Podziemne serce miasta

Żyjemy sobie błogo, stąpając po chodnikach i skwerach wielu miast w Polsce, także Koszalina, zapominając przy tym że gdzieś pod ziemią znajduje się labirynt tuneli tworzący system wodociągowy miasta. Co prawda, mamy dziś wysoko zaawansowaną nowoczesną technologię i nie musimy już czerpać wody ze źródeł Góry Chełmskiej zlokalizowanej koło Koszalina, wykorzystując do tego rury zbudowane z drewnianych bali. Tak czyniono jeszcze w I połowie XVIII wieku.

W średniowieczu w Koszalinie na rogach ważniejszych ulic znajdowały się studnie czerpiące z wód gruntowych. Były też studnie w kwartałach miejskich, sięgające 7 metrów wgłąb. Za sanitariaty dawniej służyły zwykłe beczki wkopane w ziemię i konstrukcje drewniane, regularnie czyszczone.

A jak jest dziś? Czy z koszalińską kanalizacją wiążą się rożne tajemnice i ciekawostki? Oczywiście! Powróćmy jednak do wspomnianego XVIII wieku. Pierwszy wodociąg w Koszalinie uruchomiono w 1724 r., o czym w swojej znanej kronice raczył wspomnieć przebywający wówczas w mieście prawnik Jan Dawid Wendland. Jednak o prawdziwym wodociągu i powszechnym dostępie do bieżącej wody (wtedy był to niemały luksusu, dziś rzecz dla nas oczywista) możemy mówić w latach 1737-1738. Wtedy to za pieniądze wyłożone przez samego władcę Prus Fryderyka Wilhelma I, w wysokości 2278 talarów, nakazano budowę wodociągów z prawdziwego zdarzenia w Koszalinie.

Rury, kanalizacja, sieć

Początkowo, jak już nadmieniłem, woda płynęła do Koszalina drewnianymi rurami ze źródeł na Górze Chełmskiej i zaspokajała potrzeby ludności aż przez niemal blisko dwa wieki. W 1869 r. Koszalin uzyskał drugie ujęcie wody, wymieniono rury na żeliwne, zastępując wodociąg grawitacyjny ciśnieniowym i wiercąc studnie w celu zwiększenia dostępu do wody. Ta docierała do odbiorców dzięki wybudowanej w 1898 r. przepompowni przy dzisiejszej ul. Żwirowej. Następował postęp techniczny, do tego liczba mieszkańców Koszalina wzrosła z 3 tysięcy do blisko 20 tysięcy mieszkańców. Wymagało to zastosowania nowych technologii i rozwiązań technicznych. Wtedy na scenę wkroczył inżynier H. Scheven z Dusseldorfu. Zaplanował on podział kanalizacji na ściekową i deszczową oraz oczyszczalnię ścieków z systemem biologicznym. Co ciekawe, koszalińska wytwórnia papieru nie była podłączona do sieci. Władze miejskie wydały zgodę na odprowadzanie ścieków z zakładu bezpośrednio do Dzierżęcinki.

W 1906r. Wodociągi miejskie połączono z koszalińską gazownią w jeden zakład, zarządzany przez dyrektora inż. Michaelsona. Kolejnym etapem rozwoju miejskiej sieci wodociągowej Koszalina była rozbudowa w latach 1908 -1913, głównie w centrum miasta i na przedmieściach systemu opartego o kanalizację deszczową oraz odwierty nowych studni głębinowych. Już jedenaście lat później, jeszcze zanim wybuchła I wojna światowa, oddano do użytku pierwszą oczyszczalnię ścieków, która przez ponad 50 lat funkcjonowała przy obecnej ul. Batalionów Chłopskich. Wraz z rozwojem naszego Koszalina rozrastała się sieć wodociągów, które u progu wybuchu II wojny światowej posiadały 12 studni z których zaopatrywały w wodę ponad 33 tys. mieszkańców.

A co działo się z kanalizacją w polskim już Koszalinie, gdy przybyli polscy osadnicy? Cóż, zastali oni zgliszcza i ruiny tego, co dawnej było sprawnie działającym organizmem.

Wodociągi w polskim Koszalinie

Zdobyty 4 marca 1945 r. Koszalin, już w kwietniu mógł się poszczycić przywróceniem funkcjonowania wodociągów i kanalizacji miejskiej. Nie było to łatwe, bo w sierpniu 1945 r. o dostawy wody do miasta dbało ledwie dziewięciu niemieckich robotników wykorzystujących jedynie 3 czynne z 12 nadal istniejących studni. Ubytek wody w sieci sięgał 80 % , wieża ciśnień na Górze Chełmskiej była nieczynna.

Po II wojnie światowej, w ramach porządkowania spraw administracyjnych związanych z funkcjonowaniem infrastruktury technicznej, Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Koszalinie utworzyło z dwóch odrębnych zakładów Wodociągów i Kanalizacji, Zakładu Oczyszczania Miasta, Gazowni i Miejskiej Komunikacji Samochodowej jeden twór. Przedsiębiorstwa i Zakłady Komunalne w Koszalinie, istniały do 1954 r.

