
Polacy są odporni na kryzys? Według statystyk, tak właśnie jest. Większość z nas deklaruje, że pandemia COVID-19 nie wywołała u nich potrzeby zaciągnięcia dodatkowego zobowiązania finansowego. Spora część Polaków nie ma także problemów z terminową spłatą zobowiązań. Jedynie 16% odsetek konsumentów ogranicza wydatki w związku z aktualną sytuacją gospodarczą, a 61% gospodarstw domowych nie odczuwa negatywnych ekonomicznych skutków pandemii . Oto wyniki raportu z badania przeprowadzonego przez Federację Konsumentów i Fundację Rozwoju Rynku Finansowego. Dane te omawiano także podczas niedawnej konferencji, zorganizowanej przez Związek przedsiębiorców i Pracodawców.
Pandemia COVID-19 uderza w portfele wielu gospodarstw domowych, ale w znacznie mniejszym stopniu niż się obawiano. W czasach kryzysu wolimy nie zaciągać długów, a częściej wspieramy się „zaskórniakami”. Koronawirus uszczuplił oszczędności co 3 rodziny. Ankietowani zapytani o skłonność do poszczególnych zachowań finansowych w przypadku znalezienia się w trudnej sytuacji ekonomicznej wskazują w pierwszej kolejności na rezygnację z wydatków na abonament za telefon, internet czy dostęp do popularnych serwisów muzycznych i filmowych.
Co drugi badany uznaje taki scenariusz za prawdopodobny. Drugim w kolejności rozwiązaniem wskazywanym przez 1/3 respondentów jest sprzedaż swojego majątku, np. biżuterii czy samochodu. Dopiero na trzecim miejscu znalazła się możliwość zaciągnięcia kredytu lub pożyczki – taką opcję rozważyłoby 30 proc. ankietowanych. Zastawienie swojego majątku w lombardzie lub innym miejscu dopuszcza co 5 badany. Natomiast jako ostateczność traktujemy zaprzestanie spłacania stałych zobowiązań – aż 72 proc. osób wprost odrzuca ten wariant zachowania, nawet w razie kłopotów finansowych.
Wyniki badania nie tylko wskazują, że w czasach kryzysu z dystansem podchodzimy do kredytów i pożyczek, ale równocześnie obalają popularny mit, że te służą nam głównie do uzupełniania luk w budżecie domowym. Jako główny powód zaciągania kredytów i pożyczek konsumenci wskazują na pojawienie się u nich dużego wydatku, którego nie są w stanie pokryć z bieżących dochodów. Co ciekawe, częściej w ten sposób finansujemy impulsywne zakupy, np. w związku z atrakcyjną promocją na jakiś produkt lub usługę, niż ratujemy się nimi w razie chwilowych problemów finansowych” – mówił Kamil Pluskwa-Dąbrowski, prezes Federacji Konsumentów.
Respondenci wskazali, że w razie kłopotów finansowych częściej skorzystamy z debetu na koncie lub karty kredytowej niż wesprzemy się kredytem bądź pożyczką. Jednak zamiast sięgać po produkt kredytowy z dużą dozą prawdopodobieństwa w pierwszej kolejności sięgniemy po nasze zaskórniaki – a te mocno stopniały w ostatnich miesiącach.
Choć większość Polaków radzi sobie finansowo, a przynajmniej nie narzeka na kondycję swojego domowego budżetu w czasie pandemii, to jednak co 3 osoba przyznaje, że ich oszczędności zmalały w związku z COVID-19.
Być może jest to efekt próby zrekompensowania zmniejszonych dochodów w czasie lockdownu, a może większa skłonność do naruszenia poduszki finansowej niż zadłużania się. Oba scenariusze są o tyle prawdopodobne, że respondenci zapytani o cel gromadzenia oszczędności wskazują właśnie na nieprzewidziane wydatki (53 proc.) oraz na tzw. czarną godzinę – w razie utraty pracy lub innego źródła dochodu (46 proc.).
Niepokojący jest jednak fakt, że wciąż 14 na 100 Polaków przyznaje, że nie posiada jakiegokolwiek zabezpieczenia finansowego.