
Przerażający, ogólnoświatowy konflikt, jakim była I wojna światowa trwająca aż 4 lata, położył kres słynnej „belle epoque”- erze cylindrów, sztuki, kabaretów. Kurtuazję i bohemę zastąpiły okopy i masowe zbrojenia armii największych mocarstw ówczesnego świata.
Nikt jednak nie mógł przypuszczać, że wojna, która pochłonęła miliony istnień ludzkich, miała pojawić się ze wzmożoną siłą już dwie dekady póżniej. Ale czy I wojna światowa musiała wybuchnąć? I jaki w niej miał udział 54 Regiment Piechoty von der Goltz, którego III batalion stacjonował w Koszalinie?
Konflikt
Dlaczego wybuchła I wojna światowa? Mówi się o różnych powodach, przyczynach. Zetknąłem się nawet z opiniami, iż konflikt wywołał kościół katolicki, gdyż chciał w ten sposób „poradzić sobie” z prawosławiem. Prawdą jest jednak, że po prostu świat stawał się za mały dla imperialnych ambicjii Anglii, Francji, Austro- Węgier i zwłaszcza Niemiec.
Kolonializm europejski osiągnął swój szczyt, więc jedyną możliwą drogą dominacji stała się wojna. Z założenia miała być krótkotrwała, choć wciagająca wiele narodów. W praktyce- pozbawiła tronów panujących, zmieniła granice i państwa. Zaś słynny zamach w Sarajewie, dokonany w czerwcu 1914r. na następcę austro-węgierskiego tronu, arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego żonę Zofię, przez bośniackiego Serba Gavrila Principa, stał się niczym innym, niż tylko pretekstem do uruchomienia wojennej machiny.
Lato 1914r. nie zapowiadało wojny, która miała zamienić się w pozycyjną, gdzie obie strony wyniszczały się wzajemnie przy użyciu cieżkiej artylerii, karabinów maszynowych, czołgów i gazów bojowych. O wojnie na wyczerpanie „maszynce do mięsa” jaką stała się bitwa pod Verdun, pomyślano dopiero dwa lata później. Na razie panował manewr i strategia zajęcia określonych celów strategicznych.
Taki też zamysł przyświecał Imperium Rosyjskiemu, gdy wypełniając swoje zobowiązania wobec sprzymierzeńca, jakim była Francja i chcąc odciągnąć siły niemieckie od Paryża, zdecydowało się na uderzenie na Prusy Wschodnie. Stacjonowała tam 8 Armia Cesarstwa Niemieckiego, rozlokowana wśród mazurskich jezior, jej korpusy rozlokowano, wykorzystując dogodne uwarunkowania terenów- lasów. 8 Armię wspierały oddziały tzw Landwehry, czyli obrony krajowej, formacje forteczne z twierdz „Toruń”, „Chełmno”, „Grudziądz”, „Giżycko” (twierdza Boyen), „Malbork” oraz „Królewiec”. Ogółem, 8 Armia liczyła więc 218 tys.żołnierzy, 636 dział polowych, 48 dział ciężkich. Oprócz piechoty, w jej szeregach znajdowała się także dywizja kawalerii.
Spadły na nią dwie armie rosyjskie, rzecz jasna przeważające liczebnie, lecz ustępujące pod względem drylu, dyscypliny, logistyki, systemu łączności i zaopatrzenia. Była to 1 Armia gen. Pawła Rennenkampfa oraz 2 Armia gen. Aleksandra Samsonowa. Sytuacji nie pomogło to, że obaj panowie serdecznie się nie znosili jeszcze z czasów wojny rosyjsko- japońskiej, co oznaczało bardzo utrudnione współdziałanie obu związków taktycznych. Dodajmy jeszcze, że na wojnie, jak w miłości i w życiu- wygrywa ten, komu bardziej zależy i kto ma siłę i determinację w dążeniu do celu. Niemcy okazali hart ducha, za to zabrakło go armii carskiej.
Lecz nic w tym dziwnego. Zdarzaly się sytuacje, gdy podczas walk w Prusach Wschodnich samotnie nacierała rosyjska piechota, podczas gdy nieopodal na leżach wypoczywał sobie spokojnie oddział kozackiej jazdy, który mógł wesprzeć natarcie. Oddziałom rosyjskim brakowało pocisków artyleryjskich, paszy dla koni i chleba dla żołnierzy. Przemarsze po 10-12 godzin dziennie bez postojów bardzo osłabiły morale wojska, szacuje się że około 25% sił 2 Armii zostało zużyte jeszcze przed rozpoczęciem właściwych działań bojowych.
