Po raz pierwszy do Podwilcza przyjechałem w 1996 r. Byłem pod ogromnym wrażeniem tego miejsca i jego historii. Lata 90 ubiegłego stulecia były dla Podwilcza bardzo trudnym okresem w jego dziejach, zmieniający się krajobraz gospodarczy i polityczny w kraju, bardzo mocno rzutował na charakter miejscowości. Głównym zajęciem jej mieszkańców była praca na roli, tak jak to było przez setki lat, a skutkiem zmian była likwidacja dużych zakładów rolnych w okolicy , które dawały zatrudnienie mieszkańcom, jak i zmiana struktur gospodarstw indywidualnych o mniejszym areale. Te zmiany bardzo dotkliwie odczuli mieszkańcy całego Pomorza w tym Podwilcza. Atutami obok przebogatej w wydarzenia historii jest nieprzemijająca przyroda, która dopełnia piękna tego miejsca i tworzy jej niepowtarzalny klimat.
Historia Podwilcza na przestrzeni wieków kształtowała się różnie, były czasy świetności i okresy kryzysu. Bez wątpienia okresem, który stał się powolnym upadkiem świetności Podwilcza był okres poprzedzający wybuch II wojny światowej i czas po jej zakończeniu. Historię Podwilcza w tym strasznym okresie pisali też Polacy, Francuzi, których los rzucił na Pomorze jako tanią siłę roboczą, zastępując miejsce młodych mężczyzn, którzy z początkiem wybuchu wojny opuścili rodziną miejscowość by wziąć udział między innymi w ataku na Polskę. O to zatroszczyły się władze III Rzeszy Niemieckiej kierując do pracy jeńców wojennych i robotników przymusowych z terytorium okupowanych krajów. Zwłaszcza Polaków, którzy po wojnie zostali nie tylko w Podwilczu ale na całym Pomorzu, by tworzyć zręby polskiej administracji i gospodarki w innej już rzeczywistości geopolitycznej.
Pierwsze wzmianki historyczne o Podwilczu możemy już znaleźć w dokumentach z XIV w, ale historia tej miejscowości jest o wiele starsza i sięga czasów Słowian na Pomorzu. Wieś przez ponad 500 lat była własnością rodu Podewils, który to był jednym ze znaczących w budowaniu potęgi gospodarczej Pomorza. I taki stan rzeczy trwał aż do końca XIX w, kiedy to Podwilcze zostało kupione przez Maxa Hewald, który rozbudowuje zamek, a w 1900 buduję szkołę z mieszkaniami dla nauczycieli. Kolejnymi etapami rozwoju gospodarczego miejscowości jest budowa gorzelni na potrzeby przerobu płodów ziemi oraz i innych budynków gospodarczych. W 1909 roku umiera Max Hewald i w drodze kupna majątek nabywa rodzina Gustawa von Holtzendorff i utrzymuje go aż do zakończenia II Wojny Światowej.
Znaczącym wydarzeniem w lokalnej społeczności była przebudowa kościoła, który zachował się do czasów obecnych, lecz niestety na wskutek różnych wydarzeń wystrój i wyposażenie świątyni różni się w znacznym stopniu ze szkodą dla pierwotnej koncepcji. Obecnie z kościoła korzystają mieszkańcy Podwilcza, Rychowa i Rychówka. Kościół pod wezwaniem Św. Marcina i wchodzi w skład parafii Rzymsko- Katolickiej w Stanominie.
Miejscowość Podwilcze przed wybuchem II Wojny Światowej liczyła 609 mieszkańców. Do jej obszaru gminnego należały pomniejsze miejscowości Rychowo, Trzebiec i Krępa oraz połowa młyna w Sidłowie miejscowości znajdującej się na trasie Podwilcze – Sławoborze. Podwilcze położone jest miedzy urodzajnymi lasami na żyznej ziemi, na której uprawiano żyto, jęczmień i owies. Na słabszych glebach zaś pszenicę, koniczynę i lucernę. Szczególną rolę odgrywała uprawa ziemniaków ze względu na gorzelnię, jak również popularna była uprawa kukurydzy i buraków cukrowych. Ponadto mieszkańcy Podewils trudnili się chodową bydła, koni, trzody chlewnej i owiec. W minimalnym stopniu zajmowano się rybołówstwem w stawach i rzece. Oprócz wymienionej już gorzelni , znajdował się kowal. Mieszkańcy zaopatrywali się w się w dwóch sklepach spożywczych Richarda Naß i Marie Hinze, na miejscu mieli także piekarnię , której właścicielem był Paul Lehnhardt . We wsi działał posterunek policji, którym zarządzał Karl Bark. Rolnicy byli zrzeszeni we związku, którym kierował Fritz Molzahn , a w pobliskim Rarwinie działał Urząd Stanu Cywilnego i tam też znajdowała się parafia, gdzie do końca wojny duszpasterską posługę pełnił pastor Günter Henning . Działała szkoła, której dyrektorem był Wilhelm Münchow , na miejscu była akuszerka i pielęgniarka Minna Boldt i Margarete Witman. Po opiekę lekarską mieszkańcy Podewils udawali się do Białogardu, bądź Chełma.
