O planach rozwoju i o życiu w Policach, rozmawiamy z Władysławem Diakunem, burmistrzem Polic
– Panie burmistrzu jakim miastem są dziś Police? Jak się tu żyje?
– Mogę odpowiedzieć tylko, że jest to wspaniałe miasto, w którym mieszkają wyjątkowi ludzie. Mam nadzieję, że żyje się u nas bardzo dobrze. Jako władze samorządowe robimy wszystko, by tak właśnie było. Nasze miasto i cała nasza gmina swój rozwój gospodarczy zawdzięczają Zakładom Chemicznym „Police”, które liczą już pół wieku i obecnie są częścią Grupy Azoty. Ale nasz dorobek kulturowy i historyczny trzeba wiązać z niemieckimi mieszkańcami tych ziem. Przez wiele wieków do końca II wojny światowej to właśnie oni byli tu gospodarzami. Do dziś korzystamy z budynków i obiektów, które oni zbudowali i które przetrwały pożogę wojenną. Ale mamy też i nową część miasta, zbudowaną już po wojnie.
Dla młodego pokolenia najważniejsza jest przecież baza mieszkaniowo-bytowa. Mamy bogatą ofertę edukacyjną, dobre zaplecze przedszkolne, działający na wysokim poziomie Miejski Ośrodek Kultury. Pod względem turystycznym: przepiękna Puszcza Wkrzańska, której bogactwo prezentujemy w Trasngranicznym Ośrodku Edukacji Ekologicznej w Zalesiu, Rezerwat Świdwie, Trzebież nad Zalewem Szczecińskim. W roku 2016 obchodzimy 70-lecie polskiej administracji Polic. To dobra okazja, by podsumować to, co w tym czasie zrobiliśmy.
– Jakie są plany rozwoju? Co jest szansą Polic?
– Zdecydowanie obwodnica zachodnia. To już wytarte hasło, ale jak mało które – ciągle żywe i energetyczne. Bardzo potrzebujemy tej drogi. Mamy w Policach przemysł chemiczny, który potrzebuje drogi, omijającej miasto. Tak Police, jak Szczecin. Od wielu, wielu lat walczymy o wybudowanie z budżetu państwa zachodniego obejścia drogowego Szczecina wraz z przeprawą przez Odrę. To ożywiłoby gospodarkę całego regionu. Samorządów nie stać na taką inwestycję, więc lobbujemy z nadzieją, że w końcu któryś z kolejnych rządów się zlituje. Bo tu już chyba tylko o litości można mówić, skoro racjonalne argumenty nie przemawiają.
– Od dawna związany jest Pan z samorządem. Jak ocenia Pan z perspektywy czasu swoją działalność na tym polu?
– Tak, to już prawie od 30 lat. Wcześniej działałem w podziemnej „Solidarności”. Walczyłem o wolny kraj. A potem przyszedł czas na pracę od podstaw i wprowadzenie w życie naszych idei. Poczułem się w jakiś sposób zobowiązany. Chciałem zrobić coś ważnego dla gminy Police, dla mieszkańców. A potem to już się uzależniłem. Z każdym rokiem przybywało pomysłów i zadań. Jedno o drugie się zazębiało i tak jest do dziś. Co zaczniemy w trakcie jednej kadencji – chcemy dokończyć w następnej. Ludzie chyba trochę mi ufają, skoro dali mi szansę prowadzenia gminy już po raz piąty.
– Kim chciał Pan być w dzieciństwie?
– Moja pasja to żeglarstwo i modelarstwo. Kim chciałem być? Przede wszystkim – dobrym człowiekiem, który robi coś pożytecznego.
– Czy dużo firm inwestuje, prowadzi działalność w Policach? Oczywiście prócz Zakładów Chemicznych?
– Grupa Azoty Zakłady Chemiczne „Police” SA to największy zakład w naszej gminie, a wkrótce będzie dwa razy większy. W najbliższych latach ma powstać nowa wytwórnia, gdzie będzie wytwarzany propylen potrzebny do produkcji chemikaliów. Stosowana tu będzie metoda PDH, stąd nazwa powstałej spółki: PDH Polska SA. To potężna inwestycja o wartości ok. 2 mld zł, która będzie miała duże znaczenie dla gospodarki naszego regionu. Poza Zakładami mamy też sporo innych firm. Do największych należy Stocznia „Partner”, w której budowane są statki dla zagranicznych armatorów. W Trzeszczynie mamy inwestora duńskiego, firmę „Jupiter”, która produkuje elementy do wiatraków. W Trzebieży od wielu lat funkcjonuje fabryka słodyczy „Dobosz”. W sumie w naszej gminie działa ok. 4,5 tys. różnej wielkości przedsiębiorstw, z czego około 4 tys. to osoby fizyczne, prowadzące działalność gospodarczą.
Rozmawiał:
Tomasz Wojciechowski