Tylko dzięki znajomości języka rosyjskiego przez siostrę Margarete Eckert, która była nauczycielką, udało im się uniknąć grabieży i aktów agresji. Była ona świadkiem rozmowy między kilkoma oficerami Armii Czerwonej:
– Co zrobimy z tymi siostrzyczkami?
– No, wszystkie pod karabin maszynowy – zaproponował jeden z nich.
Inny wskazał na stojące w pobliżu samochody ciężarowe – Wywieźć na Syberię!
Wówczas do rozmowy włączyła się lekarka w stopniu majora i to uratowało diakonisy. Jednak finał tej historii miał być smutny.
W dniu 4 marca wcześnie rano, siostry zebrały się w kościele, pilnowane przez żołnierza z karabinem. Gdy jedna z młodych sióstr miała zostać wyciągnięta z ich grona, pozostałe diakonisy stanęły za nią murem, broniła jej również siostra przełożona. Wtedy to, żołnierz uderzył Berthę von Massow kolbą karabinu w głowę , w wyniku czego upadła na posadzkę z krwawiącą twarzą. To spowodowało że czerwonoarmiści opamiętali się i wycofali, a siostry mogły zając się ranną przełożoną.
Dnia 10 marca siostry Salem musiały opuścić swoje domostwo i udały się zaśnieżonymi ulicami Koszalina do budynku Fundacji Ulriki. Bertha von Massow zmarła w wyniku obrażeń 6 kwietnia 1945 roku o godzinie 19:35. Prawie do końca pozostawała świadoma, nie umarła od razu, walcząc z ogarniającą ja słabością. Siostry pochowały swoją matkę przełożoną w nocy 12 kwietnia na „starym cmentarzu”, na obecnej ulicy Młyńskiej. Podczas ceremonii nie przeszkadzano im, siostry wykopały grób i ozdobiły go zielenią. Postawiony później na grobie drewniany krzyż, oprócz dat i imienia oraz nazwiska, zawierał tylko jedno słowo „wierne”.
Gdzie jest Bertha?
Obecnie w miejscu dawnego cmentarza znajduje się park i budynek biblioteki miejskiej. W latach 60 teren ten został zrównany, a płyty i stele nagrobne- użyte do budowy ulic. Według relacji jednej z sióstr, Bertha von Massow pochowana została „ w pobliżu wejścia na cmentarz przy Gohrbanderweg, na lewo od drogi głównej, za nagrobkiem rodziny von Gaudecker”.
Odnalezieniem miejsca pochowku siostry przełożonej interesuje się bardzo Józef Sprutta, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Koszalina. – Siostry po opuszczeniu Koszalina w 1945 roku przeniosły się do Minden, odwiedziłem je i rozmawiałem z siostrą przełożoną Magdaleną Gensch. Niestety zarówno ona, jak i inne zakonnice, nie potrafiły określić jednoznacznie miejsca pochówku. – wyjaśnia.
Obecnie nie żyje już żadna z sióstr, które w 1945 roku przeżyły te wydarzenia. W 2008 roku śledztwo w tej sprawie prowadził prokurator Krzysztof Bukowski z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Koszalinie. Umorzono je wobec niewykrycia sprawców.
– Wobec dalszych czynności śledczych usiłowałem ustalić miejsce pochówku Berthy von Massow , gdyż zaplanowano w listopadzie 2008 roku ekshumację. Nie doszła ona jednak do skutku, gdyż nie zdołano ustalić prawdopodobnego miejsca jej pochówku- wyjaśnia prokurator Bukowski.-Świadkowie w swoich zapiskach wskazali kilka takich miejsc, również obszar brany pod uwagę był dość duży, co uniemożliwiło precyzyjną lokalizację grobu.
Tomasz Wojciechowski