W tym samym roku, kiedy Koszalin osiągnął znów liczbę mieszkańców przekraczającą 33 tys., Prezydium Miejskiej Rady Narodowej powołało Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Koszalinie z siedzibą, jak dzisiaj, przy ul. Wojska Polskiego. I choć w PR-Lowskiej rzeczywistości nie było to proste, to rozpoczęto realizację pierwszych znaczących inwestycji. Na przełomie lat 50-tych i 60-tych XX w. zmodernizowano stacje uzdatniania i stacje pomp, zbudowano sieci rozdzielcze i przesyłowe, rozpoczęto budowę mechanicznej oczyszczalni ścieków przy ówczesnej ul. Hibnera.

Wiele lat później podłączono do sieci wodociągowej Koszalina stację uzdatniania wody w Mostowie wraz z magistralą wodociągową, pierścień wewnętrzny przesyłający wodę na terenie Koszalina (1980 r.) i Oczyszczalnię Ścieków w Jamnie (1994 r.). Transformacja polityczno-gospodarcza doprowadziła do kolejnego przekształcenia naszych Wodociągów w MWiK, które z przedsiębiorstwa stały się w spółką komunalną w grudniu 1991 r.

Eksploracja

Okazuje się jednak, że pamięć o dawnych tunelach Koszalina pozostaje żywa i wciąż fascynuje i kusi eksploratorów miejskich, pasjonatów historii Koszalina. Jakiś czas temu, trzech z nich: Dariusz Piotrowski, Paweł Nowakowski i Piotr Sklenarski, zbadało to, co kryje się pod ziemią.

-Wyprawa trzewiami miasta chodziła mi już dość długo po głowie. Z jednej strony, to chęć dostania się tam, gdzie jeszcze nie byłem, a z drugiej strony weryfikacja krążących legend na temat sieci podziemnych tuneli pod naszymi stopami. Wiele czasu zajęło nam studiowanie planów, analiza średnic tuneli oraz ich drożności. – opowiada Piotr Sklenarski.

Na pierwszy ogień wybrana została trasa od wysokości Fregaty po szkołę nr 2. Jak się okazuje, jest to tylko część podziemnej infrastruktury ciągnącej się pod naszym miastem. -Korytarze pochodzą z końca XIX wieku oraz nowsza część z lat 20 i 30 XX wieku. Z artefaktów trafił się na trasie zwiedzania przerdzewiały garnek niemiecki i trochę skorup po naczyniach. Ale najfajniejszy jest klimat tego miejsca, fantastyczne kolektory z czerwonej cegły. Nie podaję szczegółowej lokalizacji naszej eksploracji bo mimo wszystko jest to dość niebezpieczne. Czujnik wielogazowy, asekuracja i dobra łączność to podstawa takiej wyprawy, lecz lepiej by zainteresowani tzw. miejskim urbexem zwiedzili te miejsca wirtualnie, na zdjęciach, niż próbowali tego na własną rękę. – kontynuuje mój rozmówca.

Nie tylko Koszalin

A jak wyglądała kanalizacja w innych miastach i jaka jest jej historia? Pierwsze urządzenia kanalizacyjne zbudowano rzecz jasna w czasach starożytnych. W asyryjskiej Niniwie w VII w. p.n.e. główny kanał o sklepieniu z cegieł odprowadzał ścieki do rzeki i miał boczne kanały z włazami. Najbardziej rozbudowana kanalizacja występowała w Grecji i Rzymie. Główny kolektor Aten został wykonany w całości z kamienia.

W Polsce pierwsze urządzenia kanalizacyjne pojawiły się w XIV i XV w. w Kazimierzu nad Wisłą, Krakowie, Lublinie, Lwowie, Płocku, Poznaniu, Warszawie i Wilnie. W XVIII w. Warszawa posiadała rowy, kryte kanały drewniane i murowane, odprowadzające ścieki bezpośrednio do Wisły.

Intensywny rozwój kanalizacji w Europie rozpoczął się na przełomie XVIII i XIX w. Pierwszy projekt planowej kanalizacji opracował angielski inżynier William Heerlein Lindleyw 1843 roku dla Hamburga. Ponadto projekty kanalizacji opracowane przez Lindleya zrealizowano w latach późniejszych we Frankfurcie n. Menem, Pradze, Włocławku i Warszawie.

Co ciekawe, istnieje pewien podział na typy kanalizacji, w zależności od rodzaju ścieków. I tak wyróżniamy kanalizację sanitarną, która służy do zbierania ścieków bytowo-gospodarczych. Podłączenie domowej instalacji do kanalizacji miejskiej wymaga sporządzenia projektu przyłącza oraz umowy z zakładem kanalizacji. Kanalizacja deszczowa (burzowa) zbiera natomiast wody opadowe. Wykonywana jest przede wszystkim na terenach o intensywnej zabudowie. Do rzadkości należy jej tworzenie na terenach podmiejskich i wiejskich oraz obszarach o zabudowie jednorodzinnej. Jest jeszcze kanalizacja ogólnospławna- ta zbiera zarówno ścieki bytowe, jak i deszczowe, do wspólnego kolektora. Podłączyć można się do niej na takich samych zasadach, jak do kanalizacji sanitarnej. Gdy chcemy do niej kierować wody opadowe, powinniśmy uwzględnić w projekcie sposób ich odprowadzania, w tym odpowiednie przekroje rur oraz osadniki, które będą zatrzymywać zanieczyszczenia.

Tomasz Wojciechowski

Foto: materiał Archiwum Państwowego w Koszalinie, Dariusz Piotrowski

Tekst ukazał się w koszalińskim tygodniku „Miasto”

Registration disabled