
Rozmowa z Patrycją Bazylińską z białogardziej Izby Tradycji Regionalnej.
–Od pewnego czasu funkcjonuje w Białogardzie Izba Tradycji Regionalnej , lecz jest ujęta oficjalnie w strukturach Biblioteki Publicznej. Dlaczego?
-We wcześniejszym okresie istniało muzeum miejskie, regionalne. Niewiele jednak o nim wiadomo, eksponaty się nie zachowały. W 1945 roku, z polecenia Stanisława Lorentza, dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie, przyjechał tutaj Wojciech Sawilski, kustosz i artysta, który miał za zadanie utworzyć małe, regionalne muzeum. Miasto zawdzięcza mu powojenne odrodzenie. Sawilski tworzył liczne wystawy, wydarzenia kulturalne. Można było również podziwiać jego prace malarskie, a warto podkreśli , że był absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Podczas II wojny światowej był żołnierzem Armii Krajowej. Tworzył przez parędziesiąt lat, łącznie namalował ponad tysiąc prac, grafiki, akwarele, portrety. Posiadamy nawet gablotę poświęconą Wojciechowi Sawilskiemu. W 1974 roku uhonorowano go medalem za zasługi dla Białogardu. W 1995 roku otrzymał od prezydenta Lecha Wałęsy Złoty Krzyż Zasługi. O muzeum tym wspominano nawet w „Przewodniku po muzeach polskich”, wydanym w 1950 r., w piątą rocznicę muzealnictwa w Polsce. Wojciech Sawilski uczynił z podrzędnego muzeum miejsce, gdzie odbywały się różnorodne wystawy, w tym ściągane gościnnie z największych muzeów w Polsce. W latach późniejszych to właśnie muzeum zmieniło nazwę na Izba Tradycji Regionalnej, która poprzez decyzje Urzędu Miasta podlega dziś Miejskiej Bibliotece Publicznej w Białogardzie.

–Jakie działania podejmuje Izba, by promować historię, sztukę i kto Was odwiedza?
-Izba Tradycji Regionalnej mieści się na rynku, w samym centrum miasta Białogard– pod adresem Plac Wolności 4-5. W Izbie znajdują się wystawy stałe oraz organizowane są liczne wystawy i pokazy czasowe. Do wystaw stałych należą: „Historia Ziemi Białogardzkiej „Wystawa orderów i odznaczeń Aleksandra Kwaśniewskiego, prezydenta RP w lata 1995-2005”. Wystawa „Historia Ziemi Białogardzkiej” skupia pamiątki, przedmioty codziennego użytku i historie związane z Białogardem i okolicami. Ordery otrzymaliśmy w depozycie w 2015 roku. Są bardzo ładnie wykonane, niektóre pokryte złotem, budzą zaciekawienie. Pochodzą z całego świata, z Francji, Chile, Turcji, Norwegii, Litwy, Estonii, czy wielu innych krajów. Pan Prezydent otrzymywał je w ciągu swoich dwóch kadencji w trakcie wizyt międzynarodowych, albo podczas składania wizyt w Warszawie przez przedstawicieli tych krajów. Mamy także dwa ordery polskie, które są dla nas bardzo ważne, a więc Order Orła Białego i Order Odrodzenia Polski. Możemy także wymienić ordery Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, ordery za wspieranie lekkiej atletyki. Pamiętajmy, bowiem, że prezydent Kwaśniewski był także wcześniej ministrem sportu. Odwiedzają nas ludzie z całej Polski, lokalna społeczność a także turyści z zza granicy. W szczególności ludność niemiecka, która sentymentalnie powraca do swoich korzeni.

-Może kilka słów o ostatnim wydarzeniu, czyli wystawie z okresu PRL?
-Wystawa przenosi nas do czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, jednak nie skupia się na tematach politycznych. Ukazuje raczej jak wyglądało życie ludzi, dla których ten specyficzny okres w historii był codziennością, w której musieli się odnaleźć. Większość ciekawych eksponatów udało się zebrać dzięki mieszkańcom naszego miasta. To właśnie białogardzianie stworzyli tę wystawę, biorąc udział w zbiórce przedmiotów zorganizowanej przez Izbę Tradycji Regionalnej. Oglądając wystawę zobaczymy tematycznie podzielone gabloty zawierające przedmioty z takich dziedzin jak fotografia, prasa, biuro, kuchnia i wiele innych. Zobaczymy jak wyglądały ówczesne „zdobycze techniki”, telewizory, odtwarzacze kaset, płyt winylowych itp. Wystawa jest świetną okazją, aby podpatrzeć lub zwyczajnie przypomnieć sobie jak wyglądało życie codzienne w Polsce 30 i więcej lat temu. Dla niektórych będzie to sentymentalna podróż do lat młodości, dla innych cenna lekcja historii i możliwość spojrzenia z innej perspektywy na to, co oferuje nam teraźniejszość. Podczas otwarcia wystawy 22 października odwiedzający mogli skorzystać z dodatkowych atrakcji, Na placu wolności można było obejrzeć stare Maluchy. Ponadto na gości czekał poczęstunek w formie pączków, oranżady i sałatki jarzynowej.
-Skąd pozyskujecie eksponaty, czy są to dary od mieszkańców Białogardu?
-Eksponaty pozyskujemy od lokalnych mieszkańców a także współpracujemy z muzeami w całej Polsce, które posiadają eksponaty, związane z naszym miastem. min. z Muzeum w Koszalinie, Kołobrzegu, Warszawie czy Szczecinie. Aktualnie jesteśmy na etapie rozwoju muzeum i pozyskiwaniu nowych przedmiotów właśnie z innych placówek.
-Białogard jest miastem tradycji historycznych? Czy może raczej nieco zaniedbanym w tym kierunku?
-Praktycznie każde miasto posiada jakieś swoje tradycje. Nawiązując do miasta Białogard warto wspomnieć o tradycji rozgrywanego turnieju „ Bitwa o krowę”. W latach 60-tych XX wieku narodził się turniej miast Białogardu i Świdwina pod nazwą „Bitwa o krowę”. Impreza nawiązuje do sporu o krowę między miastami z 1469 roku i każdego roku przedstawiciele obu miast walczą o trofeum – krowie rogi. Inicjatywa organizacji turnieju wypłynęła od instruktora PDK Leona Zdanowicza ze Świdwina, a pierwszy turniej odbył się w 1969 roku, czyli dokładnie 500 lat po historycznym wydarzeniu. Symboliczną nagrodę stanowią pięknie spreparowane krowie rogi oprawione na desce, które zdobią „komnaty rycerskie” zwycięskiej drużyny, by znowu za rok stać się celem zmagań. Konkurencje ustalane są przez obie drużyny zawsze od nowa. Większość z nich, jak strzelanie z łuku, ścięcie toporem drewnianego niedźwiedzia, rzut oszczepem i toporem do celu, rozpalanie rozklepanym do czerwoności drutem ogniska nawiązuje do czasów średniowiecznych. Turniejowe spotkania odbywają się na przemian w Świdwinie i w Białogardzie. Każda bitwa kończy się pokojową ucztą z wołowiną przygotowaną przez białogardzian i piwem fundowanym przez świdwinian. „Bitwa o krowę” do dziś pozostaje jedną z najważniejszych letnich imprez kulturalnych, która obecnie stała się całodniowym festynem dla mieszkańców miasta.
-Czyli warto poznawać swoją historię? I jak do tego zachęcać?
-Oczywiście, że warto poznawać swoją historię oraz przekazywać ją dalej. Buduje to kulturę w mieście, tworzy tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenie oraz tworzy różnego rodzaju zainteresowania. Zachęcać można wieloma sposobami. My robimy to za pomocą spotkań oraz lekcji historycznych, które organizujemy wspólnie z Białogardzką Biblioteką Publiczną. Zachęcamy do udziału lokalną społeczność, zapraszamy ciekawych gości. Tworzymy również lekcje biblioteczne, konkursy oraz liczne zajęcia związane z historią naszego miasta. Aktualnie jesteśmy w trakcie przygotowań cotygodniowych „lekcji historycznych dla malucha” oraz zajęć z nauki kaligrafii dla nieco starszych dzieci.
Więcej o Izbie: tutaj. Foto i grafiki- facebook.
Rozmawiał: Tomasz Wojciechowski
Wywiad ukazał się także w koszalińskim tygodniku „Miasto”.