Loteria kołem się toczy, czyli o Lotto

W styczniu 1956r., wówczas powstał Totalizator Sportowy, właściciel marki Lotto. Polacy zaczęli fascynować się skreślaniem numerów, oczekiwaniem na wynik losowania i tak pozostało do dziś. Z telewizorów i losowania Lotto prowadzonego przez znanego Ryszarda Rembiszewskiego (nawiasem mówiąc, urodzonego w Sławnie) przenieśliśmy się do internetu. Ale nadal kolorowy świat zdrapek, loterii i wizja wygranych milionów pobudza wyobraźnię Polaków. Czy słusznie?

Zakłady można zawierać w kolekturach zlokalizowanych na terenie całej Polski, a szczęśliwe numery wybrać metodą „chybił-trafił” albo zaznaczyć własnoręcznie. W punktach Lotto zlokalizowanych w galeriach handlowych czy umiejscowionych przy okazji innej oferty usługowej w sklepach, widać ciągły ruch.

Żeby wygrać trzeba grać

Wie pan, ludzie kupują zdrapki, robią zakłady „lotka”. Jakiś czas temu jedna pani kupiła zdrapkę za złotówkę i trafiła aż 500 złotych.– słyszę w jednej z kolektur. – Są osoby, które zrobiły z tego sposób na życie i każdą wygraną, czy to 20 czy 300 zł znowu przeznaczają na kolejne zakłady. Kto obstawia? Różnie, młodzi, ale głównie starsi, emeryci, renciści. Natomiast sprzedawczyni w jednym ze sklepów spożywczych w zaspokaja moją ciekawość, mówiąc:- Jak sięgnę pamięcią, to u nas jeszcze w lotto nikt nie wygrał dużych pieniędzy. Ale ludzie próbują, ostatnio przyszedł klient, robił zakupy i obstawił kilka zakładów. Powiedział coś w stylu „Obstawiam, ale i tak wiem że to ściema i nie wygram”. Wiadomo, żeby wygrać, trzeba grać a na jednego szczęśliwca przypada spora liczba przegranych.

Coś w tym jest, bo emocje związane z wygraniem pieniędzy udzielają się chyba większości społeczeństwa. Pamiętam, że kiedyś w kolejce w kolekturze stał przede mną były poseł, a i ja sam chciałem wzbogacić się grając w lotto. Obstawiłem pewną ilość zakładów, naiwnie wierząc że statystycznie powinienem coś trafić, w najgorszym razie- wyjdę na przysłowiowe „zero”. To były chyba najgłupiej wydane pieniądze w życiu.- drodzy Czytelnicy, nie próbujcie tego robić.

A jednak, „lotek” wzbudzał i wzbudza popularność. Pierwsze losowanie odbyło się 27 stycznia 1957r. Zasady były te same co dziś, należało skreślić 6 z 49 liczb. Ale gracz, który trafił już „trójkę”, wygrywał nagrodę. Początkowo kupony wysyłano za pośrednictwem poczty, ale w końcu zdecydowano się na sprzedaż przez utworzenie sieci kolektur. Popularność Toto-Lotka rosła błyskawicznie. W 1975 r. Toto-Lotek zastąpiony został przez Duży Lotek, a ten- w 2009 r. ustąpił miejsca obecnemu Lotto.

Jak wiemy, cała zabawa polega na wytypowaniu wyników losowania 6 liczb z rzędu wielkości od 1 do 49. Szansa, by trafić „szóstkę” wynosi jak jeden do blisko 14 milionów, daje to pole do stosowania systemów, układów czy kombinacji, włącznie ze słynnymi „szczęśliwymi numerami”, datami urodzin bliskich i tak dalej. Kreatywność graczy wzrasta zdecydowanie, gdy nadchodzi moment kumulacji wygranej. Dobrze jest jednak, gdy gracze mają możliwość wyboru, zatem Totalizator Sportowy wprowadził szereg innych, ciekawych zdrapek z wygranymi i gier liczbowych. Był więc Mały Lotek, utworzony w 1973 r. W tej odmianie losowano 5 z 35 liczb, ale ten wariant nie budził większych emocji wśród klientów. W 1986 r. postanowiono wycofać go z oferty.

Kolejną grą był Express Lotek (późniejsze Mini Lotto)- pierwsze losowanie tej loterii odbyło się w 1976 r. Aby wziąć w niej udział, gracze muszą wybrać 5 z 42 liczb. Super Lotek to lata 80-tei początki kolejnej dekady. Super Lotek polegał na losowaniu 7 z 49 liczb, wygrać można było trafiając co najmniej „czwórkę”. Pojawiały się też inne propozycje- Multi Lotek (późniejsze Multi- Multi). Kaskada, Los Numeros, Joker, Szybkie Sześćset, Twój Szczęśliwy Numerek.

Nie tylko Lotto

Fascynacja loteriami i grami liczbowymi zapanowała nie tylko wśród naszych rodaków. Popularne Bingo i Keno, EuroJackpot i Powerball z jednej strony skutecznie drenują portfele graczy- z drugiej zaś pozwalają nielicznym szczęśliwcom na olbrzymią wygraną. USA mają Powerball i Megamilions (płaci się tam jednorazowy,wysoki podatek od wygranej – 25% od sumy pow. 5000 dolarów i należy uznać ją za przychód w zeznaniu podatkowym), Włochy Superena Lotto, Filipiny -Ultra Lotto, Niemcy grają w Super6, Spiel77 i Lotto, Australijczycy w Saturday Lotto, Hiszpanie zaś w loterię o nazwie La Primitiva. Nad całością całego systemu loteryjnego czuwa organizacja World Lottery Association, reprezentująca interesy autoryzowanych loterii na całym globie.

Pewną ciekawostką jest loteria EuroJackpot, dostępna również w Polsce za sprawą Totalizatora Sportowego. W Eurojackpot grają w Chorwacji, Czechach, Danii, Estonii, Finlandii, Hiszpanii, Holandii, Niemczech, Norwegii i wielu innych krajach Europy. Aby zdobyć główną wygraną trzeba poprawnie wytypować 5 głównych liczb oraz dodatkowe 2 liczby Euro. Jeżeli nikomu nie uda się wytypować wszystkich 7 liczb, główna wygrana przechodzi na następne losowanie, aż do trafienia głównej wygranej wynoszącej 90 mln. euro. Szczęśliwiec zgarnął aż 110 mln euro, czyli blisko 506 mln zł, a miało to miejsce w Nadrenii Północnej-Westfalii.

Największą loterią na świecie, która oferuje rekordowo wysokie pule na wygrane, jest Loteria Bożonarodzeniowa Sorteo Extraordinario de Navidad w Hiszpanii. Tak się złożyło, że w 2012 r. aż 180 graczy kupiło losy o właściwym, zwycięskim numerze- tym sposobem, każdy z nich wygrał aż 4 mln euro z 720 milionowej puli.

W grze Powerball w Stanach Zjednoczonych w 2016 r. do zgarnięcia było półtora miliarda dolarów, którą podzielono na trzy wygrane losy. Największą wygraną na jednym kuponie była kwota 590,5 miliona dolarów, którą „zgarnęła” w 2013r. pewna 84-latka.

W naszym kraju, kilka godzin przed 2023r. na platformie online lotto.pl padła główna wygrana wynosząca ponad 20 mln zł. Dwa lata temu koszalinianin dzięki zakupionym w kolekturze przy ul. Zwycięstwa losie, wygrał w Mini Lotto ponad 289 tys. zł. W marcu 2021 r. Koszalinie, jakiś szczęśliwiec w grze EuroJackpot wygrał przeszło 183 tys. zł. Koszalin zasłynął też z tego, że to u nas w ub. roku padła główna Ekstra Pensja. Zwycięzca, obstawiający szczęśliwe numery w kolekturze przy ul. Morskiej, wygrał 5000 zł wypłacanych co miesiąc i to przez okres 20 lat!

Opłaca się być milionerem?

Wejść w posiadanie wielkiej sumy pieniędzy to jedno, ale nauczyć się żyć z fortuną, nie przepuścić wygranej, to już zupełnie inna sprawa. Życiorysy loteryjnych miliarderów, w Polsce i na świecie wskazują na to, że faktycznie „łatwo przyszło-łatwo poszło”. Majątki przepadły w nietrafionych inwestycjach, wystawnym stylu życia, zachciankach. Jeśli przeciętny Kowalski dostanie nagle do ręki ogromną sumę, poczuje się jak dziecko w sklepie z zabawkami- można to zrozumieć. Inaczej do pieniędzy i ich wartości podejdzie natomiast ktoś, kto zna ich wartość w biznesie, inwestycjach, lokowaniu aktywów.

Za to będąc już zwycięzcą loterii, można pofolgować swoim marzeniom i fantazji, tak jak zrobili to w filmie „Wniebowzięci” Jan Himmilsbach i Zdzisław Maklakiewicz. Całą wygraną… dosłownie przelatali, wydając ją na przeloty samolotami po Polsce (mogli nawet polecieć do Koszalina). A co zrobili inni, prawdziwi loteryjni bogacze?

Pewna samotna matka, Sharon Tirabassi wygrała w 2004 r. ponad 10 mln dol. Postanowiła wreszcie cieszyć się życiem i wydała wszystko na drogie samochody, nieruchomości, ubrania od najdroższych projektantów i wystawne przyjęcia. Zajęło jej tylko (albo aż) 10 lat, by wrócić do stanu nędzy, w jakim pierwotnie żyła.

Callie Rogers. 16-letnia Brytyjka wygrała w 2003 r. blisko 2 mln funtów w loterii- wydała je na imprezy, wakacje i prezenty dla przyjaciół. Obecnie pracuje jako sprzątaczka, borykając się z masą długów. Za to Gerald Muswagon, który w 1998 r. wygrał 10 mln dol. w kanadyjskiej loterii Super 7, przehulał majątek, po czym powiesił się jako biedak w 2005 r. Również Michael Carroll, który w 2002 r. wygrał w brytyjskiej loterii 9,7 mln funtów, rozpuścił pieniądze na narkotyki, imprezy, samochody i prostytutki. Gdy skończyły się pieniądze, wrócił do zawodu śmieciarza.

Pieniądze nie zawsze dają szczęście w tym przypadku, a zwycięzca może bać się o życie, być szantażowany, staje się obiektem zazdrości rodziny, znajomych. Ale też zaraz wokół niego pojawia się liczne grono adoratorów. Warto więc być dyskretnym, nie szastać pieniędzmi, nie rezygnować z pracy.

W Polsce znana jest historia Romana W. mieszkającego na jednej z wsi na Warmii. W 1995r. zastawił on obrączkę ślubną w lombardzie i za te pieniądze kupił losy w kolekturze. Miał szczęście, trafił „szóstkę” w totka. I to dwukrotnie, podobno w odstępie tygodnia! Co zrobił? Kupił najnowszy model samochodu, parę mieszkań, rozpoczął budowę domu i otworzył nawet dyskotekę. Po 5 latach nie było po bogactwie śladu. Dlaczego? Bo to co zarobił, przeznaczał na kolejne zakłady na loterii.

Na koniec naszej opowieści- pewien mężczyzna spod Gdańska wygrał blisko 3 mln zł. Ogromna kwota spowodowała, że razem z żoną od razu zwolnili się z pracy. Później pojawili się chętni po pożyczki, a na ponad piętnastu „przyjaciół”, pieniądze oddało mu tylko sześciu. Z ogromnej wygranej zostało kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Podobno więc pieniądze szczęścia nie dają ale może … warto je mieć?

Tomasz Wojciechowski

Tekst ukazał się w koszalińskim tygodniku „Miasto”.

Foto: wikipedia.pl



Registration disabled