
Wojna w Ukrainie trwa nadal i nic nie zapowiada, aby nastąpił militarny czy dyplomatyczny przełom. Czy przedłużający się konflikt pozostaje bez wpływu na polską gospodarkę i kondycję firm?
Okazuje się, że większość Polaków przewiduje nawet dalszy wzrost cen paliw, uważa też, że sankcje nałożone na Rosję przełożą się na sytuację energetyczną w Polsce. Informuje o tym ogólnopolski raport „Czego Polacy boją się najbardziej w obliczu konfliktu na Ukrainie?”. Zdaniem badanych, najlepszymi rozwiązaniami w zaistniałej sytuacji byłoby przejście na alternatywne, zielone źródła energii oraz inwestycja w wydobycie polskich surowców energetycznych. Boimy się też podwyżek, upadłości firm i drożyzny.
Wojna i gospodarka
W jakie branże kryzys spowodowany wojną w Ukrainie uderzył najmocniej? Tu chyba nie ma niespodzianek, ponad połowa badanych wskazuje transport ze względu na wzrost paliw oraz przemysł energetyczny, argumentując to sankcjami. Z kolei jedna trzecia Polaków wskazuje sektor finansowy, zdrowie i opiekę zdrowotną jako sektory gospodarki, które zostaną najbardziej dotknięte w wyniku wojny.
Branżę budowlaną wskazuje ponad 20 % ankietowanych, wymieniając m.in. brak podwykonawców. Kolejna jest branża turystyczna i developerska, gdyż że opóźnienia w realizacji inwestycji mogą mieć wpływ na popyt i podaż mieszkań. Jedynie niewielki odsetek respondentów sygnalizuje, że w ich ocenie wojna w Ukrainie będzie służyć polskiej gospodarce lub nie przyniesie finansowych perturbacji firmom.
Nie mniej, zdaniem większości Polaków to branża transportowa oraz energetyczna mogą spodziewać się najpoważniejszych konsekwencji spowodowanych wojną. Jak więc temu zaradzić? Wśród alternatyw, część osób proponuje przejście na bardziej ekologiczne rozwiązania, czyli Odnawialne Źródła Energii- wiatr, woda, fotowoltaika.