Rocznica ZPP i wakacje nad Bałtykiem

Cezary Kaźmierczak1Rozmowa z Cezarym Kaźmierczakiem, Prezesem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

– Związek Przedsiębiorców i Pracodawców obchodził niedawno 10 rok istnienia. Są powody do radości?

– !0 lat ZPP z pewnością daje powody do zadowolenia. W ciągu dekady staliśmy się dużą, reprezentatywną organizacją pracodawców, mamy na koncie szereg sukcesów legislacyjnych, udało nam się również rozwinąć działalność w Brukseli. Oczywiście pozostaje jeszcze ogrom pracy do zrobienia, więc sukcesywnie staramy się przekonywać do naszych koncepcji i rozwijać organizację.

– Organizacje zrzeszające przedsiębiorców, reprezentujące ich interesy, są de facto potrzebne w Polsce?

– Organizacje pracodawców stanowią łącznik pomiędzy światem biznesu, również tego bardzo niewielkiego, a ośrodkami podejmowania decyzji. Mikroprzedsiębiorcy bardzo trudno jest we własnym zakresie wejść w dialog z władzami centralnymi i jakoś wyartykułować swój interes – my to umożliwiamy. Poziom zrzeszenia przedsiębiorców w Polsce cały czas pozostaje jednak niewielki.

– Ma to przełożenie na realne wsparcie dla firm?

– Polscy przedsiębiorcy co do zasady nie oczekują szczególnego wsparcia, chcieliby bardziej aby państwo i jego administracja nie przeszkadzało im w prowadzeniu codziennej działalności. Oczywiście zdarzają się sytuacje wyjątkowe, takie jak pandemia COVID-19, które sprawiają że pewnego rodzaju interwencja staje się konieczna, żeby gospodarka przetrwała.

– W Pana opinii koronawirus spowoduje głęboki kryzys gospodarczy w Polsce?

–  Obecnie wydaje się, że kryzys gospodarczy spowodowany pandemią będzie stosunkowo płytki, dane spływające z rynku pracy nie są tak złe, jak się obawialiśmy. Polscy przedsiębiorcy okazali również stalowe nerwy, utrzymując miejsca pracy nawet w obliczu znacznie zmniejszonych przychodów. Koronawirus z pewnością uderzył w naszą gospodarkę i nieco zachwiał stabilnym wzrostem gospodarczym, jednak ostatecznie mamy szansę wyjść z niego silniejsi.

– Kiedyś wspomniał mi Pan w rozmowie że bardzo lubi przyjeżdżać nad polskie morze. Co jest takiego urzekającego w polskim wybrzeżu?

– Bałtyk ma oczywiście bardzo duży potencjał, o czym świadczą tłumy turystów, nie tylko z Polski, odwiedzających go co roku. Wydaje się, że również poza sezonem warto odwiedzić wybrzeże, zaplecze infrastrukturalne cały czas polepsza się. Oczywiście branża turystyczna była jedną z tych, które koronawirus dotknął najszybciej, choćby z uwagi na zamknięcie granic. Druga strona medalu jest taka, że z uwagi na te uwarunkowania Polacy chętniej wybierają się na wypoczynek w kraju, zamiast wyjeżdżać za granicę.

– I te tłumy wczasowiczów, które przybyły nad Bałtyk nieraz „płaczą i płacą” , bo ceny np. obiadów są astronomiczne. Po internecie krążą paragony, opinie wczasowiczów, a jednak w nadmorskich miejscowościach jest ruch. Dlaczego?

– Cóż, miejscowości turystyczne mają to do siebie, że generalnie nie są tanie. W tym roku dodatkowym czynnikiem mającym istotne znaczenie może być chęć „odbicia” spowodowanych lockdownem strat z okresu marzec-maj. Turyści muszą brać to pod uwagę podczas planowania wypoczynku.

– Na zakończenie, proszę jeszcze o kilka słów o dalszych planach dotyczących ZPP?

– Chcemy, żeby ZPP w dalszym ciągu się rozwijał i jeszcze skuteczniej reprezentował interesy przedsiębiorców. W szerszym sensie, świetnie byłoby, gdyby politycy zechcieli zrealizować któryś z kompleksowych planów reform, który przygotowaliśmy w ramach projektu Agenda Polska.

 

Rozmawiał: Tomasz Wojciechowski


Apel Związku Przedsiębiorców i Pracodawców do rządu: obejmijcie całą gastronomię jednolitą stawką 8% VAT

Nie ulega wątpliwości, że gastronomia jest jednym z sektorów najsilniej dotkniętych przez pandemię koronawirusa. Branża została w zasadzie zamknięta w ramach ograniczeń wprowadzonych w celu walki z wirusem. Część restauracji nie przetrwała tego trudnego okresu, dla innych walka dopiero się zaczyna – funkcjonują, jednak ich obroty są znacznie niższe niż jeszcze kilka miesięcy temu.

– Firmom w istotnym stopniu pomogła tarcza finansowa PFR, umożliwiając przetrwanie okresu, w którym de facto nie zarabiały – stwierdził prezes ZPP Cezary Kaźmierczak – Problemy nie skończyły się jednak wraz z otwarciem restauracji: ich dochodowość jest w tej chwili ograniczona zarówno przez zmniejszony popyt, jak i konieczność ponoszenia kosztów na dostosowanie się do wyższych standardów sanitarnych.

Wkład gastronomii w polski PKB to ok. 37 mld zł, a rynek jest zdominowany przez mikro i małych przedsiębiorców. Branża daje zatrudnienie blisko milionowi osób, głównie młodych. W ciągu ostatnich kilku lat, mogliśmy dostrzec na rynku restauracyjnym wyraźny trend wzrostowy.

– Mimo kolejnych regulacji zmniejszających dochodowość biznesu gastronomicznego, restauracje radziły sobie coraz lepiej – powiedział Zbigniew Kmieć, Główny Ekspert ZPP ds. rolnictwa i żywności – Polacy byli coraz zamożniejsi i zaczęli częściej jadać na mieście, co miało bezpośrednie przełożenie na rozwój tego rynku.

Z uwagi na reperkusje pandemii koronawirusa, istnieje gigantyczne ryzyko nie tylko przerwania tego trendu, lecz wręcz załamania rynku gastronomii w Polsce. Sami przedsiębiorcy z branży pesymistycznie oceniają perspektywy dla branży w najbliższym okresie, podkreślając że mogą być zmuszeni do podejmowania najtrudniejszych decyzji, w tym tych o zamknięciu lokali.

Mając na uwadze trudną sytuację, szereg państw zdecydował się na objęcie gastronomii jednolitą, niską stawką VAT. Zdecydowały się na to m.in. Niemcy, Grecja, czy Bułgaria, zaś Rumunia rozważa objęcie gastronomii stawką 0%.

– Również w Polsce powinniśmy podjąć taką decyzję – podkreśla Cezary Kaźmierczak.

Warto zauważyć, że zgodnie z nową matrycą VAT usługi gastronomiczne już są co do zasady objęte stawką 8%. Niestety, od reguły tej funkcjonuje szereg wyjątków.

– Regularną, wyższą stawką objęte jest m.in. serwowanie napojów bezalkoholowych i alkoholowych, czy potraw z owocami morza – przypomniał Jakub Bińkowski, dyrektor Departamentu Prawa i Legislacji ZPP – Z uwagi na strukturę przychodów punktów gastronomicznych, lecz również logikę systemu, zasadne byłoby objęcie całej gastronomii jednolitą stawką 8% bez wyjątków.

Eksperci ZPP podkreślają niepowtarzalny charakter usług gastronomicznych i ich pracochłonność. Wprowadzenie jednej, niskiej stawki VAT na wszystko w gastronomii doprowadziłoby do zwiększenia dochodowości restauracji. Dodatkowy zysk częściowo wróciłby do Skarbu Państwa w ramach podatku dochodowego, mógłby również zostać wykorzystany na spłatę subwencji udzielonych przez PFR.

Registration disabled