
Pandemia koronawirusa spowodowała, że część pacjentów pomimo różnego rodzaju dolegliwości urologicznych boi się wybrać do lekarza z powodu lęku przed zarażeniem. Może to prowadzić do niepotrzebnego zaawansowania choroby, nasilenia dolegliwości prowadzącego czasem do konieczności hospitalizacji.
W ten sposób choroba, która mogłaby być leczona w warunkach ambulatoryjnych zmienia się w poważny stan wymagający leczenia szpitalnego. Zwłaszcza bardzo istotne jest to w przypadku chorób nowotworowych gdzie czasem dni lub tygodnie mogą decydować o tym, czy uda się pacjenta uratować.
Przeprowadzanie ambulatoryjnych zabiegów urologicznych w dobie pandemii jest tak samo bezpieczne jak i przed jej pojawieniem się.
Warunkiem jest tylko przestrzeganie podstawowych zasad higieny i dezynfekcji. Każdy pacjent jest umawiany na konkretną godzinę, musi
mieć maseczkę, przed wejściem ma mierzoną temperaturę i wypełnia ankietę epidemiologiczną. Po zabiegu gabinet zabiegowy jest dokładnie myty i dezynfekowany. W moim gabinecie wykonuję drobne zabiegi urologiczne nie wymagające narkozy- głównie operacje stulejki, biopsje stercza i badania endoskopowe ( cystoskopie), dlatego moi pacjenci nie odczuli istotnej zmiany.

Jeśli chodzi o konsultacje telefoniczne ( teleporady), to osobiście jestem sceptycznie nastawiony do tego rodzaju prowadzenia leczenia. Moim zdaniem nie można trafnie postawić diagnozy i leczyć bez dokładnego zbadania pacjenta. W przypadku mojej specjalizacji – bez wykonania mu także badania USG- podstawowego badania w przypadku większości schorzeń urologicznych. Bezpośredni kontakt i badanie ma moim zdaniem podstawowe znaczenie w procesie diagnostyczno-terapeutycznym.
Szanowni Państwo, dbajmy o siebie i swoje zdrowie na co dzień i od święta. A skoro o świętach już mowa, korzystając z okazji chciałbym złożyć serdeczne życzenia z okazji Bożego narodzenia. Życzę przede wszystkim zdrowia, wypoczynku i tego, by te nadchodzące wielkimi krokami Święta dały nam wszystkim wiarę w lepsze jutro!
Marcin Chęciński, lekarz urolog
