do pracy zdalnej, regionalne uczelnie radzą sobie nie gorzej, niż wiodące uniwersytety. Politechnika Koszalińska jest tego najlepszym przykładem.

Krzysztof Wasilewski

autor jest Prorektorem ds. Kształcenia Politechniki Koszalińskiej

Registration disabled