
Tym razem, Roman Lewiński autor facebookowego fanpage „Tajemnicza Polska moim okiem” zaprasza Państwa do Tychowa.
To tam znajduje się głaz narzutowy „Trygław” – największy w Polsce i jeden z największych w Europie. Jego obwód wynosi 50 m., wysokość nad ziemią 3,8 m., pod ziemią ukryte jest jeszcze ponad 4m. głazu, Jego długość to niespełna 14 m., a szerokość wynosi nieco ponad 9 metrów. „Trygław” waży ok. 200 ton.
Jest ogromny – podobno jeden z książąt Pomorza Zachodniego wjechał na niego karocą zaprzężoną w cztery konie i zawrócił nią.
Jest to granitowy, ciemnoszary, miejscami czarny głaz gnejsowy złożony między innymi z szarego kwarcu oraz żółtawo- szarego skalenia. Jak trafił do nas? Przywędrował niesiony przez lądolód ze Skandynawii podczas jednego ze zlodowaceń – najprawdopodobniej bałtyckiego w czwartorzędzie. Niedaleko na terenie Nadleśnictwa Smęcino możemy spotkać jego mniejszego brata, który wystaje z ziemi na blisko 2 metry. Oba kamienie należą do tzw. „diabelskich śladów” – materialnych znaków jakie w odczuciu mieszkańców pozostawił po swojej obecności na Pomorzu Zachodnim diabeł. Diabelskim kamieniom przypisywano niekiedy cudowne i magiczne wartości.
Warto wiedzieć, że nazwa głazu pochodzi od imienia bóstwa pogańskich Wenedów którzy niegdyś zamieszkiwali te tereny. Trygław miał ponoć trzy głowy, które symbolizowały władzę jaką ma nad ziemią, niebem i światem podziemnym. W Tychowie składano mu hołd i ofiary z płodów. Ziemi Pomorskiej. Niemcy mimo tego że nazywali głaz po prostu Wielkim Kamieniem – Der Grosse Stein, w roku 1874 wznieśli na nim drewniany krzyż pokryty brązem z pasją na której widniał napis:
„Bałwochwalstwo i grzech pokryły ziemię ciemnością.
Śmierć Chrystusa sprowadza nowe światło i życie,
Zrzuca Trygława w niepamięć pod kamień.
I sprowadza ludzi na łono Ojca!”
Mało tego, 40 lat wcześniej Fryderyk Wilhelm IV następca tronu pruskiego wraz ze swą świtą jadł na głazie śniadanie przed jedną ze swych zwycięskich bitew – było to w czerwcu 1834 roku. Planował nawet postawić na Trygławie posąg Fryderyka Wilhelma pomysłu swego jednak nie zrealizował.
Za to pewna miejscowa legenda stara się wyjaśnić obecność głazu zlokalizowanego obecnie na tychowskim cmentarzu i opowiada zarazem o budowie kościoła w Tychowie. Majster budowy zawarł pakt z Diabłem. Umowa była następująca: Diabeł zbuduje świątynię przez noc do pierwszego piania koguta, a majster odda mu duszę. Gdy Diabeł już kończył, majster wskoczył z latarnią do kurnika, budząc koguta. Ptak głośno zapiał witając fałszywy poranek. Diabeł się wściekł, rzucił kielnię i uciekł aż do Szwecji. Chwycił największy głaz i cisnął nim ponad Bałtykiem w nowy kościół. Jednak zaślepiony wściekłością nie trafił…
Więcej informacji: tutaj.
Mapa dojazdu: tutaj.
Zobacz także: Pałac w Nacławiu oraz cmentarz w Gorzycy.