„Każdy człowiek potrzebuje wsparcia drugiej osoby”

Rozmowa z Elżbietą Betlińską z Klubu Amazonek z Darłowie

Czy darłowskie Amazonki działają prężnie w dobie COVID-19?

-Cóż, podczas koronawirusa nasza praca została mocno ograniczona a wiele planów odłożona na lepszy czas. Co nie znaczy że zupełnie zaprzestałyśmy działalności. Nasze członkinie to osoby po nowotworach, borykające się z przebytą chorobą, bólem czy odejściem przyjaciółek. Działamy więc, wspierając siebie nawzajem. Nasz darłowski klub, który działa już od 2004 roku, liczy obecnie 38 pań w różnym wieku: od 40 latek po panie liczące 70 i 80 lat. Szczególnie ważne wsparcie jest dla młodszych osób , które chcą wrócić do aktywności zawodowej po przebytym nowotworze piersi. My w większości przypadków przeszłyśmy tę chorobę pracując, ale znam przypadki kobiet które utraciły pracę z powodu zachorowania. Pomagamy poprzez profilaktykę, działalność prozdrowotną, informowanie jak o siebie dbać, jak żyć aby wyprzedzić raka.

Kobiety są więc najlepszymi społecznikami?

-Obiektywnie patrząc, działalność społeczna jest zdominowana przez kobiety. Jest to wynik cech osobowych, wrażliwości, empatii, intuicji a zarazem siły, kobiety są odporniejsze na stres i ból. Przykładem jest organizacja Amazonek w Polsce i jej kluby w różnych miastach. Kobiety pojawiają się wszędzie tam, gdzie pojawia się potrzeba działania, społecznej pomocy. Kobiety od dziecka uczą się opieki nad innymi, żona opiekuje się mężem i rodziną, bardzo często stawiają innych na pierwszym miejscu. Kobiety mają wiedzę i chęć współpracy z innymi, aktywnymi osobami. To przynosi często sukces na miarę lokalną.

By działać trzeba chcieć, czy coś umieć?

-Przede wszystkim, oczywiście trzeba chcieć, mieć chęci by angażować się na rzecz drugiego człowieka. To nie jest tak, że nie zostawiamy siebie w tych działaniach. w tych działaniach, taka jest zasada pomagania, wsparcia, pomocy. Nie można zamknąć się na pewnym etapie rozwoju, poprzez kursy, szkolenia, samokształcenie pozyskujemy wiedzę, kompetencje ułatwiające pracę z ludźmi.

Brzmi to bardzo mądrze, ale jak to pogodzić z wolnym czasem, z rodziną, z pracą? Da się?

-Oczywiście, że da się. W przypadku Amazonek oczywiste jest wsparcie męża, rodziny, partnera. To wsparcie i akceptacja, bo w takiej sytuacji choroba dotyka tak naprawdę całego najbliższego otoczenia. Zaczyna się inaczej żyć, mieć inną polaryzację na czas, potrzeby, życie. Mnie osobiście wspiera mąż, syn, najbliższa rodzina, koleżanki. Przeszłam już dwa nowotwory i wiem, że jeśli nie ma tego wsparcia- niejedna rodzina się rozpada. Natomiast co do ogólnej działalności społecznej, to czas można znaleźć. I wtedy okazuje się, że często ten czas marnowaliśmy na jakieś inne, nie znaczące rzeczy, coś co nie daje efektów a nas tylko rozprasza. Działalność społeczna, dobrze spożytkowana, daje niesamowitą satysfakcję, radość, wyzwala aktywność. Wynika też z tego jeszcze jedna, ważna nauka…

To znaczy jaka?

-Marzenia odłożone na półkę się nie spełnią. Marzenia- jeśli je mamy, trzeba starać się realizować w życiu. Bo życie ma swoją kartę gwarancji. Oczywiście czasem doskwierają nam problemy życia codziennego, jak np. brak pieniędzy, widoczny zwłaszcza wśród osób starszych. Tu nawiążę znów do Amazonek. My nie jesteśmy hermetyczne w swoich działaniach, pomagamy, współpracujemy z niepełnosprawnymi, seniorami szczególnie w gminach wiejskich.

Zawsze jest tak kolorowo? Praca społeczna nie ma swoich cieni?

-Powiem Panu tak. Bolączką małych organizacji społecznych jest to, że nie mają siły przebicia. Nie są widoczne, uwzględniane w dużych, systemowych projektach. A przecież ludzkie marzenia można spełniać na różne sposoby, na przykład motywacją do działania. Dlatego ważna jest działalność na niwie lokalnej, realizacja mniejszych może, ale ważnych działań, projektów. Najcenniejszym w działalności społecznej jest uśmiech i ciepło drugiego człowieka, to kolor wzbogacający naszą działalność.

Rozmawiał: Tomasz Wojciechowski

Elżbieta Betlińska o sobie:

Kocham swoją rodzinę, męża, syna, który od dziecka wspiera Amazonki. Z zawodu jestem pielęgniarką i ten fakt ułatwia mi pracę w temacie zdrowia, choroby, profilaktyki i potrzebach osoby chorej. Uczestniczyłam w Onkorejsie na pokładzie Zawiszy Czarnego, załogę żaglowca stanowili ludzie po chorobie nowotworowej, a ideą było pokazanie, że po chorobie można spełniać marzenia. Byłam też organizatorką Onkomarszów, Sztafety Życia, Pikników integracyjnych i minispartakiad dla seniorów i niepełnosprawnych, Mikołajek dla pacjentów onkologicznych w szpitalu. W działaniach społecznych bez moich kochanych Amazonek nie byłoby mnie. Moja dewiza to: pokochać siebie, kochać życie mimo wszystko i spełniać swoje marzenia.

Registration disabled