O tym, jakie powinny być media w dobie kryzysu spowodowanego koronawirusem, rozmawiamy z Adamem Rogalą, trenerem wystąpień publicznych, dziennikarzem.
– Media odpowiedzialne w czasach pandemii, takiej jaka spotyka nas teraz, to jakie?
– Na pewno takie, które pokazują szerszy kontekst informacji. Media to nasi przedstawiciele, przekazują informacje na temat tego, co się dzieje odbiorcom- konsumentom. Dziś ludzie oczekują rzetelności, ale też sami starają się wyszukać to, co ich interesuje w kwestii Covid-19, zachorowań, profilaktyki. Rola dziennikarzy jest bardzo ważna, to łącznik pomiędzy nami a władzą, rządem, który przecież ma zadbać o bezpieczeństwo Polaków w tym trudnym czasie. Stąd informacje powinny być z jednej strony wiarygodne, merytoryczne z drugiej natomiast wyważone.
– Przyznasz jednak, że merytoryka i wiarygodność informacji często ustępują bardziej popularnym newsom, teoriom spiskowym, pokazywaniu pustych półek sklepowych. Sensacja i panika lepiej się sprzedaje?
– Myślę, że pod wpływem stresu nasza psychika odwołuje się do atawizmów. Gdy pojawia się pandemia, zaraza, to ulega zaburzeniu nasz dotychczasowy rytm życia i siłą rzeczy pojawia się niepokój.
Stąd niedaleko do paniki, skrajnej histerii, siania strachu- na przykład plotki że na rogatkach Warszawy stoją już zapory, by zamknąć miasto. Dziś potrzeba weryfikowania tych wszystkich zjawisk, o których wspomniałeś, filtrowania informacji. Sianie paniki, powodowanie niepokoju nigdy nie jest dobre, tym bardziej dzisiaj kiedy walczymy z koronawirusem.
– No dobrze, ale jak ma dokonywać weryfikacji zwykły obywatel, który widzi wpisy na portalu społecznościowym, rozmawia z ludźmi robiącymi zapasy jak na wojnę?
– Tu jest rola mediów, by w tym pomagać. Podam ci przykład. Jeśli dziennikarz dostaje informację, dowiaduje się, że w szpitalu zabrakło maseczek i odzieży ochronnej, musi to zweryfikować. Powinien zadzwonić, zasięgnąć wiedzy u źródła, czyli w szpitalu. Mając podstawowe dane, dopiero wtedy można tworzyć komunikat, przekaz, który przecież ktoś przeczyta, obejrzy. Wiarygodny dziennikarz musi być dociekliwy. Gdy słyszymy o tym że polski „pacjent zero” opuścił szpital, że są inni „ozdrowieńcy”, powinno paść pytanie- na jakiej podstawie stwierdzono, że jego organizm poradził sobie z wirusem? I dalej- jaką kategorią pacjentów są „ozdrowieńcy”, których wymienił Głowny Inspektor Sanitarny? Czy są to osoby już zdrowe, czy też osoby zdrowiejące? Te pytania są istotne, bo o koronawirusie wiemy jeszcze mało. Przestrzegam też przed ślepym powielaniem informacji.
– Masz na myśli ślepe powielanie, bez sprawdzenia?
– Dokładnie tak. Odpowiedzialność wymaga, by sprawdzić to, co udostępnia się w mediach, powielając informacje z innych nośników, tytułów prasowych, internetu. Dotyczy to także powoływania się na źródła. Dziś potrzebna jest w mediach rozwaga, pomoc w opanowaniu niepokoju społeczeństwa. Nie ma potrzeby byśmy żyli tylko non stop informacjami o koronawirusie, wystarczy jeśli sprawdzimy dwa razy dziennie serwisy informacyjne w tym zakresie.
– Jakiej wiedzy ci brakuje, jakie pytania chciałbyś zadać i otrzymać na nie odpowiedzi, gdybyś miał taką możliwość?
– Sądzę, że takie jak każdy z nas. Przede wszystkim nasuwa się pytanie, czy faktycznie nie przespaliśmy momentu pojawienia się koronawirusa w Polsce. Na pewno zapytałbym czy wychodzenie na spacery na przykład do parku jest bezpieczne? Czy sprzętu medycznego faktycznie starczy dla wszystkich? Czy wszystkich nas czeka kontakt z koronawirusem i będziemy musieli uodpornić się, wytworzyć przeciwciała? Czy wirus może zmutować i kiedy? Na koniec zapytałbym jeszcze bardzo dokładnie o rozwiązania dla firm w ramach tarczy antykryzysowej.
– Sądzisz, że ten program to propagandowa zagrywka, mająca uspokoić tak dużą grupę społeczną, jaką są przedsiębiorcy, zwłaszcza ci mali?
– Sam jestem przedsiębiorcą i czekam na dalszy rozwój tej propozycji, konkretne podejście rządzących do sprawy. Bo nie podoba mi się to, że zamiast zawiesić, zlikwidować, opłacanie składki ZUS na okres stanu zagrożenia, proponuje się przesunięcie, prolongatę. To żadne rozwiązanie, bo ten zaległy ZUS i tak trzeba będzie zapłacić. Albo to- będzie dopłata do wynagrodzeń, lub padają propozycje, by firmy same obniżały jeszcze pensje swoim pracownikom. Jeśli firma nie będzie miała klientów, jej dochód wyniesie zero. Zatem z czego ci ludzie będą żyć? Martwi mnie ta sytuacja i niepokoi.
– To może- na koniec naszej rozmowy- warto w tej całej sytuacji poszukać jakichś plusów, chociaż to za pewne nie łatwe?
– Na pewno takie są, więc spróbujmy. Szukajmy dobrych praktyk, ludzi którym się udało stworzyć coś nowego, innowacyjnego w całej tej sytuacji. Pokazujmy osoby, które się nie poddały i prowadzą firmy, świadczą usługi, cos wnoszą swoją postawą. Potrzebujemy nadziei. Z pewnością należy się naszemu społeczeństwu uznanie za wszystkie akcje społeczne, okazaną wzajemnie pomoc, poważne podejście do kwarantanny. Wielki szacunek dla grup zawodowych takich jak lekarze, ratownicy medyczni, pracownicy laboratoriów, pielęgniarki i służby mundurowe. Dzięki tym ludziom możemy walczyć z Covid -19. Nie zapominajmy też o tym że wzmacniamy relacje międzyludzkie, doceniamy wartość rodziny, czasu, który można spędzić na wiele sposobów w domowym zaciszu. Na zakończenie życzę wszystkim Państwu zdrowia i pogody ducha. Trzymajmy się.
Rozmawiał: Tomasz Wojciechowski