W tym zawodzie przydaje się opanowanie

arletapytlakRozmowa z Arlettą Pytlak, prowadzącą koszalińską agencję nieruchomości Arlett.

– Zawód licencjonowanego pośrednika nieruchomości nie jest chyba Pani jedynym zawodem? Z tego co wiem, zanim zaczęła Pani przygodę z nieruchomościami, była Pani nauczycielką języka obcego w szkole?

– Tak, zawodem pośrednika w obrocie nieruchomościami interesowałam się już kilka lat wcześniej, zanim poszłam na studia w tym kierunku. Kontakt z ludźmi, pomoc w spełnianiu ich marzeń do własnego M- to mnie pociągało. Miałam dylemat: nauczyciel czy pośrednik? Przez moment próbowałam nawet to połączyć.

– Udało się?

– Nie. W końcu,  z ciężkim sercem wybrałam ster we własnym okręcie.

– Pośrednik nieruchomości to trudny zawód?
– To bardzo trudny zawód. Przekrój klienta jest ogromny, od osoby wysoce kulturalnej, po  bardzo nerwowe. Klienci nie mogący dojść do porozumienia między sobą to coś okropnego. Ważne aby potrzeby jednej i drugiej strony były zaspokojone, najczęściej oczekiwania obu stron różnią się kolosalnie. Niejednokrotnie łagodzimy spory, tłumaczymy, wyjaśniamy, doprowadzamy do kompromisu. Ważna jest osobowość pośrednika i wysoka kultura osobista, bo nie raz trzeba liczyć do 10 by się uspokoić.
– Jak pogodzić taki tryb pracy z życiem codziennym, domem, rodziną?
– Pracujemy w róznych godzinach, czasem w weekendy. Nie zawsze da się odebrać dziecko ze szkoły, zrobić obiad czy zakupy, ale to kwesta organizacji. Ja akurat im mam wiecej do zrobienia, tym bardziej jestem zorganizowana. Ale dni leniuchowania sobie nie odmawiam.
– W Pani opinii co ma wpływ na zmiany na rynku nieruchomości?
– Wszystko. Obecne trendy modowe,  sytuacja gospodarcza w kraju i na swiecie, nawet brak fachowców budowlanych ma znaczenie. Ale na przykład biorąc pod uwagę takie same kryteria obu rodzajów nieruchomości, większy popyt jest na mieszkania.

Rozmawiał: Tomasz Wojciechowski

Registration disabled