Wieś była rozwinięta nie tylko gospodarczo ale i kulturowo. Działał w niej klub sportowy a w nim sekcja piłkarska i strzelecka. Działała też gospoda z salą, która była dla mieszkańców miejscem spotkań i okazyjnie służyła do potańcówek. Wybuch wojny spowodował że znaczna część młodych mężczyzn wyjechała na front , powoływani byli do 32 Dywizji Piechoty z Koslin (Koszalina), której przypadł udział w ataku na Polskę we wrześniu 1939 roku. Niemieckich mężczyzn zastępowali dość szybko jeńcy wojenni z Polski ,a dla jeńców Francuskich utworzono obóz (Arbeitslager) oraz pracownicy(niewolnicy) przymusowi z Polski. Wojna dość łagodnie obeszła się z Podwilczem nie licząc jednego nalotu bombowego, który odbył się w czasie żniw 1944 i dokonał zniszczeń w postaci trzech budynków gospodarczych u Franza Lehnarda i Gerharda Ollermanna.
We wspomnieniach dawnego mieszkańca Podwilcza Paula Dallmanna moża przeczytać że 3 marca do wsi weszły oddziały Armii Czerwonej i zajęły miejscowość, w książce ‘’ Dzieje Ziemi Białogardzkiej możemy przeczytać informację że działanie wojenne wokół Podwilcza zaczęły się miedzy 6 a 7 marca i jako ten drugi dzień podaje że do Podwilcza wkroczyła grupa pościgowa Wojska Polskiego , której celem było robicie X Korpusu SS operującego w rejonie Świdwina, co ostatecznie udało się dokonać 8 marca.
Przymusowy robotnik z Polski Tadeusz Felbur był naocznym świadkiem tego wydarzenia i tak wspominał ten dzień:
…[. . .] Przyszedł marzec 1945 r. Rosjanie tuż, tuż. Wieczorami widzieliśmy łuny i dochodziły nas detonacje. Z Podwilcza nikt nie wyjeżdżał. Wszystkie drogi na zachód były odcięte. Wojska niemieckie po kilka razy przechodziły przez wieś kręcąc się bez celu. Dziedziczka Holsendorf, podobnie jak inni Niemcy, ukryła się w lesie. Któregoś dnia wychodzę na ulic Jest wczesny ranek. Słychać dalekie dudnienie dział. Biegnie znajomy Niemiec. Gdzie są kwiaty – pyta – potrzebne do witania ‘’Polnischen Soldaten’’, którzy z kierunku Białogardu zbliżają się do Podwilcza. Zdziwiłem się […] Polacy? Nie upłynęło pół godziny, na ulicy pojawiły się postacie w zielonych mundurach i rogatywkach. Niemcy z Podwilcza witali polskich żołnierzy […]
Jednak jednostki polskie nie mogły pojawić się wcześniej jak dopiero 5 marca 1945, a więc w dzień zajęcia Białogardu przez związki taktyczne Armii Czerwonej i 1 Armii Wojska Polskiego. Ostatecznie kto wkroczył pierwszy ma tutaj drugorzędną rolę, bo i tak niepodzielnie władzę cywilną i wojskową sprawowała zwycięska Armia Czerwona, która w typowym dla siebie zwyczaju robiła ze szczególną szkodą dla ludności cywilnej Podwilcza.
Do 1947 roku w wyniku ustaleń ‘’Wielkiej Trójki’’ na konferencji w Teheranie, niemieccy mieszkańcy poza kilkoma wyjątkami opuścili w kolejowych wagonach swoją ‘’małą ojczyznę’’ i udali się za rzekę Odra, która stała się rzeką graniczną miedzy Polską a Niemcami, ale kiedy jeszcze byli na tej ziemie i jeszcze długo po zakończeniu działań wojennych w Europie kierowani byli polscy repatrianci z kresów II Rzeczypospolitej Polskiej , które ziemie zostały włączone w terytorium ZSRR.
Rafał Semołonik
Źródła fotografii- archiwum autora, oraz książka „Der Kreis Belgrad’’.