Bitwa pod Tannenbergiem
Z logicznego punktu widzenia, pozostawanie na miejscu wobec nacierającej z północy 1 Armii oraz idącej z południa 2 Armii byłoby szaleństwem, gdyż armie rosyjskie mogły odciąć poszczególne korpusy niemieckie, rozbić je i zagrozić odwrotowi za linię Wisły. Widząc takie niebezpieczeństwo, dowódca niemieckiej 8 Armii, gen. Maximilian von Prittwitz und Gaffron 20 sierpnia 1914 r. zarządził odwrót swych sił za Wisłę.

Jednak już 2 dni później, za nieudolność został usunięty ze stanowiska, a szef niemieckiego Sztabu Generalnego, generał Helmuth von Moltke nominował nowego dowódcę 8 Armii. Był nim generał Paul von Hindenburg Niebawem, wraz ze swoim szefem sztabu generałem Erichem Ludendorffem przybył on do Malborka. Przyszłość miała pokazać, że Hindenburg okrzyknięty zostanie zbawcą Niemiec i późniejszym prezydentem, a afisze propagandowe będą pokazywać jego podobiznę, przed którą uciekają w panice jeźdźcy kozaccy.
Nowe dowództwo 8 Armii oceniło trzeźwo sytuację i uznano, że należy przyjąć bitwę. Wpłynęło na to kilka powodów- po pierwsze z punktu widzenia propagandowego nie było wskazane, aby oddać całe Prusy Wschodnie bez stoczenia o nie wielkiej kampanii. Tym bardziej, że wojna dopiero się rozpoczynała. Po drugie, zachwiałoby to morale żołnierzy, którzy w sporej liczbie wywodzili się z tych okolic. Dla nich utrata domu, bez próby walki o swoją małą ojczyznę, mogła mieć druzgocący wpływ. Postanowiono sięgnąć po posiłki i sprowadzono z zachodu nowe korpusy, osłabiając w ten sposób tamten front. Groźba, że wojska rosyjskie staną u bram Berlina była zbyt wielka.
Wreszcie też, dowództwo 8 Armii zauważyło, iż generałowie rosyjscy słabo ingerują w przebieg walk, działają sztampowo i frontalnie, bez wykonywania manewrów. Odległości pomiędzy 1 a 2 Armią powiększały się, gdyż chciano zamknąć Niemców w kotle, co w praktyce okazało się jednak niemożliwe. Generał Rennenkampf, dowódca 1 Armii pozostał bierny i bezczynny przez całe 3 dni, a przechwycone meldunki wskazywały, iż nie zamierza on łączyć swych sił z kolegą.
Zatem postawiono wszystko na jedną kartę, oderwać się od wroga i uderzyć niemal całością sił na 2 Armię generała Samosnowa. Zamiar ten powiódł się i do przełamania doszło własnie pod Tannebergiem (Stębarkiem, kojarzonym jako teren pola bitwy pod Grunwaldem, a więc miejsce miało wydźwięk historyczny), a dowódca pobitej armii stracił w końcu kontakt z wykonującymi odwrót oddziałami. Ostatecznie, popełnił samobójstwo, znajdując się zaledwie 10 km. od dawnej granicy niemiecko-rosyjskiej. Rennenkampf ze swoją 1 Armią został pokonany nieco później. Co ciekawe, zginął on w 1918r., rozstrzelany przez funkcjonariuszy Czeka (tajnej policji Rosji Sowieckiej) za odmowę objęcia dowództwa w oddziałach tworzącej się Armii Czerwonej.
Klęska rosyjska była zupełna. Niemcy wzięli do niewoli ponad 92 000 jeńców i potrzeba było aż sześćdziesięciu pociągów, aby odstawić ich na tyły. Zdobyto prawie 500 dział z 636 znajdujących się na uzbrojeniu 2 Armii. Liczbę zabitych i zaginionych żołnierzy rosyjskich szacuje się na około 30 000. Był to ogromny cios dla wizerunku armii carskiej.
Von der Goltz
Bitwa pod Tannenbergiem ma także swój koszaliński akcent, gdyż w starciu tym brali udział żołnierze 7 Pomorskiego Regimentu Piechoty nr 54 von der Goltz. Jego III batalion stacjonował jeszcze przed I wojną światową w Koszalinie. 7 Pomorski Pułk Piechoty wchodzący w skład 3 Dywizji Cesarstwa Niemieckiego powstał w 1860 r. i składał się z rekrutów z okolic Bydgoszczy, Chojnic, Piły. W większości żołnierze, co ciekawe, posługiwali się językiem polskim. III batalion tego pułku przybył do Koszalina w maju 1860 r. natomiast sztab i pozostałe dwa bataliony rozlokowano w Kołobrzegu.

W koszalińskiej kamienicy przy ul. Konstytucji 3 Maja, która stoi do dziś, mieszkał dowódca III batalionu, a samych ołnierzy rozlokowano w wynajętych domach, organizowano kwatery. Wynikało to z faktu, iż Koszalin nie był przygotowany na przyjęcie takiej ilości żołnierzy, nie było koszar. Przez lata żołnierze rozlokowani byli w prywatnych kwaterach czy hotelach, a wynajęte domy służyły do zebrań i ćwiczeń. Koszaliński batalion rozlokowany był w różnych miejscach miasta, między innymi w budynku na rogu obecnych ulic Moniuszki i Chopina. Kasyno oficerskie mieściło się przy obecnej ulicy Zwycięstwa 134 (budynek PZU). Budynki późniejszych koszar oddziałów von der Goltza, jakie powstały na Rokosowie przetrwały do dziś- mieści się w nich obecnie wojskowa przychodnia lekarska.
A skąd nazwa patrona jednostki? Otóż w 1890 r. patronem regimentu został von der Goltz na pamiątkę pomorskiego rodu Goltzów, którzy mieli swą rodową siedzibę w Siemczynie. koło Czaplinka i znani byli z tradycji wojskowych. Stacjonujący w Koszalinie III batalion 54 Regimentu Piechoty von der Goltza otrzymał również sztandar z umieszczonym w centrum orłem w locie i łacińską sentencją „Dla Chwały i Ojczyzny”.
W 1870 r. pułk wziął udział w wojnie prusko-francuskiej. Uczestniczył m.in.w bitwie pod Gravelotte, gdzie wsławił się zdobyciem umocnionego kamiennego folwarku. W czasie tejże bitwy zgięło blisko 300 żołnierzy i oficerów wraz z dowódcą, majorem Prescherem. Ku czci żołnierzy III batalionu poległych w wojnie prusko-francuskiej mieszkańcy naszego miasta postawili nawet pomnik, który stanął przed budynkiem Okręgowej Dyrekcji Poczty. Kolejna mobilizacja pułku nastąpiła po wybuchu I wojny światowej. W sierpniu 1914 roku żołnierze wyruszyli na front, walcząc m.in. pod Tannenbergiem, potem m.in. w Galicji i Flandrii. Po przegranej I Wojnie Światowej regiment rozwiązano w Kołobrzegu.
Co ciekawe, w skład 8 Armii walczącej pod Tannebergiem wchodziła też Dywizja Landwehry „Goltz”, od nazwiska jej dowódcy, generała Rudigera von der Goltza. Pamięć o 54 Infanterie Regiment pozostaje także nadal żywa wśród koszalińskich pasjonatów historii. Wiele archiwalnych zdjęć, materiałów, można znaleźć w internecie, natomiast w koszalińskim „Salonie Historycznym „ prowadzonym przez Stowarzyszenie Historyczno- Eksploracyjne „Odkrywcy” natknąć się można dioramę, elementy wyposażenia i uzbrojenia związane z jednostką. Przedstawiciele tej organizacji biorą także udział w corocznych inscenizacjach na Mazurach, związanych z rekonstrukcją bitwy pod Tannebergiem.
Zainteresowanych tematyka 54 Regimentu Piechoty zapraszam do zapoznania się z pozostałymi materiałami.
Tomasz Wojciechowski
Tekst ukazał się w koszalińskim tygodniku „Miasto”
Grafiki i fotografie: wikipedia.pl, grupa facebookowa „Dawny Koszalin i okolice”