
Oglądając stare zdjęcia i widokówki Koszalina, zapewne chociaż raz myśleliście o tym drodzy Czytelnicy, aby przenieść się chociaż na moment w lata 20 i 30-te ubiegłego wieku w naszym mieście. Zobaczyć dawny ratusz, rynek, zabytkowy dworzec kolejowy i wieżę widokową na Górze Chełmskiej. Dzięki projektowi Wirtualny Koszalin, możemy w przestrzennej wizualizacji się tam znaleźć pobudzić swoją wyobraźnię.
Za tym nowatorskim pomysłem stoi koszaliński projektant, Bartosz Warzecha. Jak sam przyznaje, to że pochodzi z Koszalina i po pewnej nieobecności powrócił w rodzinne strony, przyczyniło się do stworzenia komputerowej symulacji wybranych fragmentów Koszalina. I chociaż zaczęło się o niej robić głośno w tym roku, to początki Wirtualnego Koszalina sięgają 10 lat wstecz.
Mój Koszalin

–Pochodzę z Koszalina, ale nim do miasta powróciłem, po drodze była jeszcze Irlandia, z której wróciłem w 2009r. jako architekt nazwijmy to „dopięty”, świadomy tego, w jakim kierunku chcę działać i iść. Razem z małżonką założyliśmy własne biuro projektowe, zaangażowałem się w działalność stowarzyszenia architektów w Koszalinie, ale jednak czegoś mi brakowało. Jakiegoś impulsu do działalności na rynku lokalnym.- opowiada Bartosz Warzecha.
Tak powstał Wirtualny Koszalin, w którym wykorzystano komputery i multimedia, by stworzyć fragment ulicy i ratusz z końca XIXw. Doszły też inne lokalizacje i dziś możemy na stronie www.wirtualnykoszalin.pl podziwiać ponad 3 minutowy film, zabierający nas w sentymentalną podróż po Koszalinie, przy akompaniamencie nastrojowej muzyki. Wrażenie robią szczegóły, detale budynków, promienie słońca padające na bryły, odbicia w witrynach, gra światła i cienia zarówno w prezentowanym okresie lata jak i zimy. Spacerując po Koszalinie tamtych lat po prostu czujemy, jakbyśmy szli przez miasto wczesnym rankiem, gdy metropolia jeszcze śpi. Możliwość obejrzenia wizualizacji dawnego dworca kolejowego jest bezcenna, biorąc pod uwagę możliwość podziwiania jego wnętrza (zobacz tutaj).















Widzimy piękny, stary rynek, otoczony budynkami, których już w dużej mierze nie ma. Są szyldy z nazwami sklepów, sklep z papierosami, apteka i inne. Widoczna w tle jest katedra i rzecz jasna, pomnik króla Prus Fryderyka Wilhelma, który zniknął pod koniec II wojny światowej w tajemniczych okolicznościach. – To działanie typowo hobbystyczne. Zaczęło się 10 lat temu od jednego budynku, a z czasem tworzę coraz więcej i więcej. Wybrałem ten okres w historii Koszalina (tj. lata 30-te XX w.) ponieważ mamy dobrą dostępność materiałów począwszy od internetu i publikacji książkowych, po zasoby archiwalne Archiwum Państwowego w Koszalinie.- mówi koszaliński projektant.
Bartosz Warzecha pracuje obecnie nad wizualizacją wieży widokowej na Górze Chełmskiej. Przebywając w jego pracowni, miałem możliwość obejrzeć jak na monitorze komputera, w oparciu min. o rozwiązania graficzne jakie stosuje się w grach komputerowych, tworzone są elementy wizualizacji. Można zastosować wiele rozwiązań, takich jak na przykład spacer po lokalizacji, dobrać wystrój wnętrza obiektu. Wirtualny Koszalin to wiele dalszych możliwości, pozwalających na wykorzystanie potencjału projektu.
Jakich? Na przykład gra komputerowa, multimedialna prezentacja edukacyjna, okulary 3D, aplikacja, lub odlew żeliwny na zasadzie makiety. Wszystko to może mieć walor edukacyjny, historyczny oraz turystyczny, co sprzyjać może promocji Koszalina. Architekt nie zakłada też jeszcze wiekszego zainteresowania projektem Politechniki Koszalińskiej w zakresie współpracy, np. wydruku 3D.
Koszalin, który warto pokazać
–Ustalanie szczegółów budynków, kolorów, jakie stosowano w latach 30-tych nie było proste, oczywiste. Zetknąłem się bowiem z różną kolorystyką i wersjami, co jednak mnie nie zniechęca. Tworzenie detali, wstawianie okien, szczegółów kamienic, to żmudna praca.– mówi Bartosz Warzecha.- Celem projektu jest przede wszystkim świadomość miejsca, pogłębienie wśród odbiorców wiedzy, jak wyglądał Koszalin w czasach „obrazkowych”. Moim marzeniem byłoby stworzenie kiedyś całej makiety Koszalina z tamtej epoki. Miasto było wtedy- patrząc na zdjęcia lotnicze- słabo zaludnione, ale jego architektura to ciekawe rozwiązania.
Pan Bartosz podkreśla, że dawniej, Koszalin był miastem interesującym pod względem zabudowy i rozwiązań funkcjonalności. Po zakończeniu działań wojennych, zmieniła się jego przestrzeń architektoniczna. –Rynek mamy dziś odcięty dwiema magistralami samochodowymi, po dawnym ratuszu nie ma śladu. Jest kilka błędów projektowych z poprzedniej epoki, a centrum się wyludnia. Wyludnia się też sam Koszalin. W Polsce ma powstać kilka dużych metropolii, reszta ma zostać wchłonięta. Ten los czeka najpewniej Koszalin, który zapewne zostanie połączony z Kołobrzegiem w jeden wielki organizm. I taka ciekawostka- mało kto wie, że z rynku do morza mamy tylko 5 km, natomiast jadąc nad morze samochodem musimy już pokonać 15 km. – wyjaśnia Bartosz Warzecha.
Ile tworzy się pojedynczy budynek, jeśli przyjmiemy, że poświęcamy swój czas codziennie? Elewacja frontowa jest możliwa do opracowania w przeciągu dwóch tygodni, ale wiele czasu poświęca się na poszukiwanie i gromadzenie materiałów, odtwarzanie- lecz nie tworzenie- obiektu, jak podkreśla mój rozmówca. Tak było w przypadku dworca kolejowego, jego wykonanie to dwa tygodnie pracy od rana do wieczora. Czas wykonania obiektu zależy od stopnia jego skomplikowania, całej „otoczki”, renderowania filmu, obrazów, muzyki, aby stworzyć całość. – Planuję też stworzenie i pokazanie widzom obrazu pokazującego budowę naszej katedry, udział robotników, osób przy pracy. To może też być ciekawe, bo Koszalin ma niestety bardzo mało istniejącej tkanki historycznej.- uzupełnia pan Bartosz.
Tomasz Wojciechowski
Tekst ukazał się w koszalińskim tygodniku Miasto