Trudna końcówka roku i niejasne perspektywy w służbie zdrowia

O trudnym końcu roku w medycynie, oraz o tym, co czeka nas w nadchodzących 12 miesiącach, rozmawiamy z Markiem Janusem- lekarzem chirurgiem, prezesem Prywatnej Lecznicy Chirurgicznej „Praxis”.

Jak podsumowałby Pan koniec roku w medycynie i jak wygląda nasze zdrowie? Wszak powodów do optymizmu i radości ducha mamy coraz mniej…

-Pandemia Covidowa, z którą – moim zdaniem, jako społeczeństwo zupełnie sobie nie radzimy, nauczyła nas wielu rzeczy. Mianowicie tego, że wciąż pojawiają się choroby nowe, wymykające się schematom. Ludzie są zdziwieni noszeniem maseczki, a przecież zakazy nie zostały w żaden oficjalny sposób odwołane. My oczywiście, jako firma prywatna troszczymy się o naszych drogich pacjentów- obowiązek noszenia maseczek obowiązywać będzie więc według przepisów do końca roku a najprawdopodobniej – do marca.

Teraz, borykamy się jak co zimę, z różnymi objawami grypy. Jest czego się bać?

-Przed Covidem wyszczepialność była na poziomie 2% -3%, teraz za to jest dziesięciokrotnie wyższa. Boimy się infekcji, chorób, zachorowań i związanych z tym powikłań. Grypa oraz paragrypa to nie są- jak się wydaje- 3 dni pociągania nosem i sok z malin, który jest cudownym remedium na wszystko. Tego typu zachorowanie może się skończyć tragicznie. Do tego dochodzą różne opinie obiegowe, mity medyczne i złote środki, na które trzeba bardzo uważać.

Więc nawet z medycznego punktu widzenia Święta Bożego Narodzenia będą smutne?

-Będą smutne, a po Nowym Roku pogłębi się bieda i trudna sytuacja finansowa wielu osób. Po Covidzie, wojnie na Ukrainie oraz kryzysie gospodarczym, który mamy, należy się spodziewać, że coraz więcej osób będzie miało problem z odnalezieniem się w tych trudnych warunkach. Ja jednak jako lekarz, pozwolę sobie lekko optymistycznie życzyć wszystkim nadziei i zdrowia, dużo zdrowia. To najcenniejsze.

Ale ludzie, zwłaszcza starsi, będą dalej oszczędzać na lekach czy zdrowiu kosztem życia…

-Proszę Pana, ludzie zawsze oszczędzali na zdrowiu. Nie mówię tu akurat o osobach biednych, seniorach, ale o tych, którzy woleli wydać pieniądze na „zdrowie” samochodu niż swoje własne. Pokolenia całe były wychowane w przeświadczeniu, że służba zdrowia jest darmowa, że się należy. Dziś, okazuje się że nie jest to już takie proste. Aby zadbać o zdrowie idziemy do prywatnych gabinetów, do specjalistów. Dla przykładu proszę zobaczyć, jakie obłożenie mają gabinety stomatologiczne, mimo wysokich cen usług. Dziś w Narodowym Funduszu Zdrowia mamy ponad 76 mld zł- ogromna kwota- i nadal sobie nie radzimy. Nie doczekamy się wyboru firm ubezpieczeniowych w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych, a za zdrowie przecież płacić trzeba, niezależnie od składki. Nie widzę powodu, aby płacąc składkę zdrowotną, wydawać pieniądze na leczenie prywatne, a jeśli płacimy już prywatnie, to nasze państwo powinno nam zwrócić koszty. Pacjenci powinni mieć możliwość wyboru odpowiedniej placówki służby zdrowia. Tymczasem jeden polityk stwierdził wprost, że „prywatne podmioty medyczne, nie powinny być refundowane ze środków publicznych”. A to podmiot jest ubezpieczony, a nie pacjent.

Rozmawiał: Tomasz Wojciechowski

Registration disabled