Fascynują mnie okręty

Mieszkaniec Koszalina, Marcin Wawrzynkowski, mimo że nie jest z wykształcenia historykiem, wydał ostatnio książkę o polskich kanonierkach z okresu II wojny światowej. Opowiada nam o swojej pasji.

– Czemu akurat okręty i morze?

– Zawsze mnie do tego ciągnęło, a okręty wojenne, w szczególności polskie okręty wojenne są po prostu piękne. Wystarczy pojechać do Gdyni i chwilę popatrzeć na ORP Błyskawicę i jej wspaniałą sylwetkę. Na mnie zawsze to robiło wrażenie, choć dla wielu to tylko pomalowana na szaro kupa żelastwa. 
– Wiem, że jesteś modelarzem i zajmujesz się składaniem okrętów. Skąd pasja do tego typu modeli ?
– Z zamiłowania do militariów i techniki wojskowej. Dzięki temu można obejrzeć okręt czy samolot w 3D nie wychodząc z domu. Zawsze interesowały mnie okręty i samoloty i tego typu modele najczęściej lądują na moim warsztacie.

Ale nie ograniczam się tylko do tego, czasem zdarza mi się popełnić jakiś pojazd wojskowy, ostatnio na przykład skleiłem model opancerzonej drezyny. 
– Od jak dawna zajmujesz się modelarstwem?
– Byłem w przedszkolu, kiedy zobaczyłem jak Ojciec kleił model bombowca Łoś. Był to prościutki zestaw, na dzisiejsze standardy wręcz prymitywny. Ale to było niesamowite, patrzyłem jak z kawałków plastiku powstaje miniaturowy samolot. Po jakimś czasie sam zacząłem sklejać, różnie to wychodziło, ale modele towarzyszyły mi przez szkołę podstawową, ogólniak i studia… To trwa do chwili obecnej. Zdobywałem tylko nowe doświadczenia,poznawałem nowe technologie, przez co modele stawały się coraz lepsze, co jednak nie znaczy że są idealne. Ciągle się uczę. Zasadniczy przełom natomiast nastąpił w roku 2006, kiedy z kilkoma kolegami modelarzami założyliśmy Koszaliński Pluton Modelarski (KPM) początkowo nieformalną grupę, a dziś sekcję modelarską Bałtyckiego Stowarzyszenia Miłośników Historii PERUN. Współpracujemy z kilkoma palcówkami muzealnymi, producentami modeli i akcesoriów modelarskich, czy czasopismami modelarskimi. Jeździmy na zawody modelarskie, sami również jesteśmy organizatorami Bałtyckiego Festiwalu Modelarskiego. Jego IV edycja będzie miała miejsce w w dniach 16 – 17 maja bieżącego roku w Gimnazjum nr 11. Kolejna ważna data w moim modelarstwie to 2007 rok kiedy przekazałem kilka modeli wodnosamolotów dla Muzeum Obrony Wybrzeża w Helu i tak zaczęła się nasza współpraca, która trwa do chwili obecnej. Dzięki temu mogłem budować duże modele okrętów wojennych, które w domu byłyby tylko przeszkodą i utrudnieniem dla rodziny. 
– Pomówmy teraz o książce…

– Początkowo zdarzało mi się pisywać relacje z budowy modeli dla różnych czasopism modelarskich i na naszą stronę internetową (www.modelarstwo.koszalin.pl). Potem dyrektor MOW zaproponował mi napisanie broszury o Morskim Dywizjonie Lotniczym w Pucku. Potem była kolejna o minowcach typu Jaskółka, której rozszerzona wersja ukazała się w ramach Wielkiego Leksykonu Uzbrojenia Wrzesień 1939. W tym samym cyklu miały ukazać się kanonierki, ale z przyczyn nie zależnych ode mnie do tego nie doszło. Znalazłem więc nowe wydawnictwo, Napoleon V z Oświęcimia, jednak trzeba było zwiększyć objętość, trochę uzupełnić i tak moja początkowa broszurka przekształciła się książkę. Pierwszą z prawdziwego zdarzenia. 
– Co czytelnicy znajdą w książce i gdzie można ją bedzie nabyć?
– Historię służby obu okrętów pod biało – czerwoną banderą. Trzeba pamiętać, że te dwa można powiedzieć niepozorne okręciki to wielki kawałek historii naszej Marynarki Wojennej. Zakupione jako jedne z pierwszych naszych okrętów wojennych, w czasach kiedy flota polska dopiero się tworzyła, przez całe dwudziestolecie międzywojenne pełniły służbę szkoląc na swych pokładach kolejne roczniki oficerów i marynarzy, których nazwiska okryły się później chwałą w latach wojny. Obie kanonierki brały również aktywny udział w obranie Wybrzeża w tragicznym wrześniu 1939r. To o czym mówiłem starałem się przekazać w książce. nie chciałem jednak, aby była to naukowa monografia. To zostawiam zawodowym historykom – jestem tylko pasjonatem. Moim zamierzeniem było dotarcie do jak największej liczby odbiorców, dlatego w książce znajduje się sporo wspomnień, często bardzo barwnych, ludzi pływających na pokładach obu kanonierek a także spora ilość archiwalnych zdjęć w tym niektóre jeszcze nie publikowane. Książkę można nabyć bezpośrednio w wydawnictwie Napoleon V na jego stronie internetowej, widziałem ją również w kilku księgarniach internetowych.

 

Rozmawiał: Tomasz Wojciechowski

Kanonierka ORP „Generał Haller” podczas postoju na redzie. (zbiory Marka Twardowskiego via Mariusz Konarski)
Kanonierka ORP „Generał Haller” podczas postoju na redzie.(zbiory Marka Twardowskiego via Mariusz Konarski)

Registration disabled