O kolejnej edycji Bałtyckiego Festiwalu Modelarskiego rozmawiamy z Wojciechem Sokołowskim.
– Co można powiedzieć o samej genezie Festiwalu Modelarskiego? Jak narodził się ten pomysł?
– Podczas pierwszej imprezy modelarskiej na jakiej byliśmy, a były to Mistrzostwa Poznania, kolega z Torunia powiedział: „A tam u Was na Pomorzu to nie ma żadnego festiwalu modelarskiego. Może byście coś zrobili.” I ta myśl była siłą sprawczą Bałtyckiego Festiwalu Modelarskiego.
– Jak przebiega ta impreza? Ma zasięg ogólnopolski, zatem uczestników jest chyba sporo?
– Bałtycki Festiwal Modelarski zawsze trwa dwa dni. W sobotę przyjeżdżają zawodnicy, rozstawiają modele i odbierają karty startowe-rejestracja odbywa się przez Internet. Po południu obraduje komisja sędziowska. W sobotę i w niedzielę można oglądać wystawione modele, a całość kończy się ceremonią wręczania nagród. W międzyczasie na odwiedzających i modelarzy czekają dodatkowe atrakcje. Można też dokonać zakupu na stoiskach hobbystycznych. Festiwal ma zasięg ogólnopolski, a nawet międzynarodowy. Gościliśmy już zawodników z Czech. W tym roku również liczymy na zagranicznych gości.
– No właśnie, czego możemy się spodziewać w tym roku?
– Na pewno będzie wiele ciekawych modeli! A dla modelarzy, którzy chcą wystartować w festiwalu przypominamy, że w tym roku obowiązuje rejestracja elektroniczna przez stronę WWW. Szczegóły i regulamin znajdują się pod adresem: http://www.modelarstwo.koszalin.pl/index.php/bfm
– Festiwal adresowany jest chyba bardziej do doświadczonych modelarzy?
– Niekoniecznie. Jest to miejsce gdzie każdy może spróbować swoich sił. Zachęcamy do startu szczególnie młodych zawodników. Dla najmłodszych mamy specjalną kategorię -Młodzik i dla nich zawsze przewidziane są nagrody rzeczowe.
– Jakie wykonania cieszą się największym powodzeniem wród uczestników?
– Nie ma na to reguły. Jednego roku na festiwalu dominują modele lotnicze, na kolejnej edycji jest spora ilość pojazdów pancernych. Wszystko zależy od modelarzy. Choć nie ukrywamy, że najbardziej cieszylibyśmy się z dużej ilości modeli okrętowych. W końcu mamy w nazwie słowo: „Bałtycki”. Promujemy te kategorie również ciekawymi nagrodami, których fundatorami są Polska Żegluga Bałtycka i Muzeum Obrony Wybrzeża w Helu.
– Modelarstwo to pasja, czy sztuka? Jak zaczęło się to u Ciebie?
– Zarówno pasja jaki i sztuka. Na pewno jest to odskocznia od dnia codziennego. A modelarstwo w moim przypadku zaczęło się za sprawą taty, który z ówczesnego NRD przywoził mi ciekawe modele samolotów pasażerskich z legendarnej już dziś wytwórni VEB Plasticart.
– Co jest ważniejsze w modelarstwie- techniki malowania, czy może dokładność sklejania, składania form?
– Jest takie porzekadło: „Nie ma złych modeli. Są tylko kiepscy modelarze”. Na dobrze wykonany model składa się wszystko – staranność i dokładność wykonania, dobra powłoka malarska i realistyczne ślady eksploatacji. Wymaga to od modelarza ciągłego doskonalenia warsztatu.
– A ile średnio skleja i maluje się taki model?
– Jeden model może powstać w kilka dni, a nad niektórymi trzeba pracować miesiącami, a nawet latami. Są modele, które skleiłem po upływie co najmniej kilku lat.
– W Koszalinie jest spore grono pasjonatów modelarstwa?
– Tak. I trudno mi oszacować ilu nas, pasjonatów modelarstwa jest. Organizatorami Bałtyckiego Festiwalu Modelarskiego jest Koszaliński Pluton Modelarski, który działa już prawie 15 lat. Ale oprócz KPMu jest jeszcze spora grupa, którą poznajemy przy okazji BFMu.
– Jak pogodzić modelarstwo z obowiązkami i życiem rodzinnym? No i z finansami, bo to chyba drogie hobby?
– Każde hobby jest drogie. Ale uważam, że człowiek powinien mieć jakieś zainteresowania, które pozwalają mu oderwać się od codzienności. A na dodatek rozwijają. A jak się chce to znajdzie się i czas i pieniądze.
Rozmawiał: Tomasz Wojciechowski