Zatonięcie „Scorpiona”/ Tragedie morskie cz.II

USS „Scorpion”/ foto: Wikipedia.pl

Co łączy tajemnicze zatonięcie amerykańskiego, nowoczesnego okrętu podwodnego klasy „Skipjack” i tragedię „Titanica”? Osoba, która miała odnaleźć wrak storpedowanego okrętu, pod pozorem poszukiwań szczątków transatlantyka. W 1986r. Robert Ballard, amerykański agent i odkrywca głębin pod pozorem polowania na zatopiony liniowiec miał wykonać tajną misję dla CIA- zbadać i zabezpieczyć wrak USS „ Scorpion”. Dlaczego „Scorpion” zatonął? I kto go zatopił?

Był maj 1968r, tak zwana „zimna wojna” trwała w najlepsze. Kilka tygodni wcześniej opodal Hawajów doszło do zatonięcia radzieckiego atomowego okrętu podwodnego, wykonującego najprawdopodobniej zadania szpiegowskie. W odwecie, Rosjanie zwabili w pułapkę amerykański okręt podwodny „Scorpion”i zatopili go w wyniku ataku torpedowego. Atak ten był niekonwencjonalny- wykonany z powietrza. Tropedę zrzucił śmigłowiec Kamov Ka-25 (według nazewnictwa NATO -”Hormone”), śmigłowiec wojskowy przeznaczony do walki z okrętami podwodnymi. Cała ta sprawa została na długie lata owiana zasłoną tajemnicy.

Cicha wojna

Radziecka doktryna wojenna jeśli chodzi o działania marynarki wojennej u szczytu „zimnej wojny” oznaczała walkę z siłami Stanów Zjednoczonych na całym świecie, a rosyjscy kapitanowie mieli przyjmować coraz bardziej antagonistyczne nastawienie w obliczu Amerykanów. Była to strategia którą z całą konsekwencją realizował Admirał Floty Siergiej Gorszkow, wódz naczelny radzieckiej marynarki.

Niebawem w wirze zdarzeń znalazł się USS „Scorpion”, ósmy okręt podwodny o napędzie atomowym, zbudowany dla US Navy przez Electric Boat Comapny i zwodowany w grudniu 1959r W tragicznym momencie okrętem dowodził zaledwie 38 letni kapitan Francis Atwood Slattery, który trafił na „Scorpiona” w grudniu 1967r. Był wówczas najmłodszym oficerem, który dowodził kiedykolwiek atomowym okrętem podwodnym. Komandor podporucznik Slattery otrzymał na początku lutego 1968r wiadomość że to właśnie jego okręt. „Scorpion” ma wziąć udział w wielkich manewrach NATO na Morzu Śródziemnym.

Mniej więcej w tym samym czasie, USS „Swordfish” okręt podwodny klasy „Skate” wypłynął z Hawajów obierając za cel okolice Władywostoku nad Morzem Japońskim i miał wykonać tam misję szpiegowską. Rosyjska marynarka wysłała z kolei z tajnym zadaniem w dniu 24 lutego okręt podwodny K-129. Okręt ten, starszej generacji, o napędzie spalinowo- elektrycznym wyruszył z Kamczatki i przekradł się na północny Pacyfik. Przez 11 dni przebył cichaczem 2 tys. mil morskich i dotarł do wybrzeży Hawajów. Los miał połączyć ze sobą wszystkie trzy wspomniane jednostki.

Podczas wykonywania zadania, w wyniku kolizji z blokiem lodowym „Sworfish” miał uszkodzone maszty, peryskop i kiosk. Uszkodzenia okazały się na tyle poważne, że okręt musiał udać się do amerykańskiej bazy w Yokosuka w Japonii aby dokonać napraw. Radziecki okręt K-129 tymczasem wymykał się amerykańskiemu wojskowemu systemowi nasłuchu podwodnego (SOSUS) w sposób zaskakujący, jakby znając doskonale czułę punkty. Później okaże się, że była to zasługa radzieckiego szpiega, ulokowanego w sztabie Amerykańskiej Floty Atlantyckiej. A jednak kapitan K-129 nie był ostrożny, opuszczając swój posterunek i kierując swój okręt na miejsce szczególnie niebezpieczne w tym rejonie (podwodne atole i wysepki). Prawdopodobnie to było powodem wystąpienia serii silnych eksplozji. W ich wyniku nastąpiło popękanie szwów kadłuba i pożar na pokładzie- K-129 opadł w dół oceanu na głębokość 3 mil.

Czujniki podczerwieni wojskowego satelity amerykańskiego oczywiście wychwyciły moment wybuchu. Ale Rosjanie zaczęli się niepokoić brakiem wieści o swoim okręcie podwodnym, podejrzewając iż został on wykryty i zniszczony przez siły morskie USA. W połowie marca gdy radziecka flota na Pacyfiku szukała zaginionego okrętu podwodnego, USS „Swordfish” dotarł do Yokosuki, o czym poinformowali Rosjan szpiedzy KGB.

Wyciągnięto stąd wnioski, że to „Swordfish” był odpowiedzialny za zatopienie K-129. Admirał Gorszkow, znany z poświęcenia życia marynarzy na rzecz prestiżu rosyjskiej marynarki wojennej, chciał zemsty na Amerykanach. Dodatkową frustrację u Rosjan wywoływała świadomość że USA i NATO mają przewagę gospodarczą oraz są wyposażeni w nowe technologie militarne. Przepaść między ZSRR a zachodem w tym zakresie była coraz bardziej widoczna.

Zatonięcie USS „Scorpion”

Oficjalnym zadaniem jakie otrzymał podczas misji na Morzu Śródziemnym USS „Scorpion” ze swoją 100 osobową załogą, był rozwój taktyki wojny podwodnej razem z sojusznikami NATO. Mniej oficjalnym zadaniem było po prostu szpiegostwo- zbieranie tajnych informacji i śledzenie Rosjan. Statki, szlaki wodne i porty bloku komunistycznego były obiektami zainteresowania zachodnich atomowych okrętów podwodnych. Akwen Morza Środziemnego był też penetrowany przez rosyjskie łodzie podwodne. Stawało się tam coraz ciaśniej. Wkrótce też „Scorpion” został odesłany na Atlantyk. TAmerykański okręt miał zbliżyć się do rosyjskich jednostek na co najmniej 10 mil, lub jeszcze bliżej- na odległość peryskopową, umożliwiającą dokładne rozeznanie sił wroga. Po zebraniu informacji, amerykańscy podwodniacy mieli dokonać pełnego zanużenia i oddalić się bezpiecznie z miejsca konfrontacji. Przed zmierzchem 22 maja, dzieliło go od radzieckiej flotylli 150 mil. Nagle okazało się, że jest już za późno na ucieczkę.

Rosjanie dzięki „wtyczce” w marynarce USA wiedzieli dokładnie na jakiej pozycji znajduje się „Scorpion”. Jego tropem z jednego z okrętów radzieckich wyruszył śmigłowiec Ka-25, pilotowany przez pilota sił specjalnych KGB. Helikopter przeznaczony był do zwalczania celów podwodnych- posiadał sonar zanurzeniowy i parę samonaprowadzających się torped akustycznych AT-2. Po zlokalizowaniu celu Ka-25 zawisł w powietrzu, opuszczając sonar- wabik, tak jak wędkarz opuszcza żyłkę z przynętą. W pomieszczeniu nasłuchowym w „Scorpionie” zdano już sobie sprawę, że uchwyconym przed chwilą kontaktem był radziecki śmigłowiec.

Gdy kapitan Slattery zerknął przez wysunięty peryskop w poszukiwaniu wroga, z przerażeniem zauważył że śmigłowiec ich dostrzegł. Ze zwiniętym sonarem i pochylonym do przodu nosem Ka-25 ruszył w kierunku okrętu podwodnego. Kapitan Slattery nie miał pewności, czy jest to tylko bleff, gra nerwów ze strony Rosjan, co się już zdarzało. Wydał natychmiast rozkaz awaryjnego zanurzenia na głębokość 150 stóp. Jednak najpierw cała ta masa stali jaką był „Scorpion” musiała zastopować. Nie zdążyli ukryć się w głębinach, aby tym manewrem uciec.

Rosyjski śmigłowiec zbliżył się na odległość zasięgu torpedy i wypuścił do wody śmiercionośną broń. Dokładnie o 18.59, 22 maja 1968r. nastąpiło zatopienie „Scorpiona”- torpeda potrzebowała jedynie 30 sekund by osiągnąć swój cel. Komandor Slattery w tak krótkiej chwili niewiele mógł zdziałać.

Na mostku zniszczenie było całkowite, mimo że torpeda wybuchła w bezpośredniej bliskości kadłuba okrętu. Wyrwane sprzęty, urządzenia w wyniku siły wybuchu przelatywały razem z załogą przez pomieszczenia. Te zostały zatopione już w pół minuty po eksplozji, gdy ogromne strumienie wody wdzierały się do bezradnego kolosa. Mimo prób ratunku podejmowanych przez załogę, padł układ napędowy i „Scorpion” szedł na dno. Dzieła zniszczenia dopełniły jeszcze trzy wewnętrzne wybuchy, które rozszarpywały okręt podwodny. „Scorpion” zatonął w przeciągu dokładnie 91 sekund od ataku torpedowego. To moment, jedna chwila, która pogrzebała wszystkich członków załogi i rozpołowiła ostatecznie kadłub na pół.

Czekano aż 5 dni na kontakt ze strony „Scorpiona”. Amerykanie sprawę oficjalnie próbowali wyciszyć, wskazując na awarię i wybuch torpedy wewnątrz okrętu. Podjęto natomiast zdecydowane kroki by ująć zdrajcę, gdyż gołym okiem widać było iż zastawiono pułapkę. Radzieckim szpiegiem okazał się John Anthony Walker Jr, ekspert komunikacji morskiej. Został zwerbowany przez KGB już w 1966r. Podczas swojej działalności przekazał ZSRR ponad milion tajnych dokumentów wojskowych! W tym klucze kodów i dane wywiadowcze.

W latach 1985 i 1986 naukowiec i badacz głębin morskich Bob Ballard podjął się odkrycia wraku RMS „Titanic” na Północnym Atlantyku, odbywając jednocześnie tajne wyprawy badawcze do zlokalizowanego wraku „Scorpiona”. Miał zbadać dlaczego okręt podwodny zatonął. Ballard, przez 30 lat współpracujący z wywiadem amerykańskiej Marynarki Wojennej zszedł na dno oceanu w pojeździe głębinowym Alvin i spróbował ustalić co zaszło.

Prezydent USA, Lyndon B Johnson nie zdecydował się na militarną odpowiedź wobec ZSRR. Dlaczego? Może dlatego, że „tysiąc ludzkich istnień nie jest wartych zagłady cywilizacji. Trzeba znaleźć inne przyczyny tej straty”.

Tomasz Wojciechowski

Tekst ukazał się w koszalińskim tygodniku „Miasto”.

Registration disabled