W Koszalinie zainicjowano wiele pomysłów, które budują pozytywny wizerunek Koszalina, zarówno na zewnątrz miasta, jak i wśród mieszkańców. Niektóre inicjatywy promują działania kulturalno-rozrywkowe, inne przekonują do lokalnego patriotyzmu gospodarczego. Dzisiaj napiszemy o najnowszym pomyśle grupy koszalinian, którzy promują hasło: #kupujwKoszalinie. Jak mówi inicjator tej akcji, znany koszaliński przedsiębiorca Robert Bodendorf:- Kupowanie w Koszalinie, to najlepszy sposób na rozwój naszego miasta. Jeśli będziemy coraz więcej pieniędzy wydawać w firmach lokalnych, to te firmy będą się coraz prężniej rozwijać, co spowoduje z kolei, że szefowie tych firm będą mogli m.in. płacić wyższe wynagrodzenia oraz zatrudniać więcej osób. Po takich słowach dość często budzą się w nas obiekcje typu: „przecież my nie mamy już prawie żadnego przemysłu” lub: „wszystkie sklepy zostały wykupione przez zagraniczne koncerny”, albo: „w całej Polsce można kupić taniej”.
Na to Pan Robert odpowiada krótko: –Kto chce, szuka sposobu. Kto nie chce, szuka powodu. Prawda jest taka, że w Koszalinie funkcjonuje ponad 10 tys. przedsiębiorstw (dane z CEIDG i KRS), z czego większość musi szukać klientów poza Koszalinem, m.in. ze względu na powyższe „obiekcje” wielu koszalinian. Oczywiście – ponad 90% stanowią firmy zatrudniające do 9 osób, ale niekiedy są to bardzo innowacyjne przedsięwzięcia i znane marki. Nawet firmy jednoosobowe (które dominują wśród mikroprzedsiębiorstw) świadczą dość często oryginalne usługi i sprzedają nietuzinkowe produkty. Zwróćmy uwagę choćby na nasze lokalne rzemiosło, które staje się – na całe szczęście – coraz bardziej popularne.
No dobrze, ale i tak znajdzie się kilka osób, które stwierdzą, że oczywistym jest wydawanie części pieniędzy w Koszalinie, więc po co nam inicjatywy tego typu? Zapytaliśmy o to Pana Bodendorfa, który ciekawie odpowiedział:- Jeśli chcemy, aby Koszalin się rozwijał, to przede wszystkim chciejmy wydawać więcej pieniędzy w Koszalinie. Zatem można wyciągnąć wniosek, że inicjatywa ta ma zachęcać koszalinian, aby wspólnie działali, zmierzając do sukcesywnego poprawiania sytuacji materialnej całej lokalnej społeczności. Wynika z tego, że każdy – tj. konsument, urzędnik, przedsiębiorca – może wpływać na rozwój Koszalina poprzez wybieranie ofert koszalińskich firm, zamiast jeżdżenia na zakupy poza Koszalin, czy szukania ofert przez Internet, bez uwzględniania lokalizacji firmy, w której kupujemy.
No i tutaj znów zaczyna się często dyskusja o braku typowo koszalińskich firm. Inicjatorzy opisywanej akcji mówią jednoznacznie: „Nam zależy, aby Koszalinianie kupowali w Koszalinie. Nie zastanawiajmy się nad tym, czy dana firma ma kapitał koszaliński. Nawet sieciowe sklepy prowadzone są dość często przez rodzime firmy, które również zachęcamy do wydawania pieniędzy lokalnie. Firma, która funkcjonuje w Koszalinie, tutaj też płaci najczęściej podatki, w związku z czym zachęcamy także sektor publiczny do większego zainteresowania ofertami koszalińskich firm.”
Zapytaliśmy też Roberta Bodendorfa, jakie są oczekiwane cele inicjatywy #kupujwKoszalinie? Usłyszeliśmy taką odpowiedź: -Celem gospodarczym jest wzrost obrotów w koszalińskich firmach, ponieważ jest to jedyny i realny sposób na rozwój Koszalina. Fundamentalnym celem jest jednak budowanie większego zaufania Koszalinian do Koszalinian, w związku z czym zależy nam na budowaniu relacji między nami oraz na większym przywiązaniu do naszego miasta, a wręcz ucieczki od naszych kompleksów, które dość często wychodzą z nas podczas rozmów z mieszkańcami większych miast. Cele społeczne chcemy realizować poprzez budowanie lokalnego patriotyzmu. Cele gospodarcze, czyli te rozwojowe, realizować będziemy poprzez ciągłe zachęcanie do wybierania ofert firm zlokalizowanych w Koszalinie.
W dobie wzrostu sprzedaży internetowej – inicjatorzy akcji chcą zachęcać do zakupów w koszalińskich e-sklepach lub też do fizycznego odwiedzenia koszalińskich firm. Koszalińskich przedsiębiorców zachęcają do zaopatrywania się w towary w koszalińskich hurtowniach oraz do zlecania usług lokalnym firmom. Sektor publiczny z kolei powinien udostępnianić informacje o planowanych zakupach koszalińskim wykonawcom i dostawcom, powinien też dążyć do przychylniejszego traktowania ofert koszalińskich przedsiębiorców. -Uważam, że największy wpływ na rozwój Koszalina mają przeciętni konsumenci oraz przedsiębiorcy, aczkolwiek dość sporo pieniędzy publicznych – które trafiły do Koszalina – wypływa poza nasze miasto.-podsumowuje Robert Bodendorf i kontynuuje wywód- Jak pokazały niedawno przeprowadzone badania, koszaliński sektor publiczny wydaje rocznie 445 mln. zł. na dostawy i usługi w ramach tzw. przetargów, z czego jedynie 145 mln. zł. wydano w Koszalinie. Aż 300 mln. zł. wydano w firmach spoza Koszalina. Ze względu na specyfikę działalności niektórych instytucji, wiele zamówień dotyczy specjalistycznych usług lub dostaw, których nikt w Koszalinie nie realizuje, ale jest to jednak jedynie tylko część tych wydatków. Gdyby wspólnie udało się nam przekonać sektor publiczny do tego, aby chociaż 10% ww. kwoty wydano dodatkowo w Koszalinie, to na nasz rynek lokalny wpłynęłoby więcej o 30 mln. zł., co umożliwiłoby rozwój wielu koszalińskim firmom. A może wręcz istnieje szansa na to, aby o 50% więcej trafiło do koszalińskich przedsiębiorstw (czyli więcej o 150 mln. zł.)?
Do tego dochodzą jeszcze zamówienia, które nie podlegają przepisom o przetargach. W tym przypadku również dziesiątki milionów złotych wypływają poza Koszalin. Suma tych działań może dać lokalnej gospodarce setki milionów złotych dodatkowo, co może w bardzo znaczący sposób wpłynąć na rozwój Koszalina. Usłyszeliśmy, że marzeniem twórców tej inicjatywy jest spowodowanie, aby Koszalinianie nie tylko coraz więcej kupowali w Koszalinie, ale wręcz zachęcali swoich bliskich i znajomych spoza Koszalina do kupowania w naszym mieście oraz do korzystania z usług koszalińskich firm. Nas to przekonuje, zatem my również zachęcamy: #kupujwKoszalinie!
Tomasz Wojciechowski