
W czasie gdy wszyscy żyjemy koronawirusem, odizolowani i zamknięci, wydawać by się mogło że skupieni jesteśmy tylko na sobie. Tymczasem dobro tkwiące w człowieku, pomoc drugiej osobie daje o sobie znać nawet- a może przede wszystkim- w trudnych realiach.
Jedną z osób, które doświadczają ludzkiego wsparcia jest chora na raka piersi, koszalinianka Wioleta Nyc. Znana mieszkańcom bibliotekarka i pasjonatka historii Koszalina od grudnia ubiegłego roku zmaga się z bardzo ciężką i wyczerpującą psychicznie i fizycznie chorobą. -Wykryto u mnie obustronnego raka piersi. Obecnie przechodzę tzw. leczenie radykalne – kilkuetapowe, jestem w trakcie chemioterapii. Za bohaterką naszego materiału już są 4 cykle chemii tzw. czerwonej i dwa białej. Czeka ją jeszcze 10 kroplówek chemii białej i operacja w sierpniu. Potem radioterapia, a następnie rehabilitacja. -Obecnie jest już dużo lepiej, biała chemia którą teraz biorę jest mniej toksyczna, mam lepszy apetyt i więcej chęci do życia. – zapewnia Wioleta Nyc.
Chorować ale aktywnie
Czy choroba oznacza rezygnację z aktywności? Nie, nawet w czasie obostrzeń covidowych. –Na co dzień staram się ruszać, żyć w miarę normalnie, urządzając sobie czasem małe wycieczki rowerowe. Nie chcę spędzać czasu na kanapie. – opowiada Pani Wioleta. Warto podkreślić, że jest zaangażowana w fanpage „Dawny Koszalin i okolice” na Facebooku. Pełni tam rolę administratorki wraz z kolegami, mając dostęp do wydawnictw i umiejętność wyszukiwania w sieci różnych ciekawostek, udaje się im przedstawiać wiele materiałów nigdzie jeszcze nie prezentowanych. -Kontakty ze znajomymi jakie utrzymuję- także wirtualnie, są dla mnie ogromnym wsparciem. Wiele słów otuchy płynie od moich przyjaciół, lecz też od nieznajomych osób. – mówi Pani Wioleta.

Niestety choroba wiąże się z brakiem życia zawodowego. To bardzo dokucza Pani Wioli, bibliotekarce z wieloletnim stażem pracy. Jest bibliotekarką od 1988r, ponad 30 lat przepracowała w Filii nr 6 Koszalińskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Lelewela 7 w Koszalinie. – Kocham swoją pracę i brak kontaktu z czytelnikami to dla mnie dodatkowe, spore psychiczne obciążenie.- tłumaczy moja rozmówczyni,- Stanowimy trzyosobowy zespół, który bardzo się zżył z naszymi czytelnikami.
Pomoc ludzi, dobre słowo jest w chorobie onkologiczniej nie do ocenienia. Ale czy pojawiają się złe myśli, momenty zwątpienia? Na pewno. -Gdy po kolejnej kroplówce moje ciało było obolałe i każda czynność powodowała ból, pojawiały się pytania o sens choroby, o cel dalszej walki. Pytałam siebie: po co, na co to wszystko? Może niech już się to skończy… Teraz wiem, że choroba nas uczy. Stałam się bardziej emocjonalna. Ja dawniej byłam zdystansowana do pewnych rzeczy. Teraz odbieram wszystko emocjonalnie, szukam bliskości, serdeczności. Choroba pokazuje nam, że chociaż możemy czuć się samowystarczalni, to nagłe zdarzenie obnaża naszą słabość i samotność. – słyszę odpowiedź.
Kocha Koszalin-czy Koszalin pokocha Ją ? Dla Wioli LICYTACJE

Pod takim tytułem powstała na facebooku grupa, na której można licytować na rzecz Wiolety Nyc różne ciekawe przedmioty. Pomysłodawcami są przyjaciele sympatycznej bibliotekarki. -Nie spodziewałam się takiej pomocy. Jeszcze przed rozpoczęciem licytacji, Monika Ossowska, Elżbieta Chabzda i Tomasz Kos zaangażowali się w internetową zbiórkę pieniędzy. Przez zaledwie 2 tygodnie udało się im zebrać ponad 10 tys. zł. – wyjaśnia z drżeniem w głosie Wioleta Nyc.- Pomoc finansowa wpływa też od anonimowych darczyńców oraz czytelników filii. No i jeszcze zrzutka koleżanek i kolegów z Koszalińskiej Biblioteki Publicznej… Myślę, że dobro jakie mamy w sobie jest niezależne od pandemii. Jestem wszystkim za to bardzo, bardzo wdzięczna. Korzystając z okazji chciałabym podziękować serdecznie za pomoc.
Tomasz Wojciechowski