Rozmowa z Gabrielą Gargaś, polską pisarką na co dzień mieszkającą w Szkocji.
– Czemu akurat pisze Pani książki o miłości, romanse?
– Ależ moje książki to nie są romanse. Nie piszę książek tylko o miłości. A wręcz zauważyłam, że ostatnio inne emocje dominują w moich powieściach. To powieści obyczajowe, po które sięgają nie tylko kobiety, choć większości.
– Ale jednak tego typu książki to wciąż wyidealizowana miłość z powieści, która blednie w zderzeniu z szarą rzeczywistością?
– W moich powieściach nie ma wyidealizowanej miłości. Jest miłość, taka codzienna. Niekiedy boli, czasem przez nią płaczemy.
To nie jest ckliwa opowiastka, gdzie bohaterowie spijają sobie z dzióbków. Powieści określane, jako literatura kobieca to już nie są „Harlequiny„. Oczywiście, że występujące w tych książkach wątki miłosne są ważne, ale najbardziej istotne jest odwołanie się do emocji. Literatura kobieca ma bardzo wiele odmian, ewoluuje i niektóre książki napisane dla kobiet, przez kobiety są naprawdę wartościowymi pozycjami i może dlatego czytelniczki tak chętnie po nie sięgają. Moja najnowsza powieść ”Minione chwile” opowiada o najgłębiej skrywanych ludzkich żądzach, tajemnicach, a także o niebezpieczeństwach, w jakie wpada człowiek, ogarnięty nienawiścią. Pokazuję w niej także obraz emigranta tego współczesnego i tego, który osiadł w Wielkiej Brytanii po wojnie. Tutaj przeszłość zderza się z teraźniejszością. To także historia zakazanej miłości, która prowadzi do zguby.
– Co stanowi więc jej treść?
– Lady Abigail, starsza kobieta zamieszkuje dwór w West Lothian, jako opiekunkę zatrudnia młodą Polkę, która przyjechała do Szkocji, by wyleczyć się z niespełnionej miłości. Staruszka opowiada młodej kobiecie historię swojego życia. W pamięci Abigail budzą się duchy przeszłości, odżywają wspomnienia zepchnięte w najgłębsze zakamarki umysłu. Czy prawda o wydarzeniach sprzed kilkudziesięciu lat ujrzy ostatecznie światło dzienne? Sięgnijcie do lektury, zachęcam. Inspiruje mnie życie, zasłyszane historie, kobiety. Bohaterki moich książek dają sobie prawo do tego, żeby być szczęśliwymi i do tego, że kiedy im źle, dają upust emocjom. Obecnie słyszymy zewsząd głosy: „Bądź twarda, wesoła, wysyłaj pozytywną energię. Przyj do przodu z uśmiechem od ucha do ucha” A bohaterki moich książek mają ochotę czasami się wypłakać, bo życie to nie jest bajka. Robią tak, jak czują. Są prawdziwe. Silne, choć miewają gorsze dni i wtedy się rozkleją. Mają dystans do siebie, chociaż są wrażliwe. Twardo stąpają po ziemi, są jednak dni, że fruwają w obłokach. Żony, matki, kochanki, siłaczki i te, co zawsze są uśmiechnięte też mają gorsze dni. I kobiety z moich książek też takie miewają. Bo życie potrafi spuścić nam łomot, aby kolejnego dnia pogłaskać po głowie.
– Jest Pani z wykształcenia ekonomistką, skąd pomysł na pisarstwo?
– Jeszcze kilka lat temu nie sądziłam, że chwycę za „pióro”. Byłam w ciąży, a że musiałam leżeć, nie lubię bezczynności, złapałam notes i zaczęłam spisywać myśli, które przychodziły mi do głowy. Kiedy zapisałam cały zeszyt, wpadł mi do głowy pomysł, że napiszę książkę. Skończyło się na więcej niż jednej ( śmiech)
– Wierzy Pani w taką miłość z książek? Jest Pani romantyczką?
– W książkach opisane są różne rodzaje miłości. I niekiedy bardzo prawdziwie opisana jest miłość, która rodzi się między bohaterami. Nie taka miłość cukierkowa, gdzie wszystko jest cacy, ale miłość z gorszymi dniami, z zadrapaniami, z fochem, bo ktoś śmieci nie wyrzucił. A także zwykła codzienność w związkach i także poza nimi. I w taką zwykłą- niezwykłą miłość to ja wierzę. Bo miłość ma też zwykłe dni… Nie jestem romantyczką, raczej realistką.
– Mieszka Pani w Szkocji. Czy to miejsce sprzyja pisarzom, twórcom i polskiej kulturze?
– Szkocja to magiczne miejsce. Fascynujące z uwagi na kontrasty. Światło i ciemność. Zmienną pogoda. Szkocja to ostre klify, rozległe wrzosowiska, stare opuszczone zamczyska. Szkocja skrywa w sobie wiele tajemnic. Czułam, że w tej mojej najnowszej powieści musi być jakiś tragizm, który będzie pasował do klimatu Szkocji. Jakaś mroczna tajemnica. A historia starej lady jest naprawdę mroczna i zagmatwana. Szkocja to miejsce, które na pewno sprzyja kulturze, artystom.
Rozmawiał: Tomasz Wojciechowski