Rozmowa z Joanną Maculewicz, zajmującą się profesjonalnie tańcem hinduskim
– Altin Ates- co oznacza Twoj pseudonim?
– W pewnym momencie, gdy zaczęłam występować, dotarło do mnie że zapowiedź typu: wystąpi Asia, czy też przed państwem: Joanna w tańcu Bollywoodnie robi wrażenia tajemniczości. Więc konieczne było stworzenie pseudonimu, nie za trudnego i w klimacie. I tak powstał Altin Ateş – po turecku Złoty Ogień. Z dalece skomplikowanych obliczeń wychodzi mi, ze już około 9 lat zajmuję się tańcem hinduskim. W sumie nie powinnam się dziwić – Zespół Tańca Indyjskiego Chandni niebawem będzie miał pięć lat.
– Tańczysz także taniec brzucha?
– Tak, zajmuję się również tańcem orientalnym. Lubię go w wersji show, bądź mieszanej stylistyce czerpiącej również z innych rodzajów tańca. Dużą frajdę sprawia tańczenie z rekwizytami takimi jak woal, miecz czy wachlarz. Jest to jeden z trzech moich ulubionych tańców. Na pierwszym miejscu jest zdecydowanie świątynny taniec bharatanatyjam, potem dworski kathak i na zaszczytnym trzecim miejscu właśnie taniec orientalny. Orient jest bogaty i kolorowy, pełen wspaniałego wzornictwa – więc i stroje muszą takie być. Im bardziej zwariowane połączenia kolorystyczne, tym lepiej. Stroje indyjskie same w sobie są bardzo sceniczne, a z dodatkiem jeszcze większej ilości cekinów są po prostu nie do pobicia. Możliwość ubrania paru kilo biżuterii też stanowi atrakcję. Jest to też wspaniała okazja by poszaleć z makijażem, brokatem, kwiatami – ach długo by wymieniać.
– Jakie historie na ogół opowiadaja te tańce?
– Są to najczęściej utwory dotyczące miłości, spełnionej – nie spełnionej, zauroczenia, walki o miłość, w dalszej kolejności mogą mówić o przyjaźni, życiu, rodzinie o krajach, czy narodach. Bardziej klasyczne utwory będą mówić również o religii czasem przytaczać historie z mitów, utwory folkowe będą mówić o życiu na wsi. Są nawet utwory będące swoistego rodzaju manifestem ekologicznym. Taniec indyjski zyskuje na popularności podobnie jak taniec orientalny – w dużych ośrodkach miejskich istnieją prężnie działające zespoły i grupy. Na pewno nie jest to mainstreamowy rodzaj tańca i szaleńczych tłumów nie przyciąga, ze względu na specyficzną muzykę czy rodzaj ruchu, który wymaga pracy i zaangażowania całej uwagi.
– Taki rodzaj tańca jest trudny?
– To zależy od motywacji i od tego, ile czasu poświęcimy na ćwiczenia. Na pewno nie jest tak, że po jednych zajęciach tańczymy jak mistrzowie – na to potrzeba czasu, taniec jest taka dziedziną, w której tak naprawdę możemy poznawać nowe techniki i ruch przez całe życie.
– Chcialabyś zatanczyć w filmie z Bollywood?
– Szczerze to nie bardzo. Obecnie w Indiach robi się piosenki w bardzo zachodnim stylu, i choreografie bazują na tańcach raczej zachodnich. Niestety coraz rzadziej zdarzają się układy pół klasyczne czy folkowe – cała nadzieja w południu, że utrzymają tradycyjny styl. Chociaż z drugiej strony to na pewno byłaby świetna przygoda i niesamowita okazja do nauki nowych kroków.
Rozmawiał: Tomasz Wojciechowski
{gallery}taniecbrzucha{/gallery}