Parawaning- nic co ludzkie, nie jest nam obce?

67163337 355091231825765 3272702626432548864 n

Foto: Małgorzata Pietras

Trzy popularne hasła, które są synonimem wczasowicza nad naszym morzem to: leżing, smażing i parawaning. O ile jeszcze leżenie na plaży i smażenie się w promieniach letniego słońca nie przeszkadza, o tyle budowanie wokół siebie ogrodzenia z parawanów- może już irytować innych użytkowników plaż. Czy parawaning jest symbolem polskiego plażowania? Jest to zjawisko społeczne, albo styl bycia? Lub moda? Z pewnością jest to atrybut Janusza- typowego Polaka, który jest obiektem wielu memów i humorystycznych zdjęć, grafik w sieci. Czy aby na pewno bezzasadnie? Zdarzają się podobno turyści, którzy potrafią ogrodzić się już o 7 rano, by „wybrać” sobie odpowiedni teren.

67280832 423633585029282 639754804876279808 n

Foto: fanpage Gminy Ustronie Morskie, facebook

Niektórzy, wzięli to sobie chyba do serca zbyt dosłownie, wystarczy spojrzeć na niedawną sytuację na plaży w Ustroniu Morskim. Tam jeden z wypoczywających na plaży urlopowiczów postanowił odgrodzić się na piasku od pozostałych turystów, przy pomocą zerwanych wcześniej konarów i gałęzi koron drzew z chronionego prawem wybrzeża wydmowego. Co więcej swoją wydzieloną strefę zdecydował dodatkowo zabezpieczyć tablicą informacyjną z treścią o dokonanej rezerwacji!

Z pewnością są osoby które uważają że ogradzanie się, to święte prawo turystów. Taka już nasza ludzka natura. Lubimy się odgradzać, nie przepadamy za obcymi, mamy wysokie poczucie autonomii, własnego „ja”. Parawan poza swoją typową rolą, czyli ochroną przed wiatrem pomaga w wyznaczeniu „swojego” terytorium na plaży. Jest też wielu przeciwników takiego zachowania. A jego zwolennicy twierdzą, że jak ktoś chce być z dala od zgiełku i parawanów, to najlepiej wybrać się w jakiś ustronny zakątek (polecam osobiście plażę w Pleśnej, na terenie gminy Będzino). W końcu ilu wczasowiczów, tyle form spędzania wolnego czasu i wyboru miejsca do relaksu.

parawany

Foto: internet

Parawany są widoczne. Nie ma ich jednak tyle, by zajmowały znaczą część plaży w Kołobrzegu, Sarbinowie, czy Mielnie. Najczęściej -jeśli już są, chowają się za nimi całe rodziny z dziećmi.

Siłą rzeczy miejsce na plaży jest ograniczone. Jednak w myśl prawa, niedozwolone jest wydzielanie prywatnych plaż w miejscu publicznym, za pomocą parawanu, który ma służyć jako osłona przed piaskiem czy wiatrem. Ponadto, skoro parawan jest pozostawiony luzem, oznacza, że jest zbędny i należy go usunąć, jeśli utrudnia wypoczynek innym. Nie musi być to jednak reguła i wszystko zależy od innych plażowiczów, którym na przykład nie przeszkadzają puste parawany w wypoczynku, podczas gdy ich właściciele kąpią się w morzu, lub się oddalili.

1439218431 0li5ci 600

Foto: demotywatory.pl

A co internauci sądzą o parawaningu? Niektórzy sądzą, że to zjawisko jest odbiciem polskiej mentalności – połączenia sprytu i przebiegłości, które z reguły jest odbierane negatywnie. Część osób tłumaczy parawaning własnym komfortem i zapewnieniem sobie prywatności w miejscu publicznym. Internauci uważają też, że problem zjawiska parawaningu jest wyolbrzymiony, ponieważ rozkładanie ręczników w celu rezerwacji leżaka jest stosowane od lat w zagranicznych kurortach. Osoby młode częściej wykazują większą tolerancję parawaningu. Na różnych forach i w wynikach ankiet widać , jak bardzo dwubiegunowe są oceny odgradzania się od innych. Od akceptacji i tolerancji, aż do umieszczania tablic i zakazów, z karami i ingerowaniem służb porządkowych włącznie.

Przede wszystkim pamiętajmy o tym, że nie korzystamy z plaży sami. Nie utrudniajmy życia innym i wypoczywajmy nad morzem mądrze. Czy być zwolennikiem parawaningu czy też nie- to musi ocenić każdy z nas.

Tomasz Wojciechowski

Registration disabled