Rozmowa z lekarzem urologiem, Marcinem Chęcińskim.
– Jak wygląda Boże Narodzenie w Pana domu?
– Święta w naszym domu nie odbiegają chyba w niczym od świąt w większości polskich domów. Przygotowania zaczynają się już 1-2 tygodnie wcześniej. W domu pojawiają się świąteczne ozdoby- podświetlane gwiazdy w oknach, figurki Mikołaja, mamy też choinko kształtne ozdoby z drewna, na których zawieszamy lampki i bombki. Nie może zabraknąć też gwiazd betlejemskich w doniczkach. Moim zadaniem jest udekorowanie i oświetlenie domu i ogrodu lampkami. Żona natomiast odpowiada za część kulinarną i porządki przedświąteczne. Ja ze względu na pracę i brak czasu nie mogę zbyt dużo pomóc w sprzątaniu, ale zakupy robimy najczęściej razem. Także razem wybieramy choinkę.
– A co utkwiło Panu ze wspomnień rodzinnego domu w okresie Świąt?
– Jeśli chodzi o wspomnienia świąteczne z domu rodzinnego, to najbardziej wspominam przygotowywanie ozdób świątecznych -łańcuchów z bibuły i słomy lub z wycinanek, figurek z wydmuszek jajek i innych ozdób. Była także moja ulubiona potrawa, czyli barszcz z uszkami i kluski z makiem, które kiedyś robiła moja babcia. Pamiętam też z dzieciństwa jak czekaliśmy na paczkę świąteczną od znajomych z Niemiec, a w niej znajdowały się czekolady, gumy czy misie Haribo niedostępne wtedy w sklepach. No i pamiętam śnieg.
– Jeśli prezenty to jakie? praktyczne, czy niekoniecznie?
– Prezenty to moja zmora- nie potrafię nigdy się zdecydować co kupić i z reguły zakupy robię na ostatnią chwilę. Staram się raczej robić zakupy praktyczne. Uważam , że szkoda wydawać pieniądze pod wpływem chwili i nastroju świątecznego na rzeczy, które potem lądują w szufladzie i nigdy więcej nie widzą światła dziennego.
-Zdradzi Pan, co lubił dostawać jako dziecko?
– Prawdę mówiąc to były inne czasy, w sklepach nie było wielkiego wyboru. Cieszyłem się z każdego prezentu jaki udało się zdobyć moim rodzicom i dziadkom. Jak każde dziecko chciałem dostać jakąś fajną zabawkę, a będą nieco starszy lubiłem dostawać modele samolotów do sklejania.
– Na zakończenie naszej rozmowy jeszcze jedno pytanie. Które Boże Narodzenie jest według Pana lepsze- to współczesne, czy to ze wspomnień dzieciństwa?
– Według mnie dzisiaj Boże Narodzenie to niestety skomercjalizowana tradycja. Widać to w sklepach, reklamach. Już po święcie zmarłych w listopadzie pojawiają się w sklepach towary świąteczne, w mediach widać i słychać reklamy kuszące świątecznymi zakupami. Zaczyna się gorączkowe bieganie za prezentami. W tym wszystkim ginie sens tych świąt. Ale cóż – taki dziś mamy świat i chyba tego nie da się już odmienić. A tak naprawdę wszystko zależy od naszego osobistego podejścia i znalezienia w tym wszystkim równowagi.
Rozmawiał: Tomasz Wojciechowski
Foto: Marcin Torbiński