Lokalne firmy nie mają lekko

kazimierczakRozmowa z Cezarym Kaźmierczakiem prezesem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców  

-Czy sądzi Pan że firmy działające lokalnie, nie będące dużymi korporacjami czy przedsiębiorstwami, są jakoś dyskryminowane? Czy może radzą sobie dobrze?
-Oczywiście że są na gorszej pozycji. Małe i średnie firmy muszą sobie radzić same, podczas gdy tworzy się strefy ekonomiczne i ściąga inwestorów z zewnątrz, by nie płacili podatków. Powinno się bardziej wspierać lokalny biznes, ale to także kwestia systemowego podejścia do sprawy i działań odgórnych, centralnych.

 

-Co więc mógłby zrobić samorząd, jako partner biznesu  na poziomie lokalnym?
-Samorząd w kwestii regulacji prawnych niewiele może, realnie powinien wpływać na przyjazność procesów inwestycyjnych, uproszczenie procedur z tym związanych i ograniczenie zbędnej biurokracji w relacjach przedsiębiorca- urzędnik. Wiele rzeczy w mniejszych miejscowościach można zrealizować szybciej, zdrowo rozsądkowo, niż w dużych aglomeracjach. Niech Pan spróbuje przeprowadzić na przykład jakaś inwestycję w Warszawie. To po prostu masakra.
-Czyli politycy nie przejmują się przedsiębiorcami?
-Nie, nie rozumieją sposobu działania firm, ich problemów. Wspomniałem o inwestycjach, ale weźmy przykład przetargów publicznych. Problem jest w ustawie o zamówieniach publicznych, jest wiele furtek by omijać przepisy. W Polsce urzędnicy w przetargach patrzą głównie na cenę, a tak być nie powinno, bo liczy się też jakość i rzetelnosc wykonania. Jeśli przetarg na wykonanie drogi lokalnej wygrywa firma, dająca stawkę 2,50 zł za godzinę pracy, o jakim standardzie możemy mówić? Należy zmienić kryteria kwalifikacji przetargów, powinna być też jawność dokumentów przetargowych.
-Przedsiębiorców stać na podniesienie pensji swoim pracownikom?
-Jeśli wypaliłby tak zwany projekt podatkowy to tak. Byłoby to podniesienie płacy bez dodatkowych obciążeń dla firmy. Mało kto wie, że zatrudniając kogoś i płacąc mu 3000 zł pensji, firma musi dołożyć do niego kolejne 2000 złotych. Sa to kwoty odprowadzane w różny sposób do budżetu państwa. Postulujemy o podniesienie płacy o 25% , a rząd dostałby po prostu mniej pieniędzy z tytułu utrzymania pracownika.
-A jak pokryć różnicę? Do kasy państwa wpłynie mniej, więc czymś trzeba będzie to uzupełnić.
-Moim zdaniem-opodatkować korporacje na przykład wyższym podatkiem CIT. Ten, który płacą korporacje wynosi zaledwie 6%, a polscy przedsiębiorcy płacą aż 3,6%. Jak słaby jest system fiskalny widać po bardzo złej ściągalności podatku CIT i VAT. Po prostu częśc firm nie ma z czego regulować tych podatków na czas i jest to problem.

Rozmawiał: Tomasz Wojciechowski

Registration disabled