Dzień Zwycięstwa

W 2016r. po raz pierwszy obchodziliśmy w dniu 8 maja Narodowy Dzień Zwycięstwa. Jest świętem państwowym, które zastąpiło Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności z dnia 9 maja. To ostatnie, uchwalone było jeszcze w powojennej, komunistycznej epoce.

Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności zostało ustanowione dekretem z 8 maja 1945r. zatwierdzonym przez Krajową Radę Narodową, której przewodził Bolesław Bierut. Podano jasny powód jego uchwalenia: „Celem upamiętnienia po wsze czasy zwycięstwa Narodu Polskiego i Jego Wielkich Sprzymierzeńców nad najeźdźcą germańskim, demokracji nad hitleryzmem i faszyzmem, wolności i sprawiedliwości nad niewolą i gwałtem – dzień 9 maja, jako dzień zakończenia działań wojennych, stanowić będzie Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności”. Święto to obchodzone było uroczyście w latach 1946–1989, w okresie 1945–1950 był to również dzień wolny od pracy.

Boje o Berlin

Ale czy faktycznie mieliśmy co świętować? Przecież pomimo pokonania faszyzmu Polska nie była w obozie zwycięzców. Na wiele dekad wpadliśmy w łapy Stalina i jego popleczników, podobnie jak znaczna część wschodniej Europy.

Zanim Niemcy hitlerowskie oficjalnie skapitulowały, na drodze Armii Czerwonej oraz 1 i 2 Armii Wojska Polskiego stał jeszcze Berlin. Nim przystąpiono do szturmu na stolicę III Rzeszy musiano uporać się jeszcze z ostatnią umocnioną pozycją niemiecką. Walki, które wywiązały się na wzgórzach seelowskich, położonych około 70 km od Berlina, zatrzymały pancerny walec Armii Czerwonej. Blisko milion żołnierzy radzieckich z 1. Frontu Białoruskiego (w tym 78 550 Polaków z 1. Armii Wojska Polskiego) pod dowództwem Gieorgija Żukowa walczyło tam z 91 000 niemieckich żołnierzy z 9. Armii dowodzonej przez Theodora Bussego, wchodzącej w skład Grupy Armii „Wisła”.

O zaciekłości starcia świadczy wspomnienie jednego z uczestników, kapitana Armii Czerwonej Anatolija Mierieszki: „Niemcy walczyli z olbrzymią determinacją, a my ponieśliśmy znaczne straty. Śnieg już się topił, więc teren był grząski i mocno nasiąknięty wodą. Nasz plan przewidywał frontalne uderzenie na nieprzyjaciela i zmiażdżenie jego sił zgromadzonych za Odrą w ciągu jednego dnia. Okazało się jednak, że złamanie oporu Niemców zajęło nam trzy kolejne dni ciężkich walk”. Ale nie mogło to już zmienić losu wojny. W dniu 16 kwietnia 1945 r. siły radzieckie rozpoczęły końcową ofensywę na niemiecką stolicę. W Berlinie w tym czasie według szacunków znajdowało się 2 mln 700 tys. osób, z czego większość stanowiły kobiety. Aby obronić miasto, obrońcy musieliby wystawić 200 tysięczny, dobrze wyszkolony i uzbrojony garnizon. Było to niemożliwe. Obrony podjęły się tworzyły rozbite oddziały Wehrmachtu, SS i policji oraz 60 tys. członków Volkssturmu.

Na przeciw nim od wschodu ciągnął na miasto marszałek Żukow (dziesięć armii i 1 Armia WP ) i marszałek Koniew z 1 Frontu Ukraińskiego, (siedem armii i 2 Armia WP). W sumie całość sił liczyła 1,5 mln czerwonoarmistów i 6300 czołgów. Już 21 kwietnia wojska radzieckie wdarły się na przedmieścia Berlina. I tu pojawił się problem, gdyż obaj dowódcy sowieccy chcieli zająć Reichstag- który traktowali jako symbol III Rzeszy, punkt gdzie wszystko się zaczęło. Okazało się, że Stalin specjalnym rozkazem polecił zdobycie tego obiektu Żukowowi, na co Koniew oczywiście nie mógł się zgodzić. Oficjalny sprzeciw nie wchodził w grę.

Więc marszałek Koniew wydał swoim oddziałom w Berlinie rozkaz, aby nie patrząc na nic ruszyły w stronę Reichstagu i zajęły go, wychodząc poza przydzielony mu pas działań. Wiedział, że może wytłumaczyć się tym, iż w czasie walk ulicznych, w pełnym ruin i gruzów mieście, oddziały mogły po prostu stracić orientację. Spowodowało to wzajemny, często celowy ostrzał wzajemnych pozycji i śmierć wielu żołnierzy Armii Czerwonej. Gdy oddziały Koniewa i Żukowa, weszły sobie w drogę, dochodziło do wymiany ognia. W dniu 29 kwietnia do Żukowa zadzwonił w końcu Koniew:-Czy nie widzicie że wasze czołgi i samoloty atakują nasze czołgi i nasze samoloty?! Zabijają naszych żołnierzy!- Widzę tylko dym i kurz.- odpowiedział oschle Żukow, odkładając słuchawkę.

Po samobójstwie Adolfa Hitlera w dniu 30 kwietnia i zajęciu Reichstagu przez oddziały radzieckie w dniu 1 maja 1945 r. klęska Niemiec była nieunikniona. Dzień po tym, 2 maja generał Helmuth Weidling, ostatni dowódca Berlińskiego Okręgu Obrony, został przywieziony do jednego z budynków mieszkalnych przy berlińskiej dzielnicy Tempelhof. Tam, w mieszkaniu na parterze, Weidling podpisał rozkaz kapitulacji żołnierzy garnizonu berlińskiego. Ostatecznie Berlin zdobyto kosztem ogromnych strat- zginęło aż 600 tys żołnierzy radzieckich. Ilu z nich poległo od pocisków i kul swoich rodaków?

Dwie kapitulacje

Dnia 7 maja 1945 r., we francuskim Reims podpisano akt bezwarunkowej kapitulacji Niemiec. Stronę aliancką reprezentowali generałowie Walter Bedell, Iwan Susłoparow i François Sevez. W imieniu III Rzeszy akt kapitulacji podpisał gen. Alfred Jodl, szef sztabu Wehrmachtu. Oznajmił: „W czasie tej wojny zarówno naród niemiecki, jak i niemieckie siły zbrojne osiągnęły i wycierpiały więcej niż jakikolwiek inny naród na świecie. W tej godzinie mogę tylko wyrazić nadzieję, że zwycięzcy będą traktować je wspaniałomyślnie.” W procesie norymberskim uznany został za zbrodniarza wojennego i powieszony, mimo że prosił o rozstrzelanie, jako śmierć bardziej żołnierską: „Wyrok śmierci w porządku, tego się spodziewałem. Ktoś musi przecież ponieść odpowiedzialność, ale przez powieszenie…”.

Na mocy kapitulacji siły niemieckie zostały zobowiązane do zaprzestania działań wojennych do 8 maja 1945 r. do godz. 23:01. Ale strona sowiecka, ze względów prestiżowych, zażądała osobnego podpisania aktu kapitulacji Niemiec. Doszło do tego w nocy z 8 na 9 maja 1945 r. w podberlińskim kasynie Karlshorst. W imieniu naczelnego dowództwa Niemieckich Sił Zbrojnych podpisał je marszałek polowy Wilhelm Keitel, generał pułkownik Hans-Jürgen Stumpff i generał admirał Hans Georg von Friedeburg. Pełniący obowiązki Naczelnego Dowódcy Sił Lądowych Keitel, zwany był „lokajem” ze względu na służalczość i bezwarunkowe aprobowanie nawet najbardziej zbrodniczych i absurdalnych militarnych decyzji Hitlera. Nie był lubiany wśród sztabowców a sam Hitler wielokrotnie z niego drwił publicznie. Wyrokiem sądu w Norymberdze skończył na szubienicy.

Dokument został podpisany przez radzieckiego marszałka Gieorgija Żukowa w imieniu Naczelnego Dowództwa Armii Czerwonej oraz przez brytyjskiego marszałka sił powietrznych Arthura W. Teddera, zastępcę Naczelnego Dowódcy Alianckich Sił Ekspedycyjnych. Nie zabrakło też przedstawiciela Francji. D Berlina został oddelegowany przez gen. Charlesa de Gaulle’a gen. Jean de Lattre de Tassigny. To przyczyniło się do oficjalnego uznania Francji za czwartą siłę zbrojną i zwycięzców w kończącym się konflikcie. Francuzi otrzymali swoją strefę okupacyjną na terenie Niemiec oraz stałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

Aby uczcić to wydarzenie, marszałek Żukow urządził bankiet. Dzień 9 maja 1945r., kiedy ogłoszono w Moskwie kapitulację, przyjęto w Związku Radzieckim jako oficjalną datę końca wojny. Obowiązuje ona w Rosji do dziś. Na zachodzie Dzień Zwycięstwa jest obchodzony 8 maja.

Oczywiście kapitulacja Niemiec nie oznaczała zakończenia II wojny światowej w ogóle, gdyż do pokonania została Japonia. Nie mniej, działania wojenne ustały w Europie, która mogła podnosić się powoli z wojennych zgliszczy.

Tomasz Wojciechowski

Foto: wikipedia.pl

Registration